Daniel napisał: "Dopóki handel domenami jest [..] legalny [..] będę dumny z tego co robię".
Daniel, nie jesteś pierwszą osobą, która nie ma kręgosłupa moralnego, więc wszelkie dyskusje na forum nie mają sensu. Ty już jesteś zgniły jak upadłe jabłuszko. Nie dziwi oczywiście, że chcesz przekonać innych do swojego sprytu aka cwaniactwa. Brrrrr
:)
Panie Tomku - kropla drąży skałę ;) Jak mawia JKM: zdechłe ryby płyną z prądem. Ja wolę płynąć pod prąd, na przekór innym. Nikt nie powiedział, że będzie prosto.
Co do docierania do właścicieli, to zawsze są jakieś drogi. Czasami jest to tylko bardziej skomplikowane, ale zwykle jest możliwe. W razie czego zawsze mogę spróbować pomóc.
Gdy kończą się argumenty merytoryczne sięga się po ataki ad personam. Ty to zrobiłeś Phoenix. Zaatakowałeś człowieka a nie jego argumenty.
Pragnę przypomnieć, że żyjemy w demokratycznym państwie prawa i w związku z tym co nie jest zabronione jest dozwolone. Co do rozważań niektórych na temat moralności - moralnością w gospodarce kierowano się przez przez kilkadziesiąt lat komunizmu w różnych krajach. Tylko w ostatecznym rozrachunku na tym tracili wszyscy.
Zamiast bezproduktywnie więc, mieszać z błotem tych, którym się udało sam zacznij szukać swojej niszy. Wcześniej czy później coś znajdziesz.
Mam nadzieję, że poczułeś się lepiej po napisaniu tego komentarza phoenix :) W PRLu też "badylarzy" i wszelkie formy przedsiębiorczości tępiono. Tym bardziej jestem dumny z tego co robię: nie łamię prawa, nikogo nie okradam i wykorzystuję technologię, która jest dostępna dla każdego w równym stopniu. Nie wykorzystuję przy tym żadnych znajomości, kontaktów, nie daję łapówek. Tak - działalność do szpiku gości zgniła i haniebna... Pochwal się w jakiej branży Ty pracujesz, czym się zajmujesz? :)
Kto na moim miejscu by w ogóle odpowiadał na takie komentarze? :) Pewnie nikt, ale ja powtórzę to jeszcze raz dosadnie: NIE WSTYDZĘ SIĘ TEGO JAK WYDAJĘ SWOJE PIENIĄDZE. Mam do tego pełne prawo. Na szczęście czyjeś widzimisię nie może tego zmienić. Socjalizm w Polsce jest jeszcze bardzo mocno zakorzeniony, ale to nie oznacza, że będę jego przejawy tolerował.
Czytajac calosc dyskusji przyszlo mi do glowy inne porownanie - motoryzacja, konkretnie zakup samochodow.
Szary czlowiek kupuje syrenke. Niepotrzebna mu, ale chce potraktowac ja jako swego rodzaju lokate. Mimo ze cena zakupu byla niska, czlowiek inwestowal przez lata by utrzymywac samochod. Ponosil zatem ryzyko bo wkladal w samochod pieniadze (serwis, konserwacja,garaz) Po latach sprzedal z kilkunastokrotna przebitka kiedy samochod zaczal byc rzadki i znalazl sie ktos, kto zaplacil za niego satysfakcjonujaca sprzedawce kwote. Co w tym nieetycznego? Gdyby nawet np sasiad naszego inwestora nie mial samochodu i zwrocil sie do niego z propozycja kupna a uslyszal w odpowiedzi: przykro mi, kupilem ten samochod jako lokate i zamierzam sprzedac dopiero jak bedzie rzadkim samochodem. To rowniez byloby nieetyczne?
