Oczywiście masz prawo. Jestem liberałem, więc prawo do wypowiedzi zdecydowanie przyświeca moim ideałom. Oczywiście byłoby super gdybyś się podpisał z imienia i nazwiska, bo tak to wygląda jakbyś się wstydził trochę tego co piszesz... Z ciekawości jeszcze spytam - kto to są "porywacze plików"?
Zapraszam na drugą część wywiadu:
http://lookr.tv/player.php?id=2409
Trafiłeś w sedno Krzysiek.. Anonimowe komentarze w internecie mają zazwyczaj znikomą wartość, bo... właśnie są anonimowe. Kto kiedykolwiek czytał komentarze na Onecie wie o czym mówię. Ja naprawdę nie mam zamiaru nikogo po sądach ciągać :) Dla mnie wystarczy, że każdy weźmie odpowiedzialność za to co pisze podpisując komentarz swoim nazwiskiem. Dla niektórych to byłaby już wystarczająca kara :P
W tych komentarzach są mieszane zupełnie różne kwestie - legalności, etyki i promocji tego typu biznesu. Taka działalność jest legalna, i w imię swobody gospodarczej cieszmy się z tego.
Czy jest etyczna? Według mnie nie. Tak samo legalne ale nieetyczne są Pobieraczki, konkursy sms-owe, sprzedawanie na allegro tutoriali skopiowanych z forów internetowych, sprzedawanie na aukcjach próbek kosmetyków (na których jest napisane "nie do sprzedaży"), sprzedawanie cudownych leków na odchudzanie itd.
Różnica jest taka, że z człowiekiem który zarabia sprzedając "generatory kodów do zdjęcia simlocka" które są za darmo w sieci nikt nie będzie przeprowadzał wywiadów, choć przecież również zarabia na własnej operatywności, wyłapując nośne tematy i trendy.
Dlatego, o ile nie neguję legalności działalności Pana Daniela, a nawet podziwiam jego operatywność to nie mam pojęcia dlaczego taka działalność jest promowana artykułami czy wywiadami na wartościowym serwisie. To jest biznes leżący poza granicami tego co warto przedstawiać - nie wnosi nic pozytywnego, nie tworzy żadnej wartości dodanej. Jest tylko prostym sposobem na przekładanie pieniędzy z kieszeni ludzi którzy chcą realnie coś zrobić do kieszeni spekulanta który wprawdzie sam nie chce nic wartościowego tworzyć ale położył łapę na pasującej domenie.
Musimy się pogodzić, że tak to działa bo to cena wolności gospodarczej. Protestuję jednak przeciwko promowaniu osób z tej "ciemnej sfery" internetu i przedstawianiu ich w korzystnym świetle, tak jakby cokolwiek dobrego dla społeczności z ich działalności wynikało.
Jesli chodzi o domeny to sprawa jest dyskusyjna poniewaz sa to nieuzytki w wiekszosci. Wiadomka ze kupno domeny to podstawa dla kazdej firmy. Kwestionowac mozna jedynie to w jaki sposob sie takie kupno odbywa. Co innego jesli taki pan Dryzek daje cennik a co innego kiedy mowi "nie dam ci bo nie". Chodzi o to ze mozna przetrzymywac rozwoj rynku poprzez blokowanie domen i czekanie az ich wartosc urosnie (co jest moim zdaniem juz przegieciem) a co innego gdy domene mozna odkupic w kazdej chwili a cena jest jasna i klarowna i oczywiscie nie wynosi miliona zlotych...
Nie podoba mi się Twój stosunek do anonimowych komentarzy. Od początków Internetu ludzie korzystali z różnych pseudonimów.
Jak ktoś pisze coś wartościowego to niezależnie od tego, czy podpisał się imieniem i nazwiskiem, to i tak jest to wartościowe. Nie muszą od razu wszyscy się czegoś wstydzić... Głupio w świecie, w którym każdy posługuje się pseudonimem krzyczeć światu, że Ty to Ty.
Dziękuję za Twój komentarz 4for4 - jest rzeczowy i rozbudowany. Z pierwszej części Twojego zdania należałoby jednak wnioskować, że kupowanie działek, na których od razu nie stawia się domów czy osiedli, jest nieetyczne. Ba, przetrzymywanie tych działek jest nieetyczne i takie działki powinny zostać zabrane właścicielom i rozdane osobom, które chcą na tych działkach postawić nieruchomość. Ja uważam, że takie działanie byłoby dopiero nieetyczne.. Myślę, że analogia do domen jest oczywista.
