Chyba zartujesz ze to mala szkodliwosc czynu. I wogole co to za porownanie ze student to moze ukrasc.
Jak ktos jest glodny to tez wolno krasc?
Co do faktu ze student na nim nie zarabia to problem jest taki ze producent na nim traci - a jego nie interesuje czy ktos zarabia na tym czy nie.
Bardzo dobrze sie stalo.
Dyskusja z kims o iq porownywalnym z twoim nie ma najmniejszego sensu.
Bycie polmozgiem do niczego nie zobowiazuje, hmm? na ulice do burakow; chamie tepy.
Różnica właśnie polega na tym, że studenci nie wykorzystują tych programów komercyjnie (przynajmniej tak powinno być). W momencie, kiedy taki student skopuje sobie taki program i uruchomi u siebie, aby zrobić projekt na zajęcia nikomu zysku nie zabiera. To dlatego, że gdyby musiał zapłacić, to nigdy takiego programu by nie użył (zwyczajnie ludzi na taki soft nie stać). Sytuacja więc jest następująca, producent tej kopii i tak nie mógłby sprzedać, bo student by jej nie kupił, ale student używając pirata uczy się tego programu i w przyszłości będzie mógł na nim legalnie pracować, co już daje pewną szansę kolejnej sprzedanej licencji. Dlatego właśnie uważam to za niską szkodliwość czynu. W danej sytuacji producent raczej zyskuje na tym, że student będzie w ogóle używać jego programu (nawet w wersji pirackiej), gdyż w przyszłości być może będzie on na nim pracować.
Popatrzmy jeszcze dalej. Jeżeli student rzeczywiście nie użyje pirata, to będzie szukać jakiejś darmowej alternatywy. W grę wchodzi kilka projektów open source, które lepiej lub gorzej, ale zawsze jakoś umożliwiają wykonanie danego projektu. W tym momencie producent nie dając wersji studenckiej może pozbawić się potencjalnego klienta, który w przyszłości może stwierdzić, że darmowy odpowiednik jest wystarczający na jego potrzeby.
Ściągania gier, muzyki i filmów, które są dostępne na rynku w Polsce nie będę usprawiedliwiać. To rzeczywiście powinno się traktować jak kradzież i nie ma już mowy o żadnej niskiej szkodliwości czynu (ale też nie zaraz jakaś tam ogromna z karą porównywalną do kary za gwałt). Usprawiedliwiam tylko studentów, którzy rzeczywiście ściągają jedynie soft potrzebny do zajęć. To jedynie producentów można winić za to, że nie udostępniają wersji studenckich. Na szczęście coraz więcej z nich przychodzi po rozum do głowy i udostępnia wersje podstawowe do robienia projektów na studiach.
Jeszcze odnośnie użycia niekomercyjnego.
Gdyby student używał tego softu do pracy to nie byłoby to w porządku wobec innych, którzy za to samo oprogramowanie musieli zapłacić. Takiego zachowania również nie staram się usprawiedliwić i uważam, że powinno być piętnowane.
Niestety na piractwo jest straszne przyzwolenie społeczne. Z kopiowaniem książek jest więcej zachodu to jeszcze ludzie kupują i nie widzą w tym nic złego... A wkurza mnie to, że wszyscy tak jadą na piratach. Gdyby uczelnie przyczyniły się do rozwoju Linuksowych programów to by była potęga. Taki uczelniany system, gdzie studenci by na potrzeby zajęć opracowali właśnie te odpowiedniki komercyjnych programów, których jeszcze nie ma.
Do opracowania takich programów trzeba ogromnych nakładów, czy to naukowych, czy to finansowych. Wybacz stwierdzenie, ale wątpię aby podczas studiów ktoś mógł pomóc w tworzeniu oprogramowania, które komercyjnie jest tworzone przez wysokiej klasy inżynierów (z ogromnym zasobem wiedzy). Studenci najczęściej na tych programach dopiero się uczą np. podstaw automatyki, czy elektroniki. Jak sobie wyobrażasz, aby teraz zaczęli pisać programy, które będą pozwalać na skomplikowaną analizę zjawisk, którymi zajmują się te dziedziny?
