Kuba, reagujesz jak wzmacniacz o współczynniku razy 10. Tajek i cukru nie skomentuję, natomiast na początku postawiłeś koło siebie domeny i patenty. Formy, które reprezentują pewne ogólnie przyjęte normy. Domeny pozwalają zaistnieć w sieci a patenty chronią pomysłowość (nie w USA). Zauważ że działalność Daniela nie jest żadną z tych form. Nie potrzebuje domen do reprezentowania czegoś, ba, on nawet ich nie chce! Wykupuje te domeny, które za chwilę będą na topie, po to żeby je odsprzedać. Doprawdy wyśmienity z niego predykator, szkoda tylko, że wykorzystuje swój talent w ten sposób.
Jeśli komuś wydaje się, że taka działalność wnosi jakąkolwiek wartość dodaną, to jest w błędzie (oczywiście wartością dodaną jest spryt Daniela, ale społeczeństwo nie ma z tego nic). Inżynier, nawet marny, w efekcie wytworzy działającą maszynę (ktoś pisał o legendarnej Syrence?). Kucharz, nawet marny, karmi. Sprzątaczka, nawet marna, poprawi humor pracownikom, którzy przyjdą do biura następnego dnia rano.
Spekulant natomiast jest zawodem, który pomniejsza pozytywny efekt obecności społeczeństwa na tej zielonej planecie.
Czytam Twój kolejny komentarz i myślę, że porównywanie wywiadu Daniela dyskusją o mafią nie poprawi mu humoru :)
Zrozum, nie jestem sceptyczny, bo mam jasne spojrzenie na sprawę. Uważam, że człowiek, który ma potencjał, inwestuje go w działalność etycznie niepoprawną. Szkoda.
phoenix - jest kilka rzeczy, które mylisz w moich wypowiedziach.
1. Bardzo rzadko wymyślam nowe domeny, "czytam w myślach" jak to opisałeś. Częściej kupuję domeny od innych, którzy te domeny chcą sprzedać (bo już nie potrzebują, bo szukają na coś pieniędzy, bo zmieniają profil działalności, bo wymyślili coś przede mną, a ja im płacę za tą ich pomysłowość - byli szybsi i bardziej kreatywni ode mnie).
2. Mam plany co do wielu domen, które posiadam. Podałem wcześniej przykład Agory - nie będę powtarzał tego od nowa. Chcę stworzyć portal historyczny pod historia.pl, serwis finansowy o zasięgu europejskim pod money.eu, pod brokerdomen.pl już działa serwis... pomagający znaleźć dobre domen dla firm ;) Takich pomysłów jest więcej i będą systematycznie realizowane - niestety nie dysponuję środkami, które pozwoliłyby mi na realizację wszystkich pomysłów natychmiast.
Wartościowania pracy w poszczególnych zawodach nie skomentuję. Przypominam, że ciągle nie poznaliśmy Twojej profesji :)
Przykład mafii jest super, już kiedyś zostałem porównany do szefa mafii domenowej - idzie się przyzwyczaić do nazewnictwa :P
Radykalizuje pewne postawy, bo mam wrazenie ze latwiej wydobyc roznice w wiekszych kontrastach.
Kiedys inzynier stworzyl trabanta - lamliwe to to, ale zostalo w rodzinie i ten marny spekulant przytrzymal go do czasu az byl w stanie dostac za niego wartosc nowego mercedesa. Nie chcial miec trabanta jako samochodu, chcial zarobic pieniadze. Znalazl taki sposob, legalny i akceptowalny. Zaplacil podatek od transakcji. Sam nie stworzyl w sumie nic, nie skonstruowal ani trabanta ani miejsc pracy. Ale czy to czyni go nizsza forma zycia?
Czy jezeli odprowadzi do budzetu stukrotnosc tego co sprzataczka zapewniajac przy tym byt sobie i swojej rodzinie, a wszystko dzieki spekulacji, to zle? Przeciez dzieki tym wplywom bedzie mozna wyksztalcic ludzi, naprawic ulice itd. Wydaje mi sie, ze im bogatsi ludzie tym bogatszy kraj. Nie jestem ekonomem, trudno mi wypowiedziec sie w sposob fachowy dot rynku i praw nim rzadzacych, ale najbardziej interesuje mnie w tej dyskusji kwestia etyki. Nie rozumiem dalej dlaczego uwazasz, ze caly proceder jest nieetyczny i chetnie poslucham kolejnych argumentow.
