Jak się nie zmniejszy opłaty za licencję końcową ograniczonego użytku dzieła (nazywajmy to wreszcie po imieniu), to ludzie będą piracić, a likwidowanie "źródeł" ani nie jest do końca możliwe, ani opłacalne (crash modelu biznesowego na rynku dóbr licencjonowanych o charakterze twórczości artystycznej), ani skuteczne (zaraz powstają nowe). Więc albo panowie w czarnych garniturach zmienią swój model biznesowy, albo czeka ich w najbliższych latach solidny lot na glebę z dość dużej wysokości. A że większość z nas wie, jakie półgłówki siedzą na stołkach przemysłu zajmującego się pobieraniem haraczy w postaci opłaty licencyjnej (bo obecnego modelu nie można nazwać sprzedażą - przy sprzedaży dostaję dane dobro i mogę z nim robić co chcę), obstawiałbym to drugie.
Źródłem piractwa nie są żadne fora warezowe czy tego typu rzeczy, tylko błędne postępowanie kierownictwa i właścicieli koncernów.
Wykombinowali oni sobie jakiś czas temu, że bardziej opłacalne jest lansowanie przeciętnych wykonawców jako gwiazd, niż inwestowanie w kogoś naprawdę zdolnego. Przez jakiś czas ta taktyka przynosiła efekty, ale już się to skończyło.
Jak chcą mieć zyski to niech z powrotem zaczną inwestować w naprawdę utalentowanych ludzi.
Źródła piractwa to akademiki, komputer powinien być urządzeniem zabronionym na ich terenie. Drugim źródłem są zakłady pracy, w każdym jest taki Janek, co ma wszystko, i spokojnie da przegrać. I to nawet u wydawców tak jest, bo przecież jednej z gazet omsknął się dołączany CD - był w nim katalog z pirackimi mp3 i filmem chyba.
Tak jak były reformy feudalne, tak będą reformy związane z prawami autorskimi.
jak juz sie pali to wszyscy do gaszenia idą. I co z tego. Przyczyne nalezy likwidowac, a nie skutki. Ile razy mozna pisac ze ceny trzeba obnizyc. Bo piractwa nie zlikwiduja nigdy. Ale zmniejszyc rozmiar owszem. Po drugie , wiele popsuła regionalizacja DVD. Dzieki temu ogromna masa tytułów nie jest dostępna i nie bedzie u nas.
Po części każdy z piszących tutaj rację. Nie popieram piractwa i uznaję je za coś, co nie powinno mieć miejsca. Akceptuje dozwolony użytek i łamanie zabezpieczeń by go osiągnąć. Sorry, ale prawo do kopii bezpieczeństwa mam i mam gdzieś producentów. Płyta się sypnęła? Ściągam obraz z sieci bo licencję posiadam. Tak samo jak zrobienie sobie kopii tej płyty i wypalenie na dodatkowym nośniku.
Ceny są moim zdaniem zawyżone i to aż za bardzo. Wystarczy spojrzeć gdzie idą miliony, jeśli nie miliardy w tym przemyśle. Kiepskie gwiazdki jednego sezonu, które po jednej, równie kiepskiej jak one same, płycie znikają ze sceny, zabezpieczone na resztę życia. Chłam, komercja a wszystko okraszone bijącymi w oczy tekstami: "megahit, megagwiazda, odkrycie roku". Ile tych odkryć co roku? Jak dla mnie stanowczo za dużo ;) Z drugiej strony "dziadkowie sceny" często nie potrafiący zejść ze sceny, odgrzewający kotlety (widoczne bardzo na naszym rodzimym rynku), których "nowe" wydawnictwa to w zasadzie "best of" lub 2 utwory nowe i reszta stare, w nowych aranżacjach. Też się chce wymiotować. Miliony w ich promocję a potem się dziwią, czemu to nie przynosi kokosów ;) No i szuka się kozła ofiarnego. A piratów najprościej tu walnąć, nie widząc, że problem jest nie tam gdzie go chcą widzieć.
Borgis podniósł problem regionów i ma rację. Jeśli chcę wydawnictwo, które nie jest dostępne w danym regionie to co mam zrobić? Łamać zabezpieczenia urządzenia czy płyty? Bo któreś z nich muszę. Bardzo popularne są wymiany płyt między fanami i co teraz? Jeśli wymienię choćby materiały z osobą z Azji to co mamy zrobić oboje by legalnie to się odbyło? Nie ma możliwości.
Takich wyjątków jest wiele i rynek mediów nie jest na to przygotowany w dużej części. A właściwie to jest przygotowany oddolnie, ale korporacje do tego nie chcą dopuścić, bo mocno by ich finanse ucierpiały. A ktoś na tej bandzie sterowanych przez media nastolatków chce zarabiać. Nieprawdaż?
