Dorobek autorski oczywiście jego. Nigdzie jednak nie widzę licencji wyjaśniającej na jakich zasadach użytkownik ma korzystać z tych dóbr. GG ma regulamin/licencję i jest jasno powiedziane, że nie może tego i tamtego. (i tu się zgadzam i dlatego gg nie używam ;-))
Jak już analogiujemy :-) - zaraz Merlin z nienacka wyskoczy z żalem, że użytkownicy Konquerora to świnie, bo statystycznie rzecz biorąc mniejszy procent użytkowników Konquerora kupuje u nich produkty niż, powiedzmy, MSIE. I Merlin traci łącze i zasoby serwera na obsługę tych "Konquerorów" i tym będzie argumentował, że przeglądanie Merlina spod Kq jest nielegalne, a co najmniej nieetyczne.
Czyż nie brzmi śmiesznie?
Owszem, brzmi, ale ma się nijak do opisywanej sytuacji ;]
Autor wyraźne zaznacza, że nie blokuje ff bo skoro jest ABP, to na pewno ludzie oszukują i blokują reklamy. Jest to jego protest przeciw niezbyt przejrzystej polityce Mozilla Foundation w tej kwestii.
Co do regulaminu - rzeczywiście, powinien był umieścić zasady korzystania z usługi, bez nich bowiem możemy co najwyżej rozmawiać o tym, czy blokowanie nieinwazyjnych reklam jest przejawem braku kultury, czy nie ;]
Natomiast w szerszym pojęciu już się to wszystko rozchodzi i na onety i tym podobne, nawet na naszprycowany reklamami Dziennik Internautów ;-)
@znik1:
W pełni się z Tobą zgadzam.
@Marcin Maj
Ale tu mamy problem analogiczny do prywatnych nadawców telewizyjnych czy radiowych który utrzymują się wyłącznie z reklam. Tam także widzowie czy słuchacze robią takie działania przełączając się na inny kanał czy wręcz odchodzą od odbiornika. Dla telewidzów od pewnego czasu jest to nawet łatwiejsze, dzięki nagrywarkom z hdd które obsługują przesunięcie w czasie oglądanego materiału. Program się w tle nagrywa a telewidz może sobie bez problemu zatrzymać oglądanie lub przewinąć reklamy.
@tptak
Twoja analogia z księgarnią jest nietrafiona. Jeśli książki na półkach są dostępne dla kupujących do przeglądania, to ich decyzja, jak to robią. I tak jest w innych sklepach - jak np. pójdziesz do sklepu elektrycznego samoobsługowego i rozwalisz niechcąco wielki żyrandol za 10 tys. zł., to sklep może... nic. Jeśli towar był ogólnodostępny, nie było karteczki "towar podaje sprzedawca", to nawet nie mogą się od ciebie domagać odkupienia zniszczonego towaru, czy czegokolwiek (przepis potwierdzony i Rzecznika Praw Konsumenta, UE jest tu naprawdę radykalnie prokliencka). Ryzyko sprzedawcy.
A było takie zdarzenie, kiedy w księgarni przeglądałem jakąś książkę "zbyt długo", sprzedawczyni niegrzecznie przypieprzyła się, że czytam sobie. I przepieprzyła, bo byłem już zdecydowany tę książkę kupić, ale wobec niemiłej postawy kupiłem ją gdzie indziej i zrezygnowałem w ogóle z odwiedzania tej księgarni. Pytanie: czy opłacało jej się zrażać klienta, który w dzisiejszych czasach kupuje ~5 książek tygodniowo?
Podobnie - przeciąga się zbyt długo przerwa reklamowa w TV - gaszę telewizor/idę do domu. Swój telewizor sprzedałem już dawno, bo uznałem, że nędzny repertuar nie zasługuje na opłacanie abonamentu i poświęcanie czasu. Jaki mi się nie podoba strona, właściciel traktuje mnie chamsko - nie wchodzę tam. Sony dystrybuuje malware na swoich płytach - dziękuję, nie kupię nic więcej.
My, klienci, jako masa, dysponujemy napotężniejszą, ultymatywną bronią na tym świecie. Naszymi portfelami. Głosowanie przy urnie jest niczym, wobec głosowania portfelem (i nogami - w niektórych sytuacjach). Proponuję skorzystać, zamiast pełzać i płaszczyć się przed jakimś zadufanym blogerem, arogancką firmą, czy niewychowanym sprzedawcą.
Człowiek myślący i z honorem - postrach świata komercji.
Zapewniam że 99% użytkowników blokujących reklamy i tak w nie by nie kliknęło. A jeśli nawet przypadkowo, na skutek nachalności reklamy: to jest to oszukiwanie reklamodawcy przez webmastera.