Rozumiem Danielu, ze nie musze sie tlumaczyc z porownania do mafii? Chodzilo mi o pokazanie pozytywnych aspektow dotykania kazdego tematu, jakby nieetyczny sie nie wydawal. Nie mialem na celu porownywania dzialalnosci do mafii bo wiemy wszyscy ze jest zgodna z prawem i logiczna.
Phoenix mądrze gadasz.
A wracając do odpowiedzi Daniela, jestem przekonany, że zarówno nadmierna kontrola lub też brak kontroli nad pewnymi elementami gospodarki jest szkodliwy. I uważam, że powinno być ograniczenie - limit posiadania nie tylko określonej ilości domen (do celu dalszej odsprzedaży), ale powinno to tez tyczyć np. nieruchomości. Dlaczego? żeby zapobiec sytuacjom typu:
przyjeżdża z zagranicy dorobkiewicz, który wykupi 10 mieszkań bo akurat są tanie i będzie je wynajmować za kasę. A ktoś kto mógłby kupić takie mieszkanie normalnie, będzie musiał je albo wynajmować albo odkupić po zawyżonej cenie. Nie powinno być tak, że większa kasa gwarantuje monopol, a niestety w obecnym czasie tak jest. Osoby z większą kasę paradoksalnie mają takie dojścia że kupują rzeczy dostępne dla innych znacznie taniej, tym bardziej powiększając swój majątek.
Wykupując sporo domen robisz monopol i blokujesz wykorzystanie ich do potencjalnie dobrych celów. Zmuszasz ludzi, którzy chcą te serwisy na tych domenach postawić do tego, aby wykładali dodatkową kasę i utrzymywali ciebie i twoją dg.
Celem działalności gospodarczej jest też postępowanie zgodnie z prawem i etyką. W końcu prowadzący DG to też człowiek. A ten powinien być empatyczny i nie patrzeć się tylko i wyłącznie na zysk.
To że obecnie wielu przedsiębiorców ma to nosie i zależy im tylko na zysku, nie znaczy że to jest standard i w porządku.
Słowo spekulant jest pejoratywne i tego nie zmienisz. Są ludzie, którzy patrzą z pogardą na taki zawód. Dlaczego? Bo spekulant korzysta z prymitywnej siły pieniądza i zależy mu wyłącznie na jak największym zysku.
Jeśli ktoś sobie tłumaczy że spekulant nie jest negatywnym pojęciem, to tylko siebie oszukuje. Najczęściej robią to osoby, które się zajmują tym tematem, ale nie chcą do siebie dopuścić świadomości że to co robią może być nieetyczne!
Przecież jednym głównych z zajęć spekulantów jest manipulacja rynkiem w celu osiągnięcia korzyści. A to finalnie odbija się nie tylko na "cyferkach" ale i na zwykłych ludziach, co jest niedopuszczalne i nieetyczne.
Znam osobę, które twierdzi że słowo "uczciwość" jest pejoratywne. I to właściciela dużej spółki. Taki "biznesmen", który szuka tylko możliwości zarobienia, bo przecież "dg jest po to aby kupić taniej i sprzedać drożej" - i tym samym uprawnia się do wyzysku pracowników, na zasadzie kupić za 5zł sprzedać za 100zł. To jest cwaniactwo i coś takiego trzeba tępić.
To że np. obecnie zgodnie z prawem pewne konserwanty nie są już nazywane "konserwantami" dla niektórych będzie powodem do stwierdzenia "my już do swoich produktów nie dodajemy konserwantów". A tak naprawdę to robią (tylko zmienił się status "konserwantu") - więc reklamując produkt jako konserwant-free, dopuszczają się manipulacji, której celem jest oczywiście zysk (zwiększenie sprzedaży produktu), bazując na niewiedzy kupującego.
W normalnej gospodarce, największy zysk mieliby producenci i podmioty które faktycznie tworzą użyteczną wartość dodaną. Manipulanci i spekulanci odsunięci byliby na boczny tor, a ich wynagrodzenia byłyby odpowiedni minimalne (tak samo jak ich wpływ na gospodarkę).