Co do drugiej części Twojej wypowiedzi. Mogę posłużyć się tą samą analogią - zajmowanie działki tylko po to, żeby rosła tam trawa, też nic nie wnosi do życia społecznego, prawda? Dlaczego więc jednak ludzie mają prawo do ich posiadania i na nich nic nie budowania? Bo to jest podstawa wolnego rynku.
Inny argument - to że na domenie dziś nic nie ma, nie oznacza, że nie powstanie na niej jakiś serwis w przyszłości. Agora na przykład ma setki (jeśli nie tysiące) domen, których nie wykorzystuje, ale kupiła je, bo BYĆ MOŻE kiedyś coś pod niektórymi z nich zrobi. Już teraz zabezpiecza swoje interesy na przyszłość, bo zdaje sobie sprawę z wagi domen. I takie działanie też jest nieetyczne? Ja bym to nazwał po prostu strategicznym myśleniem w biznesie. A gdyby ktoś się zgłosił do Agory i zaproponował rozsądną stawkę, to nie zgodziłaby się na sprzedanie nazwy? Powiadają, że wszystko jest kwestią ceny.
Tak więc powtórzę: nie rozumiem, dlaczego w kwestii domen miałby być zakaz ich kupowania / kolekcjonowania / składowania / rezerwowania itd., kiedy w przypadku każdego innego dobra czy usługi jest to możliwe (nieruchomości, towary, kruszce itd.).
@AnonimAnus - anonimowo po prostu łatwiej gadać bzdury lub snuć insynuacje, rzucać oskarżenia itd. Tak jak wcześniej wspominałem - ta anonimowość sprawia, że komentarze pod artykułami na Onecie to rynsztok. To się jednak zmienia, Facebook przeciera szlaki w internecie, gdzie anonimowość nie jest już największą cnotą. Kiedy serwisy udostępnią komentowanie ich treści za pomocą kont na Facebooku, wtedy moim zdaniem dyskusja będzie wyglądała zupełnie inaczej - z pewnością będzie bardziej wartościowa. Zresztą moim zdaniem to jeden z powodów sukcesu Facebooka - ludzie tam nie są anonimowi, więc i wartość tego co mówią, co polecają, co krytykują, ma dużo większą wartość - BO JEST BARDZIEJ WIARYGODNE niż anonimowa opinia. Dlatego bardziej cenimy opinie naszych "znajomych" z FB niż anonimowe komentarze w Sieci zachwalające dany produkt czy firmę. Mylę się? Jeśli tak, to razem ze mną myli się 600 mln użytkowników Facebooka.
Nie rozumiem też dlaczego nie chciałbym się podpisać pod swoją wypowiedzią w internecie? Oczywiście, że łatwiej wysyłać do kogoś anonimy niż powiedzieć mu w twarz, co się o nim myśli, ale czy to jest lepsze i bardziej etyczne rozwiązanie? Wątpię.
Dlatego uważam, że w szczególności krytykując kogoś lub coś, wypadałoby się przedstawić. Inaczej taki komentarz nie będzie się różnił od napisu na ścianie damskiej ubikacji "głupi kaowiec".
Dlatego powinien być zakaz, ponieważ domeny mają w miarę stałą cenę - dość niską stawkę. W nieruchomości trzeba zainwestować znacznie więcej i nie masz załóżmy 40-krotnego zysku. A tak za domenę, którą sobie zajmiesz na rok za 100zł potem możesz zarobić kilkadziesiąt tysięcy. Domen jest prawie nieskończona ilość. Z kruszcami to różnie bywa ;)
Nie zgodzę się z twierdzeniem, że krytykując kogoś wypadałoby sie przedstawić. Czy jeśli prowadzisz sklep i wejdzie ci klient do sklepu i powie że w sklepie np. coś nie pasuje lub razi w oczy, to czy musi się od razu przedstawiać w tym celu?
Krytyka powinna mieć pewne podstawy - tj. być konstruktywna. Obojętnie czy robi to anonim czy robi to ktoś z imienia czy nazwiska. Oczywiście w przypadku imienia i nazwiska łatwiej jest odsiać ew. czarnych PR-wców, ale ludzie mają prawo wyrażać swoje opinie bez podawania numerów pesel, nipów, nazwisk...itd.
A ponieważ temat jest kontrowersyjny, więc negatywne opinie i krytyka to po prostu taka kolej rzeczy. Wg mnie, domeny są na tyle specyficzne, że ich zakupu nie można utożsamiać np. z inwestycją w złoto. Bo złoto się kupuje i sprzedaje kiedy jest więcej warte, ale złoto same z siebie nie pracuje.
