Premiera jest za 2 miesiące, wtedy pewnie pojawi się tu link.
Jestem w szoku! Największy beton się ruszył i zaczyna myśleć logicznie! Nawet jak mi się nie spodoba to i tak kupię DVD. No chyba, że jeszcze będzie można sobie kupić "klatkę" bo to dość innowacyjne :)
Gdyby lekko zmodyfikować ten model, byłoby to idealne. Wyobraźcie sobie, producent robi film. Potem wystawia go w specjalnym serwisie gdzie można kupić klatki i artykuły promocyjne "kubki, tapety, koszulki" oraz zamówić oficjalne DVD/BR.
Jak sprzedaż osiągnie odpowiedni poziom film jest wysyłany najpierw do osób które coś kupiły, a 2-3 dni później udostępniany przez torrenty.
Producent uczciwie zarobi (może mniej, ale zachłanność nie jest dobrą cechą) i dość szybko, bo ludzie będą chcieli zobaczyć firm (każda kupiona rzecz przybliża nas do "premiery" na torrentach) i widz, bo będzie dostawał lepszy produkt (producent będzie musiał się bardziej starać).
Drugą wersję proponuje dla kina niezależnego (choć też użyteczną w normalnych produkcjach) mniej komercyjnego - praktycznie to co zastosowano w przypadku "Tunelu".
Giełda udziałów w filmie. Już na etapie produkcji wybierasz sobie na takiej giełdzie film i kupujesz rzeczone klatki. Jak film zbierze odpowiednią kwotę dającą szanse na produkcję operator giełdy wypłaca producentowi pieniądze. Można by przy okazji zrobić możliwość głosowania na obsadę (oczywiście w miarę ograniczonym zakresie, żeby nie rozbiło to produkcji).
Producent zaczyna tworzyć, a gdy film jest gotowy wraca do pierwszego punktu, sprzedaży gadżetów itp.
Przy okazji rozwiązałoby to problem finansowania produkcji niezależnych, a także ucywilizowało budżety megaprodukcji (o ile wielomilionowy budżet na efekty specjalne jeszcze można zrozumieć, to kilkumilionowe gaże dla pojedynczych aktorów raczej są "lekko przesadzone"). Wyrwało by też z rąk zarządzających korporacjami medialnymi decyzyjność, co powstanie, a co nie.
O rozwiązaniu problemów dystrybucji już nie wspomnę.
Wreszcie coś na mnie zarobią ;) Taki model dystrybucji cieszy OkropNick'a, bo do kina mi nie spieszno :)
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że w końcu będą mogli realnie zmierzyć popularność filmu :)
O ja nie mogę... zaraz z krzesła spadnę!
Czyżby w końcu ktoś zakumał, że zamiast walczyć z wiatrakami można dać się ponieść wiatru?
SZOK!