Szejkowie kupuja samochody do ktorych nawet nie wsiadaja. To nieetyczne? Nalezaloby je rozdac utalentowanyn rajdowcom? Przeciez serie supersportow potrafia byc limitowane, ba sa i takie, ktorych nie wolno pozniej odsprzedawac (bodajze tak bylo z lamborghini).
Sam szukalem domeny dla swojego interesu. Normalna rzecza bylo przewidzenie w budzecie wydatku na zakup domeny. W koncu 'wchodzac' w internet i chcac czerpac z niego korzysci, trzeba zainwestowac. Chcac prowadzic sprzedaz bezposrednia kanapek na goraco bedziemy musieli zalozyc spory wydatek na kupno/dzierzawe dobrej miejscowki. Co z tego, ze dla kogos innego ta miejscowka nie jest warta nic, bo handluje kablami z Hong-Kongiem? Towar jest wart tyle ile ktos jest gotowy za niego zaplacic. Dlaczego domena ma sie wykluczac z tej reguly? Co zatem ze znakami towarowymi, patentami?
Jakosc wypowiedzi niektorych powala. Ciekaw jestem, co powiedzieliby majac portfolio Daniela. Ich radykalna etyka pewnie uleglaby malej zmianie. A to, ze biznes jest nowy i budzi emocje - kiedys koczownikom nie przyszloby do glowy spekulowac waluta czy akcjami. Zapewne zostaliby uznani za oblakanych i spaleni na stosie. Niewiele sie nauczylismy od tamtej pory. (przepraszam za interpunkcje itp ale jestem niedbaly w pismie)
"w demokratycznym państwie [..] co nie jest zabronione jest dozwolone" - sure, ale czy wszystko dozwolone jest etyczne? Nie! To co próbuje sprzedać Daniel Dryzek to wizerunek sprytnego przedsiębiorczego nowoczesnego człowieka.
Naginanie etyki w imię własnej materialnej korzyści zawsze będzie piętnowane, aż do momentu kiedy wszyscy staniemy się cwaniakami. Kto wie, może kiedyś tak będzie. Ale na razie tak nie jest.
Gdzie tu cwaniactwo? Domena, patent itp to towar. Jak cukier czy dom. Daniel zakladam ze placi podatki w Polsce nie na Cyprze. Pewnie wieksze niz nie jeden z nas. Nie handluje dziewictwem 14 letnich tajek. Rozumiem ze kazdy chcialby miec wszystko co go intereuje za darmo ale tak sie nie da.
Po pierwsze ja niczego nie próbuję sprzedać phoenix. Czy ja się pcham do wywiadów? Nie - jestem proszony o odpowiedź na zadane pytania, to odpowiadam, dzielę się wiedzą, którą zdobyłem na przestrzeni ostatnich 10 lat. Nie wynająłem firmy PR, która ma promować mój wizerunek czy wizerunek branży domen. Ja tylko opowiadam jak ten biznes wygląda i na czym polega. Bo najwięcej niedomówień i problemów wynika z niewiedzy.
Co do etyki - kto ustala, co jest etyczne a co nie? Myślę, że jako wyznacznik należy przyjąć obowiązujące prawo, bo na gruncie cywilnym nie ma niczego bardziej odpowiedniego. Wszystko poza tym to już są subiektywne oceny poszczególnych osób. Jak wynika choćby z tej dyskusji - głosy są podzielone, ale jak sprawdzić, która strona ma rację? Dlatego ja będę się trzymał litery prawa i etyki człowieka liberalnego gospodarczo.
Kuba, oprócz tego że wrzucułeś do wspólnego garnka patenty i szejków naftowych, napisałeś to: "Ciekaw jestem, co powiedzieliby mając portfolio Daniela. Ich radykalna etyka pewnie uleglaby malej zmianie". Więc akceptujesz istnienie etyki ale mógłbyś ją odstąpić za portfolio Daniela.
OMG! "kto ustala, co jest etyczne a co nie? Myślę, że jako wyznacznik należy przyjąć obowiązujące prawo" chyba źle przeczytałem.
