Pan Premier najpierw z uporem maniaka bez przemyśleń kazał Ambasadorowi podpisać ACTA a teraz jak rak wycofuje się tyłem.Gdzie Pański honor i ambicja Panie Premierze,winien Pan się spalić ze wstydu. Świat patrzy na Pana jak na raptusa który,najpierw robi póżniej myśli.Winien Pan oddać się do dymisji jeśli ma Pan trochę ambicji i honoru.
Europejscy politycy maja Tuska w tylnym poważaniu i jego bełkot
Ciekawe dlaczego wlasnie dzis takie oswiadczenie "oswieconego" nagle Premiera ,.... i to tuz po wydaniu wyroku przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości na temat filtrowania sieci > http://pclab.pl/news48826.html <
pewnie przez przypadek.
Nie tylko młodzi .. mnie i moich znajomych to nie dotyczy za to znam sporo osob starszych ktore oddaly na niego swoj glos takze nie mozna generalizowac. choc jest w tym pewnie czesc prawdy
Wystarczyło żeby się fachowców pytał. O zagrożeniach ACTA DI i wiele innych źródeł pisało od ponad 2 lat. Jak się polityk na czymś nie zna to powinien mieć wyczucie gdzie się dowiadywać. Inaczej będzie robił paskudne fuszerki.
Bo? Wyrządził jakąś nieodwracalną szkodę, czy po prostu dlatego, że go nie lubisz?
"To że Tusk powinien był parę tygodni temu posiadać tę wiedzę, którą ma dziś i odrzucić ACTA to jedno."
A bierzesz pod uwagę, że ACTA była przygotowywana w taki sposób, by nawet dla fachowców wyglądała niewinnie? Że spisywali ją przez długie lata w tajemnicy doświadczeni specjaliści od wciskania kitu, przy których przeciętny polityk może być uznany za szczerą i otwartą osobę? Że europejscy politycy zostali przez amerykańskie korporacje wsadzeni na minę i może ich to czegoś nauczy?
Oczywiście w tej chwili nie ma pewności, że za słowami pójdą czyny, ale jak czytam ten fragment o XX-wiecznych metodach chronienia praw autorskich, to widzę, że argumenty jednak trafiły.
bo na jego miejcu kazdy podalby sie do dymisji ,nawet babcia klozetowa,rozumiesz.
To że Tusk powinien był parę tygodni temu posiadać tę wiedzę, którą ma dziś i odrzucić ACTA to jedno. Ale za publiczne przyznanie się do błędu u mnie jest zawsze szacun. A przynajmniej pewien kredyt szacunku - zobaczymy dokąd to dalej pójdzie.
Jak czytam te pierwsze komentarze, to mi się rzygać chce.
To jest właściwie pierwsza taka sytuacja, kiedy udało się skutecznie przekonać rządzących, by spojrzeli na kwestie dotyczące praw autorskich z perspektywy innej, niż ta wymuszana przez wielkie koncerny. Do tej pory nikt inny nie chciał uczciwie podjąć dialogu.
Stała się rzecz świetna, a w bluzgacie. Wygląda na to, że zależy wam głównie na porażce Tuska, a sukces bezpośredniej demokracji macie gdzieś.