Jak porozumienie ACTA wejdzie w życie, to pewnie w następnej wersji firmy używające open source zostaną odcięte od internetu.
http://demokryt.wordpress.com/2010/02/23/acta-czyli-wielkie-korporacje-rzadza-swiatem/
@Kamyk - może i w szkołach jest Microsoft, na uczelniach jest go mniej. Prawda jest taka, że jakby firma widziała korzyść i by się jej to opłacało (liczę cały koszt a nie tylko koszt zakupu) to już dawno by przeszła na Open Source. Przecież jeśli to jest takie tanie i takie dobre to nie widzę problemu by zorganizować szkolenie dla pracowników. Pokazujesz długofalowe zestawienie zysków tym u góry i już reszta się toczy. Szarak na dole albo się dostosuje albo niech szuka innej pracy. To, że ktoś skończył szkołę czy studia nie oznacza, że w pracy nie będzie się musiał uczyć pewnych rzeczy od nowa.
I przestańcie biadolić o lobby bo robi się to śmieszne.
Jestem programistą i pracuję aktualnie w firmie czerpiącej korzyści ze sprzedaży oprogramowania.
Open source jest bardzo ważnym aspektem mojej pracy. Korzystam ze źródeł open sourcowych i sam publikuję kod na licencjach open source.
Wielu ludzi zapomina, iż rozwiązania bazujące na open source można sprzedawać za całkiem przyzwoite pieniądze. Dlatego współcześnie producentami kodu open source są duże i małe firmy. Czasy kiedy open sourcem zajmowali się tylko hobbyści już dawno minęły.
Możliwość wykorzystania kodu leżącego w Internecie do szybkiego realizowania projektów i zaspokajania potrzeb klientów to podstawowy aspekt współczesnych projektów informatycznych. Nawet jeżeli konkurencja zacznie adaptować nasz kod do własnych potrzeb, to moja firma ma już gotowe, wdrażane i sprzedawane rozwiązania bazujące na tym kodzie. Nie wspominając o pracach nad nowymi projektami i rozwiązaniami, które konkurencja zobaczy dopiero gdy będą gotowe.
Firmy zajmujące się sprzedażą oprogramowania wcale nie narzekają na open source, wręcz przeciwnie. Robią to chyba tylko prawnicy i, za przeproszeniem, idioci.
Microsoft już chyba całkiem świruje:
http://niebe(...)policji/
@hehe
To jest bardziej sprawa przyzwyczajenia i nieznajomości alternatywy niż kosztów. A w szkołach (przynajmniej tych do których uczęszczają moje dzieci) wymagają wszystkiego w standardach M$. Nikogo nie obchodzi, że nie ukradłem oprogramowania M$ a w domu mam darmowy program biurowy.
Tutaj ciekawostka dla twierdzących że "Linux to darmowe dziadostwo":
http://www.heise(...)092.html
i tak naprawdę, jedyny wróg publiczny to "wielki, tajemniczy" pieniądz. nie ważne czy pochodzi z handlu ropą, bronią czy oprogramowaniem.
No to teraz można dowalić kosmiczne podatki od darowizny :D
Do tej pory na rynku nie było żadnej konkurencji. Do grafiki był Photoshop, do biura Office, do komputera Windows, do przeglądania plików Total Commander, a do nagrywania Nero. Ich producenci mogli sobie dowolnie windować ceny i wypuszczać programy w kształcie, który im - a nie klientom pasował. A teraz już tak nie ma - wszystkie one mają darmowe odpowiedniki i firmy będą się musiały bardziej starać żeby sprzedać towar.
A co do antykapitalistycznego i niszczącego państwo charakteru Open Source to od kiedy rynek to wyłącznie oprogramowanie? Jest mnóstwo dziedzin, w których nie ma odpowiednika OS i jak komuś nie idzie z produkcją dobrego oprogramowania w sensownej cenie, to niech się przekwalifikuje.
W odpowiedzi do wszystkich. Nie mam zamiaru sie przebranzowywac, bo zarabiam na programach :)
Ale smieszycie mniem, oiszac, ze dobrze, ze cos jest za darmo.... A kto by nie chcial? Tez bym chciał piwo za darmo, jedzenie itp...
Mozecie pracowac w ogole za darmo, ale ja nie pracuje za darmo i za swoje wiedze i progamuy biore pieniadze i nie robie nic zlego.
Chcecie cos za darmo to sobie to zrobcie, ale skorzystajcie/wykorzystajcje tego, ktory robi to za darmo, prosze bardzo.
Mam wrażenie, że niewiele wiesz o tworzeniu aplikacji open source. Nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że jeśli program jest darmowy, to analogicznie jego autor również nie zobaczy złamanego grosza. Uważasz, że taki np. Novell ma w swoich szeregach tylko ochotników-wolontariuszy? Poszukaj sobie chłopie na google, sporo o tej problematyce tu i ówdzie się mówiło.
No to jest ciekawe. Markac, jeżeli piekarz postanowił wsadzić własną mąkę, wodę, prąd itp itd po to by uruchomić piekarnię w której będzie robił darmowe bułki to... czy robi coś złego ? To jego sprawa. Skoro tak chce to niech ma.
Open Source jest na podobnej zasadzie. Zrobiłeś coś i chcesz się podzielić to się dzielisz. Tyle.
Licencja jest po to by ktoś np nie wziął Twoich bułek i nie zaczął ich sprzedawać.
Powiedz mi, czy Google klepią biedę ? Czy pracownicy którzy pracują w google klepią biedę ? Nie wydaje mi się. No to jak to jest skoro gmail, google, android, chrome, chrome os itp itd etc są za darmo ? Jak to jest że Red Hat czy Novell to znane firmy które zarabiają na stosowaniu rozwiązań Open Source ? Dlaczego Francuzy płacą Canonicall za wdrożenie ubuntu w żandarmerii skoro mogli je ściągnąć i sami zainstalować, oraz skonfigurować ? Sprzedaż produktu to nie jedyna forma zarobku.
No i wszystko zależy od nas. Sam również czasami piszę jakieś ciekawe rozwiązania i publikuję je na sieci. Dlaczego ? Bo sprawia mi to frajdę. Dodatkowo sam korzystam bo mogę się zabrać za coś innego a moje rozwiązanie nie ginie. Ktoś je rozwija, wprowadza poprawki itp. Korzysta i on i ja. Za chwilę do tego dołączy ktoś inny. Dla mnie to piękna sprawa. Mam pomoc w rozwijaniu mojego projektu, ktoś ma mój projekt itp. A ci co po prostu z niego korzystają są cennym źródłem które informuje o błędach, proponuje usprawnienia itp. Co jakiś czas jestem proszony o wdrożenie rozwiązania i mam za to nieźle płacone. Do tego normalnie pracuje w firmie. Firma również korzysta z moich rozwiązań. Nie tracą tygodni na rozwiązanie problemu tylko biorą moje rozwiązanie i tyle.