"Na szczęście webmasterzy mają prosty sposób na tych posiadaczy adblocka co blokują wszystko na podstawie ogólnodostępnych "filtrów" . Adblock umie blokowac tylko po nazwie "
Guzik prawda. :)
" wiec gdy reklame nazwiemy fdhfdret54fg4.jpg , to adblock blednie :)"
Jak wyżej. :) Nawet jeżeli sprawdzamy tylko nazwę, to prostym wyrażeniem regularnym to się da sprawdzić. Ekspercie.
Z wielu wypowiedzi, jak i zamiarów autora owego bloga, wynika że nieoglądanie reklam jest nieuczciwością. Pozwolę sobie z tym nie zgodzić. Zapłaciłem za dostęp do sieci i nigdzie w umowie nie było punktu iż MUSZĘ oglądać reklamy. To chyba jakieś daleko idące nieporozumienie ?! Reklamy są TYLKO dodatkiem w Internecie, nie są zaś podstawą jego istnienia, tak przynajmniej twierdzi historia, choć jak kiedyś powiedział jeden z wielkich umysłów lewicy, "tym gorzej dla historii". Możliwość odfiltrowania treści jest jedną z zasadniczych i niezbywalnych wartości Internetu. Próby podważenia podstaw uważam za zamach na Wolność w Internecie.
Swoją drogą robienie, nawet w sezonie ogórkowym, newsa z jakiejś małostkowej krucjaty, być może sponsorowanej (na tym też się zarabia pieniądze) przez konkurencję Mozilli jest cokolwiek ryzykowne. Można być łatwo posądzonym o nieczyste intencje, jakkolwiek sam nie wierzę w tym przypadku w taką inspirację Autora newsa.
Już na marginesie. Blog jest blokowany nie tylko dla Firefoksa lecz dla wszystkich niezidentyfikowanych przeglądarek.
Na szczęście webmasterzy mają prosty sposób na tych posiadaczy adblocka co blokują wszystko na podstawie ogólnodostępnych "filtrów" . Adblock umie blokowac tylko po nazwie "
Guzik prawda. :)
" wiec gdy reklame nazwiemy fdhfdret54fg4.jpg , to adblock blednie :)"
Jak wyżej. :) Nawet jeżeli sprawdzamy tylko nazwę, to prostym wyrażeniem regularnym to się da sprawdzić. Ekspercie.
------------------ ---
Jasiu a jak webmaster bedzie nazywał kotek.jpg babcia.jpg dupa232434dupa.jpg. Nie zrozumiałeś że nazwe jaka podałem to był przykład, i co zablokujesz sobie wyrazeniami regularnymi wszystkie mozliwości? I co bedziesz miał gołe strony? I co ?
@afore
A korzystaj sobie, who cares? :D
Wracając do tematu, to zgadzam się z przedmówcami. To tak jakby na czas reklam pilot do TV się dezaktywował, a człowiek byłby przypinany do fotela (i jeszcze powieki na siłę otwarte ;). Nie chcesz reklam to je blokujesz, chcesz, zostawiasz. Ja regularnie klikam w kilka reklam na "ulubionych" witrynach, jeszcze brakuje tego, zeby do przeczytania "nofego fpisu na BlOgAsKu" trzeba było kliknąć 2394 reklam... Niech się koleś pocałuje. :>
Tak z innej beczki dodam, że ostatnio miałem niebywałą przyjemność przeglądania internetu przy pomocy IE6. Muszę przyznać, że powidziwiam ludzi, którzy tego używają. W IE6 internet składa się chyba z samych reklam... :/
Yogi: Jest ta drobna różnica, że płacisz nie za internet, a za przyłączenie do niego. Nie ma żadnej koncesji, więc pieniądze zatrzymują się u ISP, autor strony ich nie otrzymuje.
Jurgi: OK, to było nietrafione. Natomiast jeśli wchodzisz do księgarni, zaraz za wejściem musisz obejść reklamę, po drodze mijasz kilkanaście plakatów, podchodzi do Ciebie sprzedawca i informuje o promocji na taką a taką książkę, co druga książka ma za zakładkę na półce reklamę, to zaczynasz od zrywania plakatów i usuwania reklam? To chyba bardziej analogiczne.
Mówisz o tym, że jak Ci coś nie pasuje, to z tego rezygnujesz - bardzo popieram takie działanie. Natomiast jeśli gdy komuś coś nie pasuje, a są przyjęte określone zasady, nazwijmy to uszanowania czyjejś pracy (bo nie każdy ma u siebie warunki użytkowania serwisu czy jakoś tak), to gdy tego nie szanuje, chyba coś tu jest nie tak, prawda?