"Przychody z takiego szantażu (nazwijmy rzecz po imieniu) mogą być liczone w milionach dolarów."
Trafne określenie, to jest biznes, nic innego. Teraz organizacje zmieniają taktykę, sam lobbing w sprawie zmian prawnych już nie wystarcza. Obecnie próbuje się forsować przychylnych prawników na stanowiska sędziowskie a co jeszcze groźniejsze na kluczowe stanowiska w systemach sądowniczych w wielu państwach. Cel jest jeden, podporządkować sobie całkowicie wymiar sprawiedliwości i zdobyć całkowitą kontrolę nad procesem tworzenia prawa. Prokuratorzy, sędziowie i politycy, jest to taktyka iście godna sycylijskiej mafii. To jest jednak BIZNES, interesy artystów, dobro kultury czy demokracja nie mogą stać na przeszkodzie. Żal mi tylko ludzi, których mózg został na tyle wyprany, że ściągających z sieci nazywają złodziejami. Znalazłbym wiele wypowiedzi niezależnych twórców którzy nie widzą nie tylko nie zgadzają się z takim pejoratywnym określenie, ale wręcz przeciwnie mówią, że to bardzo pozytywne zjawisko.
Nie popieram ściągania filmów ale jak sobie pomyślę że koszty nakręcenia filmy Piraci z Karaibów wynosiły 100 milionów dolarów a zysk z biletów do kina 500 milionów dolarów to się zastanawiam czy producenci nie zarobili już wystarczająco dużo?
Na przykładzie Windowsa doskonale widać jak piractwo przyczynia się do promowania oprogramowania. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zapłaci 1000zł za office jeżeli ma możliwość skorzystania z darmowego Open Office, dlatego wystarczy udostępnić młodym ludziom pirackiego Officea aby nauczyli się jego obsługi aby w momenci kiedy będą pracowali w dużych firmach kupowali te programy argumentując wydatek faktem że doskonale znają MS Ofice a Open Office'a nie...
takie luźne przemyślenia
"Dziwne, że przy takiej akcji sąd nie obawia się błędów."
Bo to amerykański sąd, a amerykańskie sądy (i nie tylko) są najlepsze na świecie i się nie mylą, bo są najlepsze na świecie i amerykańskie.
Zaraz zaraz.... ktoś KRADNIE film zamiast go kupić na DVD czy też obejrzeć w kinie to wszystko jest cacy a jak właściciel praw autorskich domaga się swoich praw to jest be? W takim razie - niech osoby które są tak oburzone - podadzą gdzie parkują swoje samochody i niech zostawią kluczyki a ja pozabieram wszystkie samochody.... i co? Jak ja kradnę to jest OK ale jak MI coś ukradną to afera?