Rowniez studiuje zagranica i az szkoda slychac ze w Polsce nadal takie zacofanie. Archaiczne indeksy, miliony podpisow, i bieganie za profesorem po co to komu??
Tutaj ide na egzamin, zdaje egzamin i zapominam o sprawie. za 2-10 dni dostaje maila z moja ocena na konto dane mi przez uczelnie, lub ocena jest na moim osobistym koncie do ktorego musze sie zalogowac z haslem.
jak ktos chce koniecznie pamiatki z czasow uniwersytetu to niech sobie kupi aparat cyfrowy i robi zdjecia. beda lepsze pamiatki niz jakies nie czytelne podpisy w archaicznym indeksie ktory przypomina tylko to ze jak sie studiowalo to w polsce nadal byl post-komunistyczny syf i biurokracja
Leonsjo czytaj artykuł a potem się wypowiadaj. Nie tylko my to chcemy wprowadzić wiele krajów już od dawna ma elektroniczne indeksy. Osobiście wolałbym papierowe, bo jednak lepiej wrócić kiedyś w przyszłość z dziećmi i powspominać.
Podejscie (najczesciej) kobiet w dziekanatach do studentow pozostawia zwykle wiele do zyczenia. One traktuja kazda wizyte jako niechcianego petenta ktory znow cos chce. Im starsza baba siedzi tym gorzej dla studentow. Czesto bywalem w dziekanacie po rozne kwitki i kobieta z geba na mnie skakala bo nie miala czasu. Siedziala za to z kawa przy komputerze i... ukladala pasjansa.
Oczywiscie pewnie znajda sie uczelnie gdzie dziekanat jest przyjazny, ale to maly procent jest. Generalnie tam z pokolenia na pokolenie przechodzi fakt ze to uczelnia jest dla studentow, a nie stucenci dla uczelni. Poza tym kobiety w dziekanatach czesto kreuja swoj swiat - tzw underground :)