Nie było systemu operacyjnego o nazwie Kickstart. Jeśli już, to miałeś na myśli AmigaOS.
A mi kojarzy się to z historią sprzed kilku lat: Na rynek wchodzi XP. System robi furorę, ludzie kasują swoje 98 i wgrywają sobie XP. I Są szczęśliwi z XP, Duronem 800 i 128MB RAM, plus do tego jakiś porządny antywirus, a najlepiej dwa!
Nie, człowiek nie jest istotą racjonalną, przynajmniej nie w swojej masie. Wcale też nie wygrywa to, co lepsze - wystarczy popatrzeć na VHS i dziesiątki tego typu historii. (Ten przykład z Hitlerem uważam za rewelacyjny)
Nie mam wielkiego pojęcia o Apple - liznąłem go trochę jeszcze w czasach, kiedy obsługiwało się go jednym przyciskiem myszy bez scrolla, ale i tak był uważany, za super i ergonomiczny.
Ciekawy jestem jednak pewnej rzeczy - kiedy czytam na forach o Linuksie, to zaraz pada pytanie - A co z moim Photoshopem, albo Autocadem... pod Ubuntu?
No właśnie ciekawy jestem, jak to jest z Applem - może nie zapytam o Photoshopa, ale przedstawię inną sytuację:
Inwestycja w dobry OCR? Potrzebuję tego raz w roku, więc jeśli zdarza się ten raz, ściągam Demo Firereadera, załatwiam sprawę i przez następny rok mam spokój. Czy Apple daje mi taką samą możliwość? Ostatnio potrzebowałem aplikacji do łączenia plików mpg2 - po prostu na jeden raz. Więc moje pytanie nie dotyczy konkretnie finereadera, ale o dostępność różnego rodzaju softu, no i najlepiej za free, bo takiego softu potrzebuję rzadko.
Co do kasy - Użytkownicy Applea sami często, że tych pozostałych na Applea nie stać. Mam wrażenie, że to cena Applea czyni ich wyjątkowymi.
Nie przesądzam jednak sprawy - nie znam za dobrze Apple, a i wypowiedź Applehit daje mi do myślenia.
Co do sporu