Kłamcy z Platformy Obywatelskiej jednocześnie wmawiają ludziom, że są za likwidacją podatku dochodowego, ale być za, a to wdrożyć to dwie różne rzeczy! Chodzi tylko o to, żeby ludzie kojarzyli ich z miłymi rzeczami...
Poniżej garść faktów:
Oto niektóre pozycje wydatków budżetowych i ich zmiany dla roku 2009 w stosunku do roku 2006.
Urzędy naczelnych organów władzy – wzrost o 18 procent.
Obsługa długu publicznego – wzrost o 18 procent do 32 740 856 000 zł.
Administracja publiczna – wzrost o 24 procent do 10 738 779 zł.
Obowiązkowe ubezpieczenia „społeczne” – wzrost o 32 procent do 64 642 138 000 zł.
Bezpieczeństwo publiczne – wzrost wydatków o 49 procent.
Różne rozliczenia – wzrost o 62 procent, do 96 263 537 000 zł.
Handel – wzrost o 230 procent do prawie 900 000 000 zł.
Rybołówstwo i rybactwo – wzrost o 300 procent.
Rolnictwo i łowiectwo – wzrost o ponad 500 procent, do 12 060 529 000 zł.
Dla uzupełnienia obrazu, rzut oka na rok 1995.
Koszt obsługi długu publicznego wyniósł w roku 1995 około 14 mld zł. Obecnie 32 mld…
Koszty administracji w roku 1995: 3 mld. Obecnie prawie 11 mld.
Bezpieczeństwo publiczne w roku 1995: 3 mld. Obecnie ponad 14 mld.
Ubezpieczenia społeczne w roku 1995: 15 mld. Obecnie – w roku 2009 – prawie 67 mld.
I tak ceny żywności cały czas idą w górę. Gdy porównuję ilość towaru w koszyku sprzed kilku lat i teraz za te same pieniądze, to jestem w szoku. Firmy może i będą musiały robić drogie zakupy, ale Kowalski wbrew pozorom głupi nie jest i zacznie myśleć. Będzie wydawać coraz mniej na sprzęt elektroniczny i usługi. Zacznie zastanawiać sensem abonamentów, rezygnacją z usług i rozrywki (kino, film, muzyka, książka itp.) i ograniczać wydatki. Nie pomoże nawet 1,5% podatku na papier. Możliwe, że w telekomunikacji większym powodzeniem cieszyć się będą usługi pre-paid (które dla operatora są o tyle niestabilnym rynkiem, że łatwo z niego zrezygnować na rzecz innego).
Krótko mówiąc, rząd wprowadzając kolejne podatki sam przyczyni się do kryzysu zarówno branż produkcyjnych jak i usługowych i teraz wyjdzie prawda - brak marginalizowanego przez rząd kryzysu okaże się rzeczywistym tuskokryzysem.
Mała łamigłówka. Rząd chce podnieść VAT o 1% (choć mówi się też o stawce 25% czyli najwyższej w UE jaką ma dziś Szwecja).
Jednocześnie nie chce by VAT podniósł się na niektóre wybrane towary dziś oprocentowane stawką 22%.
Prawo UE dopuszcza stawki VAT podstawową (w PL teraz 22%), obniżoną (w PL teraz 7%) i 0% oraz towary i usługi zwolnione z VAT (to nie to samo co stawka 0%!).
Wszystko pięknie ale zakładając, że nie ruszą stawki 0% i produktów zwolnionych, a 7% ma pozostać 7% to jak sobie wyobrażają zróżnicowanie VAT na niektóre produkty 22% a na inne 23%?
PO obiecywało obniżenie podatków i podatek liniowy?
A tu jeeeb VAT w górę!
Bo ZUS i KRUS ciągnie nas w dół!
To zlikwidujcie ŻUS i KRUS!!!!!
Wyborcy Platformy powinni być dumni, że takich głupków do rządzenia wybrali. Zacząć należałoby od obniżenia o 50% pensji w rządzie, redukcji samochodów służbowych i ustanowienia limitow podróży lotniczych i rozmów telefonicznych.
Potem dopiero można dowalić obywatelom - gdyby to był mądry i uczciwy rząd, jakim nie jest, niestety.
Co do obaw zmiany miejsca pracy - Vincent Rostowski to teoretyk, amator, którego przeciętny przedsiębiorca zatrudniłby np. do mieszania betonu (umie w głowie obliczyć potrzebne minimum cementu), zaś M. Boniego nikt z moich znajomych pracodawców by zatrudnić nie chciał, bo to antyreklama - taki który uległ ubecji już po pięciu minutach rozmowy o kochance na podwórku, czyli Człek-gnida.
Wez ty mi powiedz ktora partia jest ta biedna...?
Władza naszego kraju opiera się na tym, żeby brać więcej do budżetu...to wszystko..nie potrafią stworzyć warunków do pracy, do tego żeby założyć własną firmę. Jak się otworzy swoje to trzeba mieć obroty bardzo duże, ale jak je mieć kiedy ludzie nie maja pieniędzy?To błędne koło z którego ani PO ani PIS nie wyjdzie. Sposób rozumowania obu partii jest taki sam. Więcej dla budżetu, mniej dla ludzi...
Co z tego że net podrożeje, skoro bardziej martwią wzrosty ceny żywności.
Niestety należy wziąć pod uwagę to, że na cenę takiego np. chleba ma wpływ wiele czynników. Dla uproszczenia weźmy choćby składniki, które również podniosą cenę, prąd, transport, koszt produkcji mąki, drożdży... i oczywiście na koniec ostateczna cena chleba. Łatwo sobie policzyć: cena obecna netto + 23%VAT. Nie jest to jednak koszt rzeczywisty, który faktycznie będzie wyższy.