Niestety obecnie jest odwrotnie i łatwiej uzyskać wyższą pozycję i wzbogacić się będąc manipulantem i spektulantem niż tworząc coś lub dodając od siebie. Ale to efekt lobbowania i takiego manipulowania ustawami, aby pasowały właśnie tym przedsiębiorcom, którzy żyją z manipulacji i spekulacji.
To że Daniel jest przedsiębiorczy jest niewątpliwie zaletą, ale tak jak Phoenix przychylam się do zdania że swój potencjał, zainwestował w działalność etycznie wątpliwą.
Z Twojej odpowiedzi wnioskuje, ze glowna przyczyna nazwania calego procederu nieetycznym jest prymitywizm schematu dzialania, czy tak? Masz na pewno racje, ze niestety dg wykorzystywana jest bez zadnych granic w celu wygenerowania jak najwiekszego zysku bez wzgledu na dalekosiezne konsekwencje. Ale czy podejscie do wolnego rynku o jakim piszesz w rezultacie by go nie zabilo? Bogatym latwiej zdobyc towar po cenie nizszej niz biednemu, ale czy na tym nie opiera sie poniekad rynek hurtowy? Mam kase, kupuje 100 mieszkan, stad cena jednego spada ponizej ceny jaka uslyszy klient chcac kupic jedno. Dla mnie laika w kwestich ekonomii, cala gielda papierow wartosciowych, waluty, banki swiatowe - to wszystko opiera sie na prymitywnym mechanizmie o ktorym piszesz. Kupic taniej, sprzedac drozej. Sztucznie podtrzymywane wartosci wirtualnych aktyw itp. A przeciez nikt o maklerach nie mowi ze sa nieetyczni. O bankach rowniez, mimo ze czesto zarabiaja na wojnach domowych itp. Czy w dzisiejszym zepsutym swiecie mozliwe jest, by dg 'miala' cechy jak empatia itp? Wydaje mi sie ze niestety jedyna sluszna metoda okreslania co wolno czego nie jest prawo. Karne, cywilne itd bo ludzkie sumienie jest wyjatkowo gietkie. Przeciez nie mozna porownywac jednego czlowieka, ktory patrzy na smierc glodowa afrykanskiego dziecka zajadajac sie hamburgerem z cala instytucja jak mc, ktora nie dotuje zimbabwe bo tam panuje glod. Moralnie te dwie rzeczy nie sa rowne. Byc moze powinny byc ale dg mam wrazenie jest tworem sztucznym a po sztucznych rzeczach trudno spodziewac sie prawdziwych emocji. Te twory istnieja tylko w okreslonych dziedzinach i rzadza sie swoimi prawami. Czy zatem nie jestes troche nihilista? Czy zatem dg jak fabryka broni rowniez jest nieetyczna? Nie moge w dalszym ciagu sam znalezc znamion braku etyki w tym co robi Daniel, choc juz rozumiem ze sa ludzie ktorzy gardza prymitywnym mechanizmem zarobku.
@Daniel, piszesz tak: "Chcę stworzyć portal historyczny pod historia.pl, serwis finansowy, [..] niestety nie dysponuję środkami, które pozwoliłyby mi na realizację wszystkich pomysłów". Masz plany, ale trudno mi uwierzyć że masz aspiracje do bycia mentorem. Nie mógłbyś prowadzić projektów, które wymagają zaangażowania, może założenia odrębnej firmy, innymi słowy poświęcenia się tematowi. Byłaby to natomiast dobra droga do wycofania się z handlu domenami. Tak zrobiłbym, gdybym był na Twoim miejscu.
@Kuba, określenie czy jakaś działalność jest nieetyczna może wydawać się trudne, w rzeczywistości jest dość proste i podświadomie wszyscy natychmiast to wyczuwamy. Wiąże się to z szkodliwością działania. Kilka prostych przykładów: palenie wśród osób niepalących jest nieetyczne - narażam innych na chorobę, pokazywanie kowboja na prerii w reklamie papierosów jest nieetyczne - zabójcze palenie kojarzy się wtedy z byciem cool, weekendowe zwyżki ceny paliw są nieetyczne - jedyny czas w tygodniu na wypad do rodziny czy znajomych, wykupywanie firm w celu wyeliminowania konkurencji jest nieetyczne - pieniądz stoi ponad innowacyjnością, wykupywanie biletów do kina i odsprzedawanie ich z zyskiem jest nieetyczne - możliwość uczestnictwa społeczeństwa w wydarzeniach kulturalnych zmniejsza się. Jeśli chcesz mieć etyczny papierek lakmusowy pod ręką, trzymaj się zasady: "Czy moje działanie szkodzi innym?". Dlaczego to ważne w świadomym społeczeństwie? Ponieważ jeśli akceptuję szkodzenie innym, pozwalam innym szkodzić mi. Społeczeństwa rozwinięte potrzebują prawa, żeby osoby, których wskaźnik "pH" nie działa najlepiej, mogły w społeczeństwie funkcjonować. Właśnie dlatego prawo nie wyznacza granic etyki, jest odwrotnie. Prawo nie jest doskonałe - istnieją "furtki" dające możliwość prowadzenia działalności, która jest szkodliwa dla społeczeństwa.
