czyli jeśli napiszę jakiś program i ustalę sobie cenę na poziomie 1 miliona złotych, to gdy ktoś ten program ściągnie z emula to stracę 1 milion zlotych? bo takie rozumowanie mają producenci oprogramowania.
ja od roku uzywam ubuntu i wszystkie programy mam legalne (i za darmo).
Jakie k*%@ STRATY! Spiracone programy nie powodują k*&%@ strat - można conajwyżej mówić o spodziewanych dochodach.
A drugie primo: jest to dodatkowy podód do używania open source/free software bo w odpowiaednio dużej firmie zawsze BSA znajdzie coś do czego będzie można się przyczepić ;p
A teraz porada dla pracowników:
"Nie instalowałem żadnego pirackiego oprogramowania. Nic mi nie wiadomo, aby ktokolwiek jakieś pirackie oprogramowanie instalował. Nic nie wiem o tym,a by na tym (tamtym)komputerze były zainstalowane jakiekolwiek pirackie oprogramowanie. Jeśli jakiśkolwiek program instalowałem to na pewno był legalny, choć nie przypominam sobie co instalowałem"
Nauczyć się na pamięć. Powtarzać jak mantrę. I mogą sobie straszyć "karą pozbawienia wolności do lat pięciu"
Trudniej będzie miał informatyk w firmie, ale to prokurator musi wykazać, że to on,a nie "ktoś z firmy" świadomie instalował, nabył pirackie oprogramowanie. Inaczej musi wykazać,że tym kimś był właśnie i bez wątpliwości on.
Pozdrawiam!
~dżejdżej - a to i ma uzasadnienie.
Prawo stanowione jest przez państwo, które dba o interesy państwa. Gdy dzieje się krzywda obywatelowi, to tylko wtedy państwo za nim staje jeśli kłopot obywatela staje się też kłopotem dla państwa.
W tym przypadku, jak ktoś kogoś pobije to nie jest kłopot państwa (ważne, aby tu rozumieć przez słowo państwo aparat biurokratyczno-urzędniczy).
Nie ujmuje tu przestępstwu zarabiania na pirackim oprogramowaniu, co innego jak ktoś się prywatnie pobawi. Niestety nasze prawo nie widzi różnicy, ale to temat na inną rozmowę. Urzędnik wie, że broniąc interesów dużych firm może coś z tego mieć. Broniąc interesów kowalskiego nie będzie miał nic, co więcej ten kowalski ciągle coś chce więc nawet urzędnik się ucieszy jak kowalski dostanie w ciemnej uliczce w papę.
Całe szczęście sądy jeszcze normalnie do tego podchodzą i nikt 5 lat odsiadki nie dostaje, nawet za dystrybucję. Inna sprawa, że nawet 3 miesiące w zawieszeniu może komuś narobić bigosu w papierach i popsuć reputację.
Tak więc ~dżejdżej, chyba teraz rozumiesz, że kara (zakładam, że te 5 lat może sobie być) jest taka jak jest, a to, że za pobicie dostanie bandzior mniej? Bandzior jest twoim wrogiem i przyjacielem urzędnika więc o czy my mówimy?
Wiadomo ze każdy z nas używa bądź ściąga nielegalne rzeczy, ale uważam że firma która z nazwy jest " wydawnictwem prawniczym" i jest średnią firmą powinna przynajmniej zadbać o to żeby w firmie były podstawowe legalne oprogramowania... A także uważam że właściciel powinien się zastanowić że przez takie akcje to pracownicy mogą mieć nie przyjemności...
Pisz za siebie! Znam wiele osób które nie robi na komputerze niczego nie legalnego, chociażby z tego powodu, że nie mają potrzeby / nie potrafią. Niektórym wystarcza legalne oprogramowanie (bo prawie każdy program przydatny dla normalnego użytkownika można znaleźć odpowiednik w wersji freeware).
Większości znajomych wystarcza OS + przeglądarka + GG + ewentualnie jakiś odtwarzacz multimediów. OS często jest za "darmo" (czyli w cenie sprzętu), przeglądarka to nie problem, oryginalne GG również jest za darmo, a z multimediów od biedy wystarczy np. WMP, a jak nie, to jakiś darmowy WinAMP, a do filmów BestPlayer lub SubEdit które też są darmowe.
I te odtwarzacze multimediów są im potrzebne tylko i wyłącznie do odtwarzania legalnych filmów na DVD i płyt CD Audio? :P
Film na DVD mogę za marne grosze wypożyczyć. I tak mało jest takich które oglądał bym 2x. A jak już taki jest (jak chociażby Ojciec Chrzestny) to sobie takowy kupuje.
Mój komp ? linux + gnu-gadu + totem + amarok + openoffice + gimp i tony oprogramowania przydatne w moim zawodzie.
Jakoś nie potrzeba mi piratów bo i po co ? Mi też nie podobało by się to że ktoś za darmo wykorzystuje moją pracę więc czemu mam wykorzystywać innych ? I to nie tylko moje zdanie.
Napisałem kiedyś tekst na pewien temat. Chodziło o serwer pod linuksem ogólnie. Poprosiłem na końcu tekstu by nie używać go w celach komercyjnych (prowadzenie kursów z jego pomocą) oraz jeżeli ktoś chce go umieścić w całości na swojej stronie to niech zapyta o zgodę.
Średnio raz w tygodniu dostaje prośbę o umieszczenie tekstu gdzieś na sieci. Raz na dwa-trzy miesiące wklepuje jego fragmenty w sieć by zobaczyć czy ktoś gdzieś się pod nim nie podpisał i tylko raz się tak zdarzyło ale po zwróceniu uwagi, właściciel bloga umieścił moje nazwisko jako autora tekstu i link zwrotny do witryny gdzie umieszczono go oryginalnie.
Ludzie potrafią być uczciwi. A Ci co nie są, stają się tacy na ogół w momencie gdy sami dochodzą do czegoś pracą i wysiłkiem. Wtedy doceniają to co robią inni.
Zabezpieczenie też kosztują fortunę więc nie rozpędzaj się z wyciąganiem wniosków. A i tak prędzej raczej niż później są łamane, do każdej płytki z neta znajdziesz cracka, a tylko użytkownik oryginału musi żonglować płytami. Porównaj np strategie wydawniczą firmy CDProjekt (stosunkowo niskie ceny, b tanie gry starsze) z strategią koncernów muzycznych. Użytkownicy swoje koncerny swoje. Ale bez kroków w stronę zdrowego rozsądku potrwa to jeszcze b. długo.
igawron: A nie wiesz durniu że za to odpowiada tylko i wyłącznie właściciel firmy?
pracowników to mogą co najwyżej zwolnic.