Na czym polega idea Fame MMA? Po samej nazwie wiemy, że możemy spodziewać się walk z zakresu oczywiście MMA, lecz nie są to spotkania profesjonalistów, którzy od wielu lat poświęcają się temu wymagającemu sportowi, a internetowych gwiazd posiadających fejm, czyli sławę. Walki celebrytów to nic nowego, ponieważ podobny format to Freak Fight, którego odłamem jest właśnie Fame MMA. Jednak w tym wypadku skupiamy się na osobistościach znanych głównie z działalności w Internecie. 

Sprawdź: High League - transmisja online

Przyjrzyjmy się uczestnikom ostatniego Fame MMA. Walka wieczoru rozegrała się między mistrzynią z poprzedniej edycji, Martą Linkiewicz, a Anielą Bogusz. Aniela, znana szerzej jako Lil Masti, szybko i zdecydowanie odebrała pas Marcie, stając się kolejną mistrzynią oktagonu. Trzeba tutaj powiedzieć, że mimo iż była to 4. gala, walkę pań zobaczyliśmy po raz drugi. Dopiero w trzeciej edycji postanowiono zaprosić do walki internetowe celebrytki, co spotkało się z ogromnym entuzjazmem ze strony widzów - każdy niecierpliwie oczekiwał rozwiązania rosnącego konfliktu między wspomnianą Martą Linkiewicz a jej poprzednią przeciwniczką, Moniką Godlewską.

Co z pozostałymi walkami 4. gali? Podobne kontrowersje wzbudziła walka Łukasza "Tomba" Imiełowskiego oraz Filipa "Filipka" Marcinka. Tutaj sporne były warunki obu panów - Tomb jest zdecydowanie wyższy od Filipka, dlatego też wszyscy zastanawiali się, w jaki sposób Filipek może zdobyć przewagę, aby wygrać. Faktycznie, mniejszemu (co, jak widać, nie oznacza gorszemu) zawodnikowi udało się zwyciężyć, co spotkało się z ogromnym entuzjazmem widowni. 

Na pewno największy konflikt rozgrywał się między Adrianem "Polakiem" Polańskim a Amadeuszem "Ferrari" Roślikiem. Już podczas ważenia doszło między zawodnikami do szarpaniny i do akcji musieli wkroczyć ochroniarze. Dlatego też fani z niecierpliwością oczekiwali rozwiązania w oktagonie. Walka była wyrównana, a o wygranej zadecydowały punkty - wygrał Polak, co wzbudziło jeszcze więcej kontrowersji. Jednak spór między panami nie został rozstrzygnięty - konflikt najwidoczniej sięga zbyt głęboko, a Polak (mimo swojej wygranej) po werdykcie uderzył jeszcze raz przeciwnika, który oczywiście nie zgadzał się z decyzją sędziów.

Polak znany jest już z poprzedniej gali, kiedy to toczył walkę z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim, który również wziął udział w 4. edycji. Już wtedy zwycięstwo Polaka wzbudziło negatywne emocje widzów, którzy upatrywali ustawionych wyników. Bukmacher LVBet, który objął patronatem imprezę, postanowił zwrócić pieniądze postawione na Kasjusza i wypłacić wygraną za zwycięstwo Polaka. Organizatorzy Fame MMA zdecydowali się jednak na zmiany w składach sędziowskich. 

Dowiedz się więcej o Fame MMA https://rynekbukmacherski.pl/fame-mma/

Organizatorzy zdecydowani są na podtrzymanie formatu, a główną przyczyną jest oczywiście rosnące zainteresowanie tymi nietypowymi walkami. Są osoby, które uważają Fame MMA za profanację tej dziedziny sportu, jednak decyduje masa, która żąda rozrywki, a trzeba przyznać, że akurat to gale dostarczają doskonale. Już podczas konferencji konflikty między zawodnikami rozwijają się, niekiedy dochodzi do rękoczynów lub padają stwierdzenia, które doczekują się kolejnych przeróbek i komediowych filmików na YouTube. Oczywiście ogromną rolę odgrywa to, z czego konkretni zawodnicy słyną w Sieci - im większy ktoś ma "fejm" (nawet jeśli spowodowany on jest kontrowersjami), tym większe prawdopodobieństwo, że zechcemy obejrzeć jego pojedynek w oktagonie.