A co z domenami. Gdybym handlował domenami tak jak używanymi samochodami, wszystko byłoby w porządku. Ale mając domeny historia.pl, money.eu, brokerdomen.pl, jestem jak dealer nowych samochodów (!) z tym że nic nie wyprodukowałem, tylko blokuję tworzenie nowej wartości dodanej, bo przecież jeśli ktoś kupi historia.pl za kilkanaście tysięcy złotych, to po co mam zakładać stronę tematyczną? Angażować się tworzenie nowej treści?
To jest właśnie szkodzenie społeczeństwu. Przybiera mniej lub bardziej agresywne formy. Poszkodowanym pozostaje walka w sądzie i udowodnienie, że domena została niesłusznie zarejestrowana.
Ale, ale... czy za jakiś czas nie okaże się, że złotą żyłą będzie pozywanie do sądu właścicieli domen, które nie wiążą się z ich działalnością i są jawnie "porwane"? Tak dzieje w USA i jest to przejaw "żerowania na pasożytach" - też nieetyczny. Luki w prawie nie oznaczają luk w etyce!
Co jeszcze napisać? Mam taki fajny przykład. Premiera Sony PS3 w 2006 roku wymagała zwiększenia dostaw metali rzadkich. Duża część tych metali pochodzi z kopalń w Afryce, kontrolowanych przez zbrojne bandy. Zwiększony popyt na te metale spowodował choroby i śmierć dzieci w Ruandzie, gdzie zmuszane są pracy pod ziemią. Bardzo nieetyczne, ale Sony umywa ręce, o niczym nie wie.
phoenix - jak czytam to co piszesz, to mi się włos na głowie jeży :/ Podobnie zresztą po przeczytaniu komentarza Miodzio. Wprowadzić limity na możliwość kupowania nieruchomości? Jaki byłby efekt takiego działania? (jeden z wielu) - np. studenci nie mieliby, gdzie mieszkać, bo nie byłoby od kogo wynająć mieszkania, albo taki wynajem byłbym bardzo drogi, bo takich mieszkań byłoby jak na lekarstwo. O bezrobociu i zapaści w branży budowlanej nawet nie wspomnę. Nie potrafię chyba dyskutować z takimi argumentami :( To się po prostu w mojej małej głowie nie mieści..
Do Twojej wiadomości phoenix - przez 6 lat prowadziłem firmę świadczącą usługi hostingowe i rejestrację domen (tak, tak - rynek pierwotny, nie wtórny). Firmę założyłem od zera, pracowało w niej kilkanaście osób. Ostatecznie firmę sprzedałem. Co ma bycie mentorem do rzeczy? Wiesz ile ta firma wymagała zaangażowania? Zapewniam Cię, że dużo... Ponawiam pytanie: czym Ty się zajmujesz? Dziękuję też za radę - na szczęście nie jesteś na moim miejscu, a ja nie zamierzam się wycofywać z handlu domenami.
P.S Czy naprawdę tak trudno pojąć phoenix, że domena historia.pl, money.eu czy brokerdomen.pl nie spadły mi z nieba, tylko musiałem je kupić od kogoś wydając na każdą kilkadziesiąt tysięcy złotych? Pleciesz takie głupoty, że ciężko się do nich nawet jakoś odnieść. I co ma kupowanie domen do blokowania kreowania treści? Bez domeny historia.pl już się nie da stworzyć portalu historycznego?
Właśnie obejrzałem filmy - tylko utwierdziłem się w moich przekonaniach. Włos jeży się na głowie - jak można otwarcie o tym mówić.