Wybaczcie Panie i Panowie ale NIE MACIE RACJI. Piractwo było, jest i będzie. NIEZALEŻNIE od tego ile będzie dano dobro kosztować. Dlaczego ? Bo ludzie są zawistni, ludzie są chciwi i ludzie postępują uczciwie TYLKO WTEDY JAK KTOŚ PATRZY IM NA RĘKĘ.
Doskonały przykład z akcji Humble India Bundle czy jakoś tak. Sama akcja niby zakończyła się sukcesem (zysk przekroczył milion dolarów) ale i tak 30% ściągnięć była "lewa". 1/3 ludzi miała w nosie całą akcję, po prostu byli pazerni.
A wymagań nie było dużo. Wystarczyło zapłacić COKOLWIEK! (można było nabyć kilka gier [w tym parę dobrych] za 50gr) i za 50.000zł. Do wyboru do koloru. Nie było zabezpieczeń innych jak zalogowanie się do serwisu. Nie było problemu.
Ludzie nie mieli nawet na tyle uczciwego podejścia by zamiast marynować transfer organizatorów i obciążać im serwery, wrzucić tytuł na jakiś torrent czy serwis hostujący pliki i tak go rozpowszechnić.
No ale nie. Lenistwo i pazerność ludzka dały o sobie znać. Więc wybaczcie ale nic się w tym względzie nie zmieni. Jedyne co mogą robić wydawcy obecnie to zachęcać klientów dodatkami. Na pewno nie ma sensu zabezpieczać się przed piratami. Zabezpieczenia i tak padną a jedynie komu się będzie przeszkadzać to uczciwemu użytkownikowi.
W skrócie. Wydawcy muszą podejść od innej strony do klientów bo tym nie można zaufać. W żadnym wypadku. A zamiast walczyć z piractwem powinni szukać sposobu na jego wykorzystanie. Bo dla młodej firmy piractwo ich produktów może oznacza w teorii mniejszy zysk ale w praktyce oznacza większą popularność która stale i szybko wzrasta.
Co wcale nie oznacza że piractwo należy tolerować. Po prostu walczyć z nim "przy okazji" i tam gdzie trzeba (np w firmach). Tolerować zaś tez tam gdzie trzeba :-) (np u studentów bo student wychowany na Windowsie i Photoshopie w pracy będzie musiał dostać właśnie Windowsa i Photoshopa).
Płacę za kablówkę, mam dostęp do 10-ciu kanałów muzycznych, czy mogę nagrywać teledyski na komputer (nie mówię tu o rozpowszechnianiu takich nagrać) - to chyba oczywiste, że mogę - a rozpowszechniać to i tak nie ma po co bo wszystkie klipy są na youtube (taka dygresja).
A teraz pytanie, czy muszę kupować nagrywarkę dvd/hdd by realizować w/w legalny plan? Czy wystarczy jak ściągnę (bez udostępniania) te same teledyski z neta?
To tyle w temacie fikcji strat właścicieli praw autorskich, już bardziej stratny jest sprzedawca nagrywarki dvd, bo jej nie kupiłem (ale on też zaoszczędzi, haraczu od sprzedanego modelu).
Nie generalizowałbym. Są też ludzie uczciwi którym nikt nie patrzy na ręce. Kwestia jaki obywatel ma w tym interes. Jeśli większy gdy będzie nieuczciwy, to nie ma co mieć mu tego za złe bo zawsze będzie kierował się maksymalizacją własnego zysku, a więc minimalizacją kosztów. Po drugie, pirat piratowi nierówny. Są osoby które totalnie wszystko piracą, są tacy którzy co mają w zasięgu ręki to kupują a niedostępne tytuły ściągną z sieci podciągając jako zło konieczne.
Po to są warez'y i p2p by ściągać pliki przecież! Internet to dobro wspólne i są tam informacje cenniejsze, niż największe dobra materialne! I nie mówię tutaj o szajsowatych mp3, marnych filmach, nędznych grach komputerowych czy konsolowych lub porno, a informacji o zdrowiu, porad i kopalni wiedzy!
Użytkowniku Sen, masz pełną rację!
1. Tu nie chodzi o obniżanie cen muzyki, czy nawet programów!
2. Tu nie chodzi o żadne bzdetne dodatki do produktów, w stylu plakaty, kubki, wibratory i inne gówna!
Tu chodzi o to, że po prostu:
SIEDZĄC NA KANAPIE, PRZED MONITOREM, JEST DUŻO WYGODNIEJ KLIKNĄĆ PARĘ RAZY I ZA CHWILĘ TO MIEĆ ZA DARMO, BEZ WYCHODZENIA Z DOMU I BEZ WYCIĄGANIA DANYCH SWOJEJ KARTY KREDYTOWEJ!
(nie lubię wielkich liter i wiem, że tak nie należy pisać, znam netykietę, ale tutaj wyjątek - dla podkreślenia wreszcie sedna "problemu", którego ta naprawdę nie ma :-). Pozdrawiam wszystkich socjalistycznych buntowników.
