"Profesor Krystyna Gutkowska, prorektor SGGW w Warszawie, powiedziała jednak Rzeczpospolitej, że indeks jest ważnym symbolem studiów, do którego absolwenci często wracają po opuszczeniu murów uczelni. Elektroniczne wydruki to nie to samo..."
Nie to samo? A czymże różnić może się wydruk komputerowy od tradycyjnego indeksu? Wg mnie tylko formatem, twardością papieru, przejrzystością (na korzyść komputerowych wydruków oczywiście), estetyką, bo w rezultacie profesorskie gryzmoły zostaną zastąpione jednolitą czcionką komputerową :)
Nie będzie jaj jak berety, nie dadzą nic łamania zabezpieczeń! Jest coś, co nazywa się protokołem egzaminacyjnym, który zawiera informacje o przebiegu egzaminu w formie papierowej. Zawsze będzie można sprawdzić i porównać oceny jeśli zaistnieje taka potrzeba. Elektroniczne indeksy pozwoliłyby wyeliminować tradycyjne indeksy i durnowate karty egzaminacyjne na których powiela się tylko oceny i podpisy. Myślę, że wystarczy protokół i "e-indeks". Musimy iść do przodu a nie cofać się :) Pozdrawiam.
W SGH już od wielu lat nie ma obowiązku prowadzenia indeksu, bo wszystko jest ewidencjonowane w systemie komputerowym. Działa jak ta lala.
Sam system w zakresie wprowadzania zaliczeń i ocen jest obsługiwany przez dziekanat za pomocą aplikacji i sieci do której studenci nie mają dostępu, więc problemu łamania zabezpieczeń nie ma.
Największym możliwym problemem jest sytuacja kiedy z jakiegoś powodu nie ma w systemie wprowadzonej oceny, wtedy trzeba to wyjaśniać z wykładowcą, ale z reguły problem polega na niewyraźnie lub źle wypełnionym protokole (to są karty do czytników optycznych typu "totolotek").
Kto mówi o kartkach? E-index - wg mnie - to karta ... taka karta jak do bankomatu z zapisem przebiegu całych studiów. Po co cokolwiek drukować? Myslę, że do tego trzeba dojrzeć hehe
~Aga: Ja nosze legitke w portfelu, ktory mam zawsze pod dupa jak siedze, i juz musialem brac duplikat bo chipa zniszczylem. Dowod tez juz mi pekl na pol dawno temu, tak wiec lepiej by to siedzialo gdzies na bezpiecznych mirrorach, a karta niech sluzy tylko do autoryzacji.
Co za debilizmy. Studiowałem jakiś czas na uczelni zagranicznej, nie było żadnych idiotycznych indeksów, e-protokołów, wydruków i innych bzdur. Szedłeś na egzamin, zdawałeś go i zapominałeś o sprawie. Obowiązkiem profesora było dostarczenie wyników egzaminu do sekretariatu i wpisanie ich do systemu (lub może w sekretariacie wpisywali do systemu? nie wiem). Jak tamtym studentom opowiadaliśmy o indeksach i kartach egzaminacyjnych to wytrzeszczali oczy i stukali się w czoło. Tylko my jesteśmy oczywiście 30 lat za normalnym światem.
Ale o co chodzi? Chyba żeby było mniej pisania dla egzaminatorów. O biurokracji i dodatkowej stracie czasu można mówić tylko gdy egzamin jest pisemny i potem trzeba wziąć wpisy. W przypadku egzaminu ustnego podpis na karcie + indeksie to chwila w stosunku do całego egzaminu, chyba wszystkie uczelnie mają już od dawna elektroniczny system protokołów, a indeks + karty pełnią rolę backupu i tu sprawiają się doskonale. Dodatkowo niezaprzeczalną zaletą indeksu/karty przez zapędami co niektórych "studentów" jest właśnie podpis odręczny - podrobienie go jest przestępstwem ściganym publicznoskargowo. W przypadku samych rejestrów elektronicznych jak wyjdą nieprawidłowości będzie oczywiście "nie wiadomo kto i kiedy" i po sprawie.
Ta presja na likwidację papierowych indeksów wynika chyba z coraz większej ilości egzaminów pisemnych, w przypadku których późniejsze wpisy w określonym terminie są rzeczywiście utrapieniem. Ale problemem jest IMHO nie papierowy indeks, ale masowość studiów wymuszająca egzaminy pisemne. Za moich czasów na UW na 95% egzaminów było ustnych, teraz jest AFAIK różnie z coraz większym udziałem egzaminów pisemnych. Efekt jest taki, że potem na aplikacji radcowskiej/adwokackiej pojawiają się ludzie który mają problem z ustnym przedstawianiem stanowiska (bo egzaminy w czasie studiów mieli prawie wszystkie pisemne, wstępny też kratki jak w totolotku) - katastrofa w przypadku tego zawodu.
To nie do konca jest tak jak mowisz.
Zdajac egzamin ustny czy pisemny trzeba wypelnic sporo pol:
1) ocena w indexie - zaliczenie wykladu (czasem wymagane jest osobne zaliczenie) lub ZAL a dalej ocena z egzaminu.
2) karta wpisow - zaliczenie wykladu j.w. i na drugiej stronie rubryki na wpis z egzaminu
3) protokol egzaminacyjny - kazdy egzaminator ma obowiazek zestawic taki protokol i zawsze to robia. Student nie musi o tym wiedziec. Egzaminator ma obowiazek zaniesc ten protokol po egzaminie do dziekanatu bo to formalny dokument. Tam wpisuje sie trzeci raz zaliczenie wykladu i egzaminu.
Trzeba zauwazyc ze zawsze trzeba zaliczyc wyklad a ocena jest pisana 3 razy. Jesli choc raz sie cos nie zgodzi to dziekanat podniesie szum. Bywa ze egzaminator czasem wpisze ZAL albo dopisze cos do oceny i potem robi sie buba.... Ale to skrajne przypadki.
Z zaliczeniami jest podobnie, ale nieco mniej biurokracji. Prowadzacy labolatorum/cwiczenia notuje zaliczenia w swojej dokumentacji, wpisac na karte wpisow ktora daje mu student no i do indexu. Kartke ze swojej dokumentacji (oceny) prowadzacy ma obowiazek przekazac egzaminatorowi przed egzaminem.
Czasem sa odstepstwa ze na egzaminie mozna zaliczyc cwiczenia i ma sie pale z egzaminu a na poprawkowym terminie zdawac wlasciwy egzamin. Tu do konca juz nie wiem jak to wygladalo bo ja zawsze zdawalem za pierwszym razem. Generalnie kazdy musi robic po 3 wpisy - te same wpisy...
Komputerowy system wydaje siec byc duzo lepszy. Egzaminator dostaje prawa i wpisuje oceny, dziekanat zatwierdza i nadaje/odbiera dostep (prawa). Student moze zobaczyc oceny po wlozeniu karty do czytnika. widzialem takie rozwiazania. Szybko i sprawnie. Tak samo przeciez dzialaja niektore OFE, orange z programem profit tez tak mial. Prosta karta do autoryzacji. Przypominam ze w postaci papierowej uczelnia ma obowiazek magazynowania dokumentow przez min 5 lat w razie jakby cos sie stalo. W praktyce uczelnie trzymaja papiery dluzej, o wiele dluzej....
Przypuszczam ze problemem nie jest to ze studenci sa przyzwyczajeni, tylko to ze niektorzy prowadzacy i/lub egzaminatorzy do komputera to jak do ognia.... i to chyba problemem jest.