@Daniel, odpowiadaj oddzielnie mi i Kubie, bo ja nie utożsamiam się ze wszystkim, co napisał Kuba. On ma wątpliwości jak zdefiniować etyczne postępowanie i takie pytania godne są odpowiedzi. Nie pisałem o limitach w handlu nieruchomościami.
Natomiast limity w handlu domenami bardzo przydałyby się.
Możliwe, że włożyłeś sporo wysiłku w zdobycie owych unikalnych domen. Jaki był cel tego wysiłku? Stworzenie tematycznych serwisów? Nie sądzę.
Napisałeś "nie zamierzam się wycofywać z handlu domenami". Jak mógłbyś porzucić taki interes?
Wiedz, że moje opinie mają pomóc w ukształtowaniu poglądu na ten temat czytelnikom DI, nie tobie.
Włos jeszcze bardziej otwarcie zjeży się po tej historii - mój znajomy, osoba bardzo skromna i nie mająca pojęcia o domenach, DNS czy cybersquatting-u, zapominał o przedłużeniu stając się ofiarą pasożyta żądającego 20 tysięcy złotych.
Zabawne jak prowadzący w drugim filmie konkluduje: "jeśli ktoś ma smykałkę do takiego jakby wyszukiwania fajnych rzeczy". Nazywajmy rzeczy po imieniu! Czekanie na łosia, który nie przedłuży domeny!
Nie łudzę się, jeśli nie ty, będzie robił to ktoś inny.
Może za jakiś czas internet na tyle się przeobrazi, że takie firmy stracą rację bytu. Nie wiem jak, ale byłoby to słuszne. W tej chwili domena i cały ten DNS-owy bałagan jest przestarzały, ze społecznego punktu widzenia.
phoenix - Znowu snujesz jakieś domysły. Przestań, bo szkoda mi prawdę mówiąc trochę czasu na taką bezproduktywną rozmowę. Tak - niektóre domeny pozyskałem, żeby stworzyć tematyczne serwisy. Jak pomysł wypali, to może założę je na wszystkich nazwach, czemu nie. Kto mi zabroni? :) Na szczęście jeszcze nikt.
Twój znajomy nie przedłużył domeny na czas, następnie odczekał 15 dni aż domena spadnie (w tym czasie serwis nie działał, więc musiał sobie z tego zdawać sprawę!), a potem ma pretensję, że ktoś zarejestrował domenę, która była WOLNA? To przepraszam, miał pytać o pozwolenie? Tylko kogo, miał sprawdzić czy przypadkiem poprzedni właściciel jednak łaskawie nie chce przedłużyć domeny, tylko zapomniał / nie zadbał o domenę? Jak się spóźnisz z płatnościami, to zwykle czeka Cię kara - czy to odsetki, czy przepadnie zadatek, albo stracisz domenę. Nie respektujesz zasad obowiązujących podczas rejestracji i utrzymania domen, to nie kupuj ich - nikt nikogo nie zmusza. Twój znajomy rejestrując domenę akceptował regulamin, który zawiera również warunki opłacania i wygasania domen. Słabo mi się robi jak słucham tego roszczeniowego biadolenia. Ludzie - zacznijcie być odpowiedzialni za swoje czyny i działania! Zachowujcie się jak dorośli, którzy przyznają się do błędów i ponoszą ich konsekwencje zamiast szukać winnych dookoła, żeby przypadkiem nie przyznać się do swojego błędu.
DNS jest przestarzały ze społecznego punktu widzenia. Ale głupoty wypisujesz :) Ty chyba nawet nie do końca wiesz, o czym mówisz. Nie masz o domenach bladego pojęcia, a udajesz eksperta. Przejrzałem Cię :)
Wykazujesz tak dużą dozę ignorancji w sferze ekonomii, gospodarki, Internetu i domen, że nie dziwię się, że pleciesz takie dyrdymały. Właśnie dlatego na początku powiedziałem, że anonimowe komentarze są bezwartościowe.
@DanielDryzek
Na początek chcę powiedzieć za bardzo pana podziwiam i w pełni popieram pana działalność. Nie zazdroszczę. Dążę raczej to tego by dzięki pracy osiągnąć to co pan.
Komentarze tych wszystkich zgorzkniałych idiotów, których jedynym celem jest negacja wolnego rynku i wolnej konkurencji, do dla mnie śmietnik. Banda pajaców. W gospodarce rynkowej chodzi o to by taniej kupić i drożej sprzedać. Szkoda że Ci forumowi socjaliści tego nie rozumieją.
