Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Komentarze:

comments powered by Disqus

Komentarze archiwalne:

  • thek
    m
    Użytkownik DI thek (461)

    A żeby Ci dać przykład jakiś naoczny i świeżuteńki. Zakupiła firma w której pracuję artykuły u zewnętrznego textwritera (jako dodatkowe źródło artykułów i jest to powszechne w mojej branży) - osobę po studiach dziennikarskich. Zapłacone za tekst i zdjęcia do niego. Sytuacja miejsce miała jakoś 2 lata temu. Przed godziną otrzymujemy telefon, że jedno ze zdjęć użyte w artykule jest własnością osoby, która z nami właśnie rozmawia i zostało użyte bez jej wiedzy oraz zgody. Dodam, że zdjęcia otrzymane z artykułem było pełnowymiarowe (czyli maksymalna rozdzielczość aparatu), z pełnymi danymi exif i nie było powodów by uważać, że nie zostało przez textwritera, z jakim była współpraca, zrobione samodzielnie. Równie dobrze można to przełożyć na sytuację, gdy zdjęcie jest "anonimowe" i po jakimś czasie zgłasza się autor oryginalnego zdjęcia. Sytuacja jednak będzie o wiele gorsza, bo wtedy to MY jesteśmy winni naruszenia. Nie ma bowiem możliwości zrzucenia winy na osoby trzecie.

    Tak więc pani prawniczko... Jeśli ktoś ma niepoważne podejście to się kończyć może nieciekawie i wciskanie komuś nieprzemyślanych pomysłów może mieć konsekwencje oparte o kodeks. Tego jakoś nie wspomniałaś przy okazji "anonimowych zdjęć". Dla firmy sprawa prosta. Mamy faktury, mamy korespondencję mailową, gdzie textwriter zarzeka się, iż to jego własne zdjęcia. Sprawa jest oczywista. A z oryginalnym autorem już sprawę rozwiązaliśmy polubownie i teraz jest tylko sprawa "co zrobić z oszustem?", bo możemy albo my zareagować, albo przekazać jego dane autorowi, który załatwi to po swojemu. I nie sądzę by było to przyjemne dla oszusta, jakkolwiek sie stanie.

    Jeśli więc ktoś chrzani głupoty to najpierw to udowodnij. Ja opisałem realny przypadek, który jednak jest analogiczny dla "anonimowego użycia", jeśli za textwritera podstawimy siebie. Bo tak naprawdę jeśli nie mamy pewnych informacji, to pobierając zdjęcie ze strony jest prawdopodobne, że podobna sytuacja może nas spotkać. Nigdy nie ma bowiem 100% pewności, że właściciel strony rzeczywiście pisze prawdę o autorstwie zdjęć. Tak więc Twoje zapewnienia o tym, iż "zdjęcia są moje własne" są jeszcze mniej wiarygodne niż textwritera z przykładu. My mieliśmy dostęp do wielkoformatowego jpg, rzekomo z jego aparatu, co exif potwierdzał. Jednak dorwał to zdjęcie w takiej wersji skądś.

    Jak się przed taką sytuacja zabezpieczysz jako użytkownik? Większość userów nie wie, że można szukać kopii zdjęcia po jego adresie url. Wielu nawet nie sprawdza tego z lenistwa, a nieraz, jak w tym wypadku, nie ma powodów by nie wierzyć źródłu zdjęcia. Prawo jednak jest takie a nie inne. Tak więc Pani prawniczko proszę pisać dokładnie i nie wprowadzać ludzi w błąd. Zdjęcie, nawet anonimowe, po jakimś czasie mogą okazać się posiadać jak najbardziej realnego autora i niekoniecznie tego, od którego je posiadamy. A to może prowadzić do niemiłych sytuacji oraz w skrajnych przypadkach ruszenia procedury związanej z naruszeniem prawa autorskiego.

    20-04-2012, 12:04

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • thek
    m
    Użytkownik DI thek (461)

    Podam jeszcze ciekawszy przypadek. Dziś około południa dostajemy informację. Wytoczone nam zostanie oskarżenie o złamanie prawa autorskiego bo mamy zdjęcie czyjeś tam rzekomo. Po godzinie dochodzimy do wniosków wysoce interesujących. Rzekomo ukradzione zdjęcie jest... prywatnym zdjęciem wice szefowej, które ów autor zamieścił na swojej prywatnej stronie z własnym rzekomo autorstwem i jeszcze nas straszy, chcąc wyłudzić pieniądze. Dając czas na ustosunkowanie się i zapłatę odszkodowania na 24h. Na chwilę obecną wice szefowa szykuje sie na oskarżenie kolesia o złamanie prawa autorskiego, a nasza firma o próbę wyłudzenia ;)

    30-04-2012, 13:26

    Odpowiedz
    odpowiedz
RSS  
RSS  
Chwilowo brak danych. Sprawdź później :)