Strasznie mi przypominasz w niektórych komentarzach Ramonesa vel. TAD'a z IDG, ale co tam.
Ten system powinien uszczelnić system i zlikwidować lewiznę właśnie. Pacjent nie ma się czym przejmować, to lekarz musi znać system.
Nadal twierdzę jednak, że taki zakres systemu (o ile ma on działać, a nie jak kiedyś ZUS) nie jest do wykonania w pełni profesjonalnie za taką kwotę. Niezależnie od tego czy skorzystamy z rozwiązań otwartych czy zamkniętych. Praca, sprzęt, to kosztuje więcej, nie mówię nawet o licencjach na soft.
Moze tak, a moze nie.
Systemu calkowicie szczelnego nigdy nie uda sie zrobić. Zawsze najslabszym ogniwem jest czlowiek. Odpowiednio oplacony, obejdzie prawo.
Ja mogę napisać za 100 tysięcy jak dostanę z rok i sprzęt.
Co do reszty sprzętu dla obsługi systemu to załatwi się to tak jak z płatnikiem, czyli koszty przeżuci się na użytkowników (lekarzy i apteki).
Patryk zgadzam się w pełni. Mój promotor ubiegłych lat stwierdził, że moja praca jest bardziej inż niż mgr i wymyślił mi swoją pracę. Męczyłem się z nią kupę czasu i okazało się, że dostał zlecenie na napisanie aplikacji. Studenci wymyślą system na zajęciach Systemy Ekspertowe :).
I jak zwykle od (!) strony.
Zamiast zwiększyć limity dla ZOZ-ów, które nawet głupich testów bakteryjnych nie mają i do diagnozy używają Mocy, to "informatyzacja".
Hurra ! Niech nam żyją nowe stanowiska dla rodziny i przyjaciół, żeby się nam żyło lepiej.
Karty czipowe ubezpieczenia też wprowadzone i testowane w jednym województwie nie doprowadziły do upowszechnienia systemu weryfikacji ubezpieczonych. Wszystkie kraje od tego zaczynały wszelkie reformy.
Jak zwykle rewolucja w reformie ochrony zdrowia, nie dochodzimy do efektywnych rozwiązań stopniowo wdrażając uproszczone sposoby prowadzenia sprawozdawczości i to na całym obszarze Polski.