@Phoenix
"Natomiast limity w handlu domenami bardzo przydałyby się." uhm, podobnie jak kartki na mięso i wódkę, a najlepiej wprowadzić KONCESJE na prawo posiadanis domen - partia w imieniu narodu rozda je jednostkom prospołecznym z pomysłem na krzewienie jedynie słusznych idei i koncepcji...
"(..)mój znajomy, osoba bardzo skromna i nie mająca pojęcia o domenach, DNS czy cybersquatting-u, zapominał o przedłużeniu stając się ofiarą pasożyta żądającego 20 tysięcy złotych." Dokładnie! Mój kolega przez rok zapomunał spłacać mieszkanie i pasożyty z banku mu je zajęli. SKANDAL! Że nie wspomnę o tych wszystkich biedakach co inwestują na GPW (a są ucziciwi jak Twój kolega choć nie za mądrzy) i zapomną na kilka dni o przeglądaniu indeksów i wieści ze spółek.... Człowieku to są brednie, obarczaj winą system edukacji o głupotę kolegi, a nie innych ludzi. Jak Ci wygasa domena to jesteś 126 razy o tym imformowany!!! Pierwszy raz najczęśćiej rejestrator domeny informuje na 90 dni przed wygaśnięciem. I te procedury są naprawdę bardzo rozbudowane. Nadto, jest wiele metod aby sprawić byś nigdy domeny nie stracił, nie chce mi się nawet tego wszystkiego pisać. 90% przejęrych domen zostało zwyczajnie porzuconych przez poprzedniego właściciela tzn, przestał się nimi zajmować. Gdyby nie możliwość przejęcia takiej domeny, to te adresy by się zwyczajnie marnowały. Ja też połowy swoich domen nie przedłużę i część chwile po wygaśnięciu znajdzie nowego właściciela. Poza tym jak sobie wyobrażasz sytuację, kiedy ktoś nie opłaca domeny i nie reaguje na 126 ostrzeżeń i monitów?
"W tej chwili domena i cały ten DNS-owy bałagan jest przestarzały, ze społecznego punktu widzenia." ??? eeeee.... weź odstaw tego Marksa i wystaw dzieła zebrane Lenina na allegro, to Ci za jakiś czas przejdzie używanie przymiotnika "społeczny" w odniesieniu do wszystkiego.
@Daniel: Domysły? Verisign Domain Brief z czerwca 2009 stwierdza, że z 92 milionów nazw domen com i net, 24% (22 miliony) są pojedynczymi stronami. Jestem pewien, że wiesz o jakie strony chodzi. Od roku 2006 jest to wzrost o 7 milionów. Ech, lubię liczby (to wskazówka co do mojej profesji). W kontekście powyższego stwierdzenie "może założę je (serwisy tematyczne) na wszystkich nazwach, czemu nie. Kto mi zabroni?" brzmi jak wishful thinking. Jestem pewien, że wolisz tam jest PPC.
Teraz ta perełka: "Jak się spóźnisz z płatnościami, to zwykle czeka Cię kara". Znajomy, który zapominał, burak jeden, przedłużyć domenę, nie mógł zapłacić żadnej kary, bo go zaszantażowano. Nazwa domeny składała się z jego nazwiska i dołączonego słowa "Consulting" ale kogo to obchodzi. Osoba, która przejęła domenę, potrzebowała ją do postawienia na niej trefnej wyszukiwarki (takich wyszukiwarek jest 22 miliony, notabene).
Kolejne piękne stwierdzenie, którego nawet nie rozumiem: "Zachowujcie się jak dorośli, którzy przyznają się do błędów i ponoszą ich konsekwencje zamiast szukać winnych dookoła, żeby przypadkiem nie przyznać się do swojego błędu." Że jak? Jestem dorosły, to nie powinienem przyznawać się do błędów? A może odwrotnie?
Takie "błędy" muszą zdarzać się częściej, skoro słabo ci się robi od "roszczeniowego biadolenia". I mnie posądza się o ignorancję. Ciekawe.
