Skandaliczne dla mnie jest to, że ten Buzz domyślnie jest włączony, bez żadnej ingerencji usera. Przegięli z tym, kurewsko przegięli.
Okazuje się że Buzz proponuje też "obserwowanie" ludzi spoza Gmaila
http://szymczak.jogger.pl/2010/02/11/google-buzz-mozesz-sledzic-spoza-gmaila/
Ja zmieniłem opcje prywatności :)
Dla mnie to skandaliczne nie jest, że korporacja sobie robi co chce. A korporacje są z definicji szkodliwe i zabijają zdrową konkurencję. Jak ktoś powiedział, "czabyło" nie zakładać sobie tam konta wtedy problemu nie ma. O zasadzie dywersyfikacji ryzyka nie słyszeliście ?
'"czabyło" nie zakładać sobie tam konta wtedy problemu nie ma.'
Zgadzam sie z toba w tym punkcie. Glownie dlatego, ze google od dawien dawna [przed GMailem[ jest znane ze swego niedbalstwa, lub zamierzonej niedbalosci o sprawy bezpieczenstwa danych. Kazdy jednak decyduje za siebie, wiec nie bede sie podejmowal nawracania, uswiadamiania i tlumaczenia [slowem: mesjaszowania] ogolowi. Trwa przy stanowisku, ze problemem nie jest technologia, lecz ludzka naiwnosc, beztroska, brak wyobrazni, umiejetnosci przewidywania, ostroznosci, a ostatecznie - inteligencji. Na te cechy porazajacej czesci ogolu mniejszosc wplywu nie ma [w mysl zasady 'wiekszosci': 'wiekszosc ma zawsze racje'. Skoro uwazaja, ze maja, to niechaj ponosza tego konsekwencje]
Oj, ale wielkie halo... Google przy logowaniu do poczty najpierw grzecznie pyta modalnym komunikatem na cale okno czy chcemy mieć cokolwiek do czynienia z gBuzz i dopiero wtedy go włącza.
Oczywiście jak się pisze tendencyjny komentarz to się to pomija.
Ponadto jak ktoś jest ćwokiem internetowym i włącza sobie, wszystko jak leci bez czytania i poznawania co sobie włączył to tak się właśnie dzieje. Google na samym początku, używania Buzza przepuszcza usera przez formatke tworzenia/uzupełniania profilu. Jest tam standardowo umieszczony link EDYTUJ i jedyne, co można edytować to rzeczona lista kontaktów - można ją włączyć i wyłączyć i NIC WIECEJ.
Podsumowując, jeżeli jesteś głąbem i matołem, dla którego komputer to filmy, obrazki, muzyka i jakieś zmieniające się napisy których się nie czyta, to ani Buzz, ani większość narzędzi G nie jest dla Ciebie. Jesteś takim samym zombiekonsumentem jak zastygłe 75% Polaków przed telewizorami, zatrzymałeś się i rozwijasz się za wolno w stosunku do zmian zachodzących w internecie.
oby ktos Cie zaprzagl w zaprzeg sniezny, pognal batem i zrobil kulig z Ciebie bo nie nadazasz za trendami zabaw sasiadow w okolicy :)
Otóż nie prawda.
Ja kliknąłem, że buzza nie chcę, a on i tak się aktywował. Uciekam z gmaila lada moment.
Coraz gorzej tam jest i coraz więcej afer.
No i tez o tym mowa - o problemie z ludzmi, a nie technologia. Ale m.in z tego powodu wiele serwisow spolecznosciowych [np Facebook] zakladalo domyslnie zerowa polityke prywatnosci, ktora nie chronila danych uzytkownikow. Twoja uwaga jest wiec nieadekwatna, bo problem jest bardziej zlozony: A+B - A - swiadomosc uzytkownika koncowego + B - poszanowanie danych przez dostawcow uslug [wyjscie z punktu 'udostepniamy minimum danych - chcesz, to poszerzasz ten zakres sam', a NIE NA ODWROT].
Macie coście chcieli. Przechowujcie coraz więcej swoich danych w chmurze, ufajcie molochom pokroju google. Pewnego dnia bańka pęknie, zostaniecie odcięci od SWOICH zasobów, a Wasze dane będą się walać po ulicy.
Dzięki za info. Już wyłączyłem. Ufff.