"Wiele osób powie, że prawa autorskie łączą biznesowo twórcę i dzieło..."
Chyba tylko tam gdzie nie ma organizacji typu MPAA, RIAA.
"Generalnie Cervantes nie miał lekkiego życia, miał pecha do protektorów..."
Ale przynajmniej mógł sobie ich wybrać. Dzisiaj jest to niemożliwe, do OZZ zapisują "z automatu", czy ktoś chce, czy nie, czy "podlega" pod OZZ, czy nie.
"Postęp".
Zaraz, zaraz, ale czy Światowy dzień praw autorskich (World Intellectual Property Day) nie przypada czasami w dniu 26 kwietnia? W każdym razie ja chyba sobie "zaświętuję" dzisiaj i może jakąś książkę kupię nawet z tej okazji, bo... chwieje mi się biurko z komputerem, więc pod drugą nóżkę Panie, Panowie - wypijmy także więc, no i... bęc!!! To nie biurko się kiwa, ale krzesełko, więc spod biurka do Was piszę, życząc rodzimym OZZ-tom tysiąc lat istnienia, bo bez nich artyści, autorzy i im podobni nie mieliby przecież co do ust włożyć - no nie?!
Troszeńkę chyba Pan, Panie Redaktorze, pobłądził w treści...
Prawo autorskie jest prawem niezbywalnym, niewygasającym i nie ma ono charakteru majątkowego, a więc nie podlega ono choćby prawu zastawu. Co innego zaś jest z prawem majątkowym do danego dzieła, utworu etc. Z tymi można nieomal wszystko robić a nawet powoływać się na ich posiadanie wbrew oczywistym faktom, umowom, co doskonale znamy z lokalnego podwórka, patrząc na poczynania rodzimych OZZ-ów!!! :-)