Kierchu - po części masz racje.
Sen - masz rację. Piractwo będzie nawet, gdy coś będzie za darmo.
Ale ci piraci to okropni ludzie i masochiści - nie dość, że przez nich te wielkie firmy tracą, to jeszcze oni to ściągają i słuchają, nieważne czy ich to interesuje, jest dobre, czy nie. Biedni ludzie.
Chcą mniejszego piractwa? w tej kwestii użytkownik thek trafił w sendo - propagują dziadostwo, a później się dziwią, że kampania przyniosła tylko straty. Niech się skupią na promocji mniej znanych zespołów tego godnych, a nie kreowaniu z badziewia złota.
Chcą, aby było mniejsze piractwo, to niech ściągną regiony, które to tylko grają jak widzę nie tylko mnie na nerwach (na szczęście SONY zrezygnowało zupełnie i za to im chwała) i niech dadzą większą dostępność.
W przypadku muzyki dostępność jest strasznie mizerna momentami, bo niektórych płyt nawet nie ma sampli czy czegokolwiek - i oni naprawdę oczekują, że ktoś wyda 15 euro w ciemno? To coś ich chyba boli. A jeszcze lepiej, gdy nie ma możliwości sprowadzenia poza granice kraju, w którym jest wydawane (to jest po prostu rozbrajające). To co mam zrobić, osobiście do tego kraju jechać, w którym wydają i kupić coś w ciemno?
Ile albumów poznałem i kupiłem dzięki internetowi to nawet nie będę mówił, żeby nie szpanować (w każdym razie kolekcja muzyki niemała) i gdyby nie net, to pewnie by się ten zbiór ograniczył do 20, może 50, a nie kilkukrotnie większego. Widać jestem okropnym piratem.
Zresztą zastanawia mnie, na jakich ludziach przeprowadzali tę ankietę - czy naprawdę prawie 80% ludzi nie wie, co to myspace? Przynajmniej dzięki tej ankiecie zrozumiałem już tekst na forach "szukaj w google", gdy ktoś ma problem. Oni nie robią tego, aby dogryźć, tylko to ten niewielki odsetek ludzkości, który wie, że coś takiego jak google istnieje. Aż poczułem się elitarny.
> Bo ludzie są zawistni, ludzie są chciwi i ludzie postępują uczciwie TYLKO WTEDY JAK KTOŚ PATRZY IM NA RĘKĘ.
Nie ekstrapoluj swojego ja na wszystkich ludzi z łaski swojej.
> SIEDZĄC NA KANAPIE, PRZED MONITOREM, JEST DUŻO WYGODNIEJ KLIKNĄĆ PARĘ RAZY I ZA CHWILĘ TO MIEĆ ZA DARMO, BEZ WYCHODZENIA Z DOMU I BEZ WYCIĄGANIA DANYCH SWOJEJ KARTY KREDYTOWEJ!
To akurat prawda. Dlatego twórcy powinni stanąć na uszach aby kupowanie (również przez sieć) było równie łatwe. Nie żądam zbyt wiele - w dzisiejszych czasach wcale nie trzeba ruszać zwłok z kanapy w celu poszukania karty kredytowej, są możliwości zapłaty generowanym przelewem z banku czy inne tam paypale itp itd.
Trzeba tylko chcieć, a nie traktować klienta jak dojną krowę która za wszelką cenę i z wszystkimi niewygodami MUSI kupić nasz chłam, bo jak nie to będzie złodziejem...
Aha, i jeszcze jedno. To prawda że w sieci jest mnóstwo różnych warezów, osiągalnych za pomocą jednego kliknięcia na torrenta.
Ale prawda jest też taka że aby ściągnąć niektóre starsze i - powiedzmy mniej mainstreamowe - rzeczy nierzadko trzeba się naprawdę ostro nagimnastykować. Tyle razy chciałem już wstać i pójść po kartę kredytową. Ale cóż - nikt o sprzedaży tego przez sieć nawet nie pomyślał. Szkoda.
Czas na kampanie przeciw prawom autorskim.
Rozumiem że można chcieć kupowania licencji jak się zarabia na programie ale większość ludzi używa programów do własnego użytku i nauki, to im powinno się płacić że uczą się danego programu i robią z niego standard.
A co do filmów to ściąganie z sieci powinno być darmową reklamą, mam dość filmów które mają fajną reklamówkę a w kinie okazuje się że to gniot i zastanawiam się czy w ogóle nie pomyliłem seansów. A muzyka i mp3 to tylko pseud gwiazdki są za prawami autorskimi bo prawdziwi artyści zarabiają na koncertach i mają swoich fanów a mp3 w sieci traktują jak zaproszenie na koncert, a jak na kogoś koncerty nikt nie przychodzi to domaga się praw do muzyki żeby wytwórnia która go wypromowała mogła zarobić. Precz z terrorystami anty internetowymi, Wolność internetu i informacji. :)