Jako 43-letni informatyk uważam, że mogę się zaliczać do młodych, skoro jestem zdecydowanie przeciwny ACTA (głównie dlatego, że pamiętam PRL i wiem, jak się kończą takie "regulacje" dla zwykłych obywateli).
To jest według mnie właśnie zabawne... Wiele osób oprotestowujących ACTA ma dużo wspólnego z branżą IT. A tymczasem ludzie Ci "w teorii" powinni być przeciwko, gdyż ACTA ma "chronić" ich dzieła :) Problem w całości jest taki, że najczęściej ich twory są często sprzedawane temu kto zapłaci i wszelkie regulacje z uwzględnianiem OZZ są tu niepotrzebne. Pod tym względem klient ma możliwość wyboru jak w rzadko której branży. Regulacje tu wzmacniają więc głównie korporacje, które w walce z pojedynczym developerem lub malutką firmą stoją w lepszej pozycji, gdyż mają środki finansowe. IT zdaje sobie z tego sprawę. Wzmacniając korporacje, jednocześnie osłabiamy sektor małych i średnich przedsiębiorstw lub też pojedynczych developerów, którzy zostaną zmiażdżeni przez korporacje i będą z użyciem ACTA z rynku sukcesywnie wypierani, aż zejdą do jakiegoś undergroundu. ACTA uderzyłoby więc w rynek zatrudnienia i tego jakoś nikt nie podnosi jako argument. Wszędzie tylko forsuje się ograniczenie wolności słowa, co jest tylko jednym z potencjalnych zagożeń.
Nic nowego. Gdyś w Internecie można znaleźć listę czynności podejmowanych przez rząd w celu zażegnania afery. Wśród nich było umniejszenie wartości protestów, ośmieszenie protestujących i negowanie ich inteligencji.
A media? Dostosowują się, by z czasem pochwalić się, jakie są opiniotwórcze i ile naiwnych baranów je ogląda. Tusk liże dupę korporacjom i UE, rząd liże dupę Tuskowi, media też liżą dupę Tuskowi.
A ja ma jeszcze trochę więcej - ponad - 60 prowadzę sklep sportowy. I zbieram podpisy pod wnioskiem o referendum. www.arena.biz.pl Więc pisanie że to tylko ludzie młodzi to nieprawda
W kwestii nastolatków...
Dobijam do 45 lat, moje pierwsze pytanie z 1997 roku na newsgrupach ciągle widoczne. Internet jest dla mnie narzędziem pracy od lat (kiedyś kleciłem www, obecnie zarządzam informacją) i widzę jak powoli łapy korporacji bezwzględnie go rozdzierają.
Ponad dwa lata temu na swoim blogu pisałem że ACTA to zło, ale jak widać dla mediów teraz to jakaś nowość.
Ciekawe czy za kolejnych kilka lat znów media okrzykną mnie zbuntowanym dzieciakiem?
Nadal nie było w mediach telewizyjnych i radiowych publicznej debaty z udziałem aktywnie protestujących przeciwników ACTA... znów i nadal te same twarze "poprawnych" ideologicznie "ludzi władzy", polityków i dziennikarzy...
Problemem jest również to, że "aktywiści" medialni i partyjni nie chcą dopuścić do ujawnienia faktycznych źródeł i przyczyn oraz przekroju społecznego protestujących ludzi sprzeciwiających się kolejnej niegodziwości zdemoralizowanych elit trzymających (kurczowo) się u władzy, a przecież owa władza jest konstytucyjnie tylko uzgodnionym systemem przedstawicielskiej demokracji pośredniej... więc czas na demokrację bezpośrednią...
Nadal najważniejsze w mediach są słupki i procenty, że nie jest tak źle jakby być się wydawało i niby "władza" i "poprawna politycznie" opozycja ma nadal poparcie ;)
Zastanawiam się komu zależy na tym aby powiązać ACTA tylko z Internetem i protestami "młodych" ludzi. To natychmiast tworzy podział na tych "Internetowców" i tych których to nie dotyczy. Ale ACTA to dokument dotykający każdej dziedziny gospodarki. Jak nazwa wskazuje jest to "Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi" . Czy mamy w nazwie słowo "Internet"? Traktat ten powstał w odniesieniu do amerykańskiego prawa handlowego i przez pryzmat tego prawa trzeba go analizować. Dokument ten jest przede wszystkim narzędziem do walki z konkurencją. Każda dziedzina gospodarki jest zagrożona. Wg amerykańskiego prawa handlowego marką jest nie tylko logo ale cały projekt danego wyrobu, jak i każda jego część z osobna. Jeżeli ACTA zaczną działać to przede wszystkim będą się liczyć patenty zarejestrowane w wielkich korporacjach. Czyli jeżeli ktoś będzie produkował lub sprzedawał równoważny wyrób a okaże się że jakaś część tego wyrobu pokrywa się z patentem amerykańskim to natychmiast powstanie podejrzenie popełnienia przestępstwa "podróbki" Czyli postępowanie profilaktyczne jest takie samo jak w wypadku rzekomego przestępstwa w Internecie. Myślę że nie muszę dalej wyjaśniać z czym to się wiąże.
"..."mroczne "środowisko internautów"..."
m/ (a że pewnie wetnie któryś ze slash-ów: |m|)