Fajna sprawa. Może choć raz sędziowie zobaczą jak absurdalne czasami jest prawo. Choć obawiam się, że sprawa szybko zostanie zamknięta, gdyż jak wiadomo państwo (rękami urzędników) może kraść do woli.
tia, on sam się do niej dobrał. i to 6 lat temu
http://prawo.vagla.pl/blog
@viny: chodzi Ci o vagla.pl? Nie, autor jest sam odpowiedzialny za taki wygląd strony. Zwłaszcza, że serwis dostępny jest pod subdomeną prawo.vagla.pl ;)
Sędziowie widzą absurdalność prawa na każdym kroku, co nie zmienia faktu, że są zobowiązani wydawać wyroki na jego podstawie...
a ktoś nie słyszał, że sam w sobie 5kc nie może stanowić podstawy do... czegokolwiek?
Do autora artykułu: Panie Marcinie Maj, może przypomnienie sprawy firmy Map1 z Łodzi, ponieważ proceder trwa nadal w najlepsze? Wiem, że zna Pan sprawę - a tamta firma nadal naciąga ludzi na grube tysiące wykorzystując niedoskonałości polskiego prawa.
Może i prawo autorskie to broń obusieczna, z tym że ostrze po stronie szarego człowieka jest tępe, a po stronie wielkich korporacji ostre niczym brzytwa. Walka z góry skazana na porażkę. Zaraz sędzia stwierdzi że żadnych naruszeń nie było, a żądana kwota jest nierealna. Chwilę później ten sam sędzia wyda skazujący wyrok dla 18-latka który pobrał z sieci dwie mp3 jakiejś dody czy innego badziewia. Oczywiście nakaże mu zapłacić ze 100.000 zł bo naruszenie było jak najbardziej zasadne.
To są właśnie absurdy prawa autorskiego.
Te całe wytwórnie jakoś wykazują, że jeden użyszkodnik internetu to bandyta, przez którego stracili miliony, bo ich chłamowa płyta się nie sprzedała. Więc dlaczego nie blogowiec? Tym bardziej, że po prostu sobie przywłaszczyli jego własność.
Ale w Polsce prawo działa w jedną stronę - na korzyść państwa, rzadko obywatela.