W przypadku uczelni prowadzący mówią o alternatywach, których można używać. Jednak w przypadku niektórych programów otwarcie mówią, żeby znaleźć je w promocji na torrentach, bo odpowiedników po prostu nie ma.
Ale masz rację, przyzwolenie jest i to od samego początku. Zdarza się, że ludzie nawet nie wiedzą, że używają pirackiego softu. Po prostu im znajomy pokazał stronę, z której takie programy można ściągać za darmo i to wydaje się takiej osobie normalne.
Hmmmm, analiza pewnych zjawisk itp.... Promotorzy prac inżynierskich/magisterskich dają różne ciekawe tematy do opracowania. Może nie powstałby z takiej jednej pracy kombajn wszystko w jednym, ale te prace już muszą prezentować pewien poziom, więc po części może kilkoma takimi programami z prac dyplomowych by można się wspomóc :) Jak wiadomo, na takich kierunkach jak informatyka często się trafi takich wybitnych max kilka osób, które coś się tym interesują i byliby w stanie opracować jakieś rozwiązania. Ja i tak używam Linuksa to nawet jak są jakieś programy, których nie daje nam uczelnia, to tylko z zajęć staram się jak najwięcej wynieść. Wstęp do programowania (w Turbo Delphi - wiem, jest darmowa wersja) zdałem mając w domu tylko Free Pascal'a z ustawioną zgodnością składni z Delphi.
Niestety jeśli chodzi o piractwo to problem jest z ludzką mentalnością. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że to kradzież, że nie jest w porządku pobieranie, czy też udostępnianie czyjejś pracy. A szczególnie studenci politechniki powinni o tym wiedzieć, gdyż mają się w przyszłości (czy też już) zajmować chociażby pisaniem programów - i powinni sobie zdawać sprawę z tego, że ich wypociny też będą nielegalnie kopiowane - a tego na pewno by nie chcieli. Nie wspomnę już o filmach i muzyce - gdzie większości zdaje się, że mają do nich absolutne prawo, bo przecież słuchać czegoś trzeba... Technologia informacyjna jest już tak rozwinięta i trzeba zmienić prawo! Mówię serio - ustanowić jakiś program legalizujący dane, dzięki któremu ludzie będą mieli szanse 'wykupić' licencje np. na pliki muzyczne które ściągnęli - uważam, że takie podejście jest w stanie dać zarobić autorom muzycznym, powiedzmy za jakieś śmieszne pieniądze, ale zawsze jest to jakiś pieniądz - lepsze to niż hipokryzja.
Zalozmy teoretyczna sytuacje ze robisz jakies tam profesjonalne oprogramowanie do nie jakiejs ogromnej grupy uzytkownikow [AutoCada nie uzywa kazdy - ale to taki przyklad] i wtedy nie jest juz tak fajnie jak ktos uzywa twoj soft w ktory wlozyles kupe wysilku za friko bo i tak by nie kupil.
Nie za bardzo rozumiem tez takie tlumaczenie.
Tak samo mozna tlumaczyc ze do zrobienia czegos potrzebna mi wiertarka i wkretarka a ze bede robil to godzine i potem juz nie to znaczy ze mam ukrasc wiertarke i wkretarke?
Nie tedy droga wg mnie.
ksiazki nie oplaca sie kserowac. taniej kupic
"Technologia informacyjna jest już tak rozwinięta i trzeba zmienić prawo! Mówię serio - ustanowić jakiś program legalizujący dane, dzięki któremu ludzie będą mieli szanse 'wykupić' licencje"
czy Ty kolego wiesz o czym w ogóle piszesz ? :)
a piractwo nie jest niczym złym, bo nie ma niczego złego w chęci dzielenia się czymkolwiek bez względu na wartość.
stajemy się społeczeństwem opartym na zasobach. jeśli komuś się to nie podoba proponuję pustelnię w postaci puszki faradaya. jeśli sam czegoś nie udostępni to nikt mu tego nie skopiuje.