Zaraz zaraz.... ktoś KRADNIE film zamiast go kupić na DVD czy też obejrzeć w kinie to wszystko jest cacy a jak właściciel praw autorskich domaga się swoich praw to jest be? W takim razie - niech osoby które są tak oburzone - podadzą gdzie parkują swoje samochody i niech zostawią kluczyki a ja pozabieram wszystkie samochody.... i co? Jak ja kradnę to jest OK ale jak MI coś ukradną to afera?
"Dziwne, że przy takiej akcji sąd nie obawia się błędów."
Bo to amerykański sąd, a amerykańskie sądy (i nie tylko) są najlepsze na świecie i się nie mylą, bo są najlepsze na świecie i amerykańskie.
Nie popieram ściągania filmów ale jak sobie pomyślę że koszty nakręcenia filmy Piraci z Karaibów wynosiły 100 milionów dolarów a zysk z biletów do kina 500 milionów dolarów to się zastanawiam czy producenci nie zarobili już wystarczająco dużo?
Na przykładzie Windowsa doskonale widać jak piractwo przyczynia się do promowania oprogramowania. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zapłaci 1000zł za office jeżeli ma możliwość skorzystania z darmowego Open Office, dlatego wystarczy udostępnić młodym ludziom pirackiego Officea aby nauczyli się jego obsługi aby w momenci kiedy będą pracowali w dużych firmach kupowali te programy argumentując wydatek faktem że doskonale znają MS Ofice a Open Office'a nie...
takie luźne przemyślenia