Teraz DNS (Erni też się do tego przyczepił). Napiszę tak - prawo w tej materii jest niedoskonałe, wszyscy o tym wiedzą, wywołuje kontrowersje. Dlatego że prawo próbuje ujarzmić ułomną implementację słusznej idei - zaistnienia w cybernetycznej przestrzeni, pokazania się. Wszyscy tego chcemy. Ale jest problem - są ludzie, którzy wiedzą czego chcemy i te pragnienia blokują. Skąd niesmak? Ano stąd że postępowanie jest nieetyczne. Nie da się tego porównać do rynku papierów wartościowych czy rynku samochodów czy rynku kosmetyków. Jak to się ma do tych DNSów? Otóż skoro dawno temu ktoś wymyslił, że zamiast IP można użyć przyjaznej nazwy mybiznes.com, dlaczego nie miałby nastąpić kolejny krok do jeszcze bardziej przyjaznych przestrzeni nazw (namespaces, brzmi znajomo, no nie?), np: "Elephant Circus in Philadelphia" czy "Elephant Nursary in Chicago". Wiecie o co mi chodzi, bezkonfliktowo.
Jasne jest, że obecne nazwy domen są dość ograniczone w swej konstrukcji, sztuczne, np.: ign.co.uk - myślę że IGN zainteresowane jest wyrzuceniem zbędnego co.uk.
Może nie jestem ekspertem jak giganci z Cisco, ale operacje do 16 bitów obliczam w głowie - no prawie, bo to już taki imprint od edytora Hex.
Teraz @Erni: dlaczego napisałem, że przydałoby się limitowanie handlu domen (tylko domen)? Proste, spekulanci pozajmowali domeny (22 miliony, he, he) więc możliwości tworzenia nazw nowych serwisów są mniejsze. To jak z tymi biletami do kina. Oczywiście można fajną domenę znaleźć u spekulanta, no nie?
W rzeczywistości wolny rynek domen nie sprawdził się, doprowadzając do nadużyć, natomiast regulowany byłby powtórką PRL, którego ideologię chciałbyś mi wcisnąć. Tak, jak napisałem powyżej, przydała by się nowa idea przestrzeni nazw (chodzi mi po głowie słowo namespaces, pewnie z XHTML-a). Nie wiem jakie, nie wiem kiedy, mam nadzieję że się stanie. Hardware wymienia się całkowicie co 10 lat - dałoby się zrobić niezauważalnie. Jak obecnie przechodzenie z IP4 na IP6.
Posądzenie mnie o poglądy marksistowskie! Cool. Cenię indywidualność każdego człowieka, artysty, kucharza, sprzątaczki, inżyniera. Bez równych i równiejszych. ALe człowiek nie jest sam, potrzebuje społeczeństwa (nie wiem skąd ten Lenin i Marks), niech może lepiej bedzie Community (nie komuniści). Facebook community, Twitter community. I inne. Daniel potrzebuje tych społeczności, bo tam gdzieś jest "loser", który wymyślił sobie nazwę startup-u, która akurat znajduje się w portfolio Daniela. Wydać te 10.000 EUR na domenę czy nie? Może CV (Capital Venture) albo jakiś anioł wesprze?
Moje wywody o szkodliwości pewnych działań (nazywanych nieetycznymi) są celowe, bo bez etyki następuje degradacja społeczeństwa.
Osobiście nigdy nie podejmuję projektów, które szkodzą innym. Lubię Australię i kocham wszystkich ludzi na świecie. Be nice i pamiętajcie o dziurze ozonowej.
Nie czytam już Twoich wynurzeń phoenix - nie mają dla mnie nawet znikomej wartości. Pleciesz trzy po trzy :) Podoba Ci się socjalizm - Korea Północna czeka. Co Cię obchodzi, że ktoś sobie wykupił domeny .com? Sam nawet pewnie nie korzystasz z tego rozszerzenia, a innym nie dasz. Co za mentalność.
Przypominam tylko, że nadal nie poznaliśmy Twojej zacnej profesji. Jesteś absolutnie niewiarygodny w swoich wypowiedziach. Gadaj zdrów - wątpię, żeby ktokolwiek czytał, co piszesz.
Życzę sukcesów! Mam nadzieję, że kiedyś Twoja własna praca przyniesie Ci tyle satysfakcji, że nie będziesz miał czasu na narzekanie, że Ziemia jest okrągła i że mamy wolny rynek :)
P.S I nie zapomnij przedłużyć domeny .pl (jeśli ją posiadasz), bo możesz być pewny, że ktoś ją przechwyci jak tylko się zwolni ;)