Skończy się na tym, że dzielenie się plikami po prostu zejdzie do podziemia. Ludzie zaczną tworzyć ruchy opozycyjne w stosunku do dyktatu koncernów, udostępnianie będzie tylko dla bliższych i dalszych znajomych i tak dalej... Historia się powtarza tylko pod innym szyldem. Dopiero co zniknął totalitaryzm komunistyczny, to teraz będziemy walczyć z totalitaryzmem korporacyjnym.
//przypisanie niższych rankingów stronom, które stale umożliwiają udostępnianie nielicencjonowanych treści;//
Zaraz moment!
Co jest grane?
Skoro mają PEWNOŚĆ, że znajdują się nielegalne treści to czemu wyciągają tylko tak małe konsekwencje?
Czy są równi i równiejsi?
A może serwisy zarabiające na przechowywaniu nielegalnych treści płacą haracz za spokój?
Być może mega...... nie zapłacił na czas raty?
Wow i znowu okazało się jak nasz Nasz Ukochany Lider dba o swój naród. Każdego dnia, co raz bardziej i bardziej czuję jak N.U.L. mnie kocha i ja kocham jego.
Myślę że powinniśmy wystawić mu pomnik z dedykacją "Naród N.U.L'owi", o a może jakieś fajne Koszulki z hasłami uwielbienia dla N.U.L'a.
Kto jest za ?
Czuwaj ...
Tego się można było spodziewać już dawno (cenzura działa w Google od dawna - kiedyś trafiłem na komunikat, że to coś, czego szukam jest zabronione prawnie i zostało wykluczone z wyników).
Można się było spodziewać, gdyż największe wyszukiwarki (Google, Bing, Yahoo) są 1. komercyjne, więc zależy im tylko na kasie i 2. są to firmy amerykańskie, co znaczy, że rząd USA i wielkie hollywodzkie korporacje (RIAA) są w stanie na nich dość łatwo i skutecznie wpływać (i robić to w tajemnicy).
czyli rozumiem, że przemysł rozrywkowy chce upieć 3 pieczenie na jednym ogniu: kontrolować internet przez dobieranie "odpowiednich" treści dostępnych użytkownikom, usunięcie piractwa, oraz wykończenie artystów którzy chcą tworzyć poza wytwórniami. Jakie to piekne, ten przemysł myśli tylko o sobie, ale zapomina że odbiorcy mogą zbojkotować taki przemysł i zdechną z głodu oszuści jedni.
wejdźcie tu dyskusja się rozwija
http://wpoli(...)-z-drzwi
ps.nie chce mi się ciągle pisać na kilka frontów