Daniel, napisałeś też: "jestem dumny z tego co robię: nie łamię prawa, nikogo nie okradam i wykorzystuję technologię". Tak naprawdę to próbujesz wleźć w głowy ludzi z pomysłami i na podstawie aktualnych trendów "za-book-ować" rodzynki.
Twój ostatni komentarz z wchodzeniem w głowy phoenix jest wisienką na torcie :) Nie mam więcej pytań. Idę ćwiczyć czytanie w myślach.. :))
I nie - nie przeczytałeś źle. Słucham Twojej opinii na temat etyki. Pewnie niejeden filozof też by chętnie posłuchał. Skąd bierzesz twierdzenie, że coś jest etyczne, a co innego nie? Na jakiej podstawie to określasz?
Dyskusja nie powinna w ogóle zaistnieć (bo nie ma sensu) a Daniel w ogóle nie powinien zgodzić się na wywiad. Czego miał ten wywiad nauczyć?
Czy nie lepiej w domowym zaciszu liczyć pieniądze ze sprzedaży kolejnej złotej domeny, poszukiwanej przez pomysłowych ludzi. A co do wstawki "zdechłe ryby płyną z prądem", w tym przypadku rozwinę do "po trupach do celu".
Moim zdaniem dyskusja ma zawsze sens phoenix :) Pozwala poznać argumenty drugiej strony, spojrzeć na daną sprawę z wielu perspektyw. Historycznie z braku dialogu wynikały nieporozumienia i wojny. Pokojowa rozmowa jest jak najbardziej potrzebna - zawsze, gdzie to tylko możliwe.
Nie zgodziłbym się na wywiad, gdyby działał w organizacji przestępczej :) A tak nie widzę powodu, żeby się nie zgadzać, jeśli tylko ktoś chce ze mną o domenach porozmawiać. Chętnie dzielę się wiedzą. Z przyjemnością opowiem każdemu na czym polega rynek wtórny domen i jakie zalety mają dobre domeny w prowadzeniu biznesu internetowego.
Gdzie tu cwaniactwo? Domena, patent itp to towar. Jak cukier czy dom. Daniel zakladam ze placi podatki w Polsce nie na Cyprze. Pewnie wieksze niz nie jeden z nas. Nie handluje dziewictwem 14 letnich tajek. Rozumiem ze kazdy chcialby miec wszystko co go intereuje za darmo ale tak sie nie da.
Nie wiem jakim cudem udalo mi sie dodac drugi raz ten sam komentarz. Przepraszam
@ phoenix - to stwierdzenie o etyce bardziej mialo dotyczyc relatywizmu podejscia. Uwazam, ze wiekszosc takich opinii wyglaszana jest zupelnie bez proby postawienia sie w sytuacji atakowanego. Sadze, ze bardzo modnym jest pietnowanie ludzi, ktorym udalo sie znalezc nisze i robia na tym legalna kase. Przeciez pomysl prosty, kasa duza - to musi byc swinia i zlodziej. Zalozyciel facebooka tez zlodziej - nie dosc ze mlody to milioner i jeszcze w sumie nic nie zrobil bo sami ludzie tworza spolecznosc.
Nie potrafie znalezc powodu, dla ktorego Daniel nie powinien brac udzialu w wywiadzie. W koncu dzieki temu materialowi zrozumialem wiecej. Nauczylem sie czegos. Nawet biorac pod uwage twoje sceptyczne podejscie do tematu widze same pozytywy tego wywiadu, chociazby dlatego, ze w jego konsekwencji powstala ta dyskusja, w ktorej i Ty mozesz podac swoje argumenty. Czy program o mafii jest z gruntu zly mimo, ze jest w stanie wytlumaczyc zwyklemu zjadaczowi chleba jakimi mechanizmami rzadzi sie taki twor przez co buduje swiadomosc spoleczna i uswiadamia jak z problemem walczyc?