A domena może jak najbardziej pracować - obojętnie czy to będzie stronka pani zosi, czy też dedykowany portal. Jeśli ktoś kupuje masę domen tylko po to aby później sprzedać je z zyskiem komuś, kto ma np. pomysl na zarobek (ale nie posiada domeny bo jest zajęta), to niestety jest spekulantem. Obojętnie czy domena ma nazwę jak firma (cybersquatting) czy też nazwę zwyczajową.
Uważam, że powinien być zakaz posiadania większej ilości "zaparkowanych" domen do dalszej odsprzedaży, żeby ograniczyć negatywny wpływ spekulantów na rynek. Coś jak do marketu z cukrem - to nie hurtowni i nie kupisz więcej niż max. ileś kg naraz - aby inni mogli również się zaopatrzyć.
Porównania do handlowania bardziej normalnymi towarami są z góry chybione, bo dla domen nie istnieje coś takiego jak "rynek pierwotny". Wyprodukowanie domeny nic nie kosztuje, a rejestracja - niewiele. W związku z tym rejestracja powinna być uzasadniona, a przeznaczenie domeny do dalszej odsprzedaży nie jest sensownym uzasadnieniem - to tak jakby ad hoc wystąpić o rejestrację znaku towarowego, bo potem może uda się sprzedać do niego prawa. O ile mi wiadomo nie jest to dozwolone. Na pewno zaś nie byłoby etyczne.
Miodzio - porównanie do złota to tylko jeden z przykładów. Dlaczego pomijasz porównanie do nieruchomości. Tutaj też chciałbyś wprowadzić maksymalną ilość ziemi, działek, mieszkań czy domów na osobę lub firmę? Proszę odpowiedz. Na co jeszcze chcesz wprowadzić kwoty maksymalne? Jak szaleć to szaleć - gospodarka centralnie sterowana to przecież sprawdzony sposób na dobrobyt społeczeństwa... ;)
Co do spekulacji, to polecam słowa Pana dr Roberta Gwiazdowskiego: "Cała działalność gospodarcza polega na tym, żeby taniej kupić, drożej sprzedać. "Spekulacja" nie jest określeniem pejoratywnym" mówi Robert Gwiazdowski z Centrum im. A.Smitha, w wywiadzie dla Radia PiN:
http://www.youtu(...)MQP496S0
foresterr - oczywiście znakami towarowymi też się handluje :) To że się o tym nie słyszy nie oznacza, że to nie istnieje. Bo na wolnym rynku można handlować towarami, usługami i prawami niematerialnymi. Apple kupiło od Cisco prawo do znaku iPhone i teraz płaci kilkadziesiąt dolarów od każdego sprzedanego smartfona. Ależ to jest nieetyczne... ;) To jest biznes. Taniej kupić, drożej sprzedać. Wymyślić coś przed innymi, opatentować to, a potem sprzedać lub nie.
Oj, Panie Danielu!
Podziwiam Pana za cierpliwość w stosunku do swoich oponentów. Przeczytałem wszystkie dotychczasowe wypowiedzi w tej dyskusji i wyjaśnił Pan wszystkim zasady jakimi się Pan kieruje. Jeżeli ktoś ich nie rozumie, albo się z nimi nie zgadza - to jego problem.
Nie ma też sensu aby po raz N-ty powtarzał Pan to samo, bo na to tylko czekają osoby szukające za wszelką cenę - nawet swojej własnej śmieszności - postawić na swoim.
Dlatego nie ma sensu powtarzać kilka razy tego samego, bo tych ludzi NIC nie przekona.
Do do podpisu z imienia i z nazwiska - cenię ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na taki komfort. Ja jednak już się przekonałem, że niewinna dyskusja w jednym temacie może zostać wykorzystana przez złośliwego trolla w innym. Ba! Sam byłem świadkiem agresji polegającej na wyciąganiu fragmentów wypowiedzi z różnych for, pisanych w różnym czasie na przestrzeni lat i na podstawie tak zmanipulowanych wypowiedzi wyrządzeniem realnej szkody osobie będącej obiektem ataku trolla. Dlatego wiele ludzi nie chce narażać się na takie ryzyko, gdyż podając swoje imię i nazwisko w internecie łatwo przenieść konflikt ze świata wirtualnego do realnego.
Niestety - taka jest smutna rzeczywistość. Dlatego nie każdy chce podpisywać się z imienia i z nazwiska.
Wracając do Pańskiej działalności - hm... powiem tak - często widuję niewykorzystywane interesujące mnie domeny. Mam jednak problem z dotarciem do ich właścicieli, bo są to osoby z zagranicy. Szukam kogoś bardziej ode mnie doświadczonego, kto dotarłby do właściciela domeny z zapytaniem o ofertę odsprzedaży. Czy mógłby Pan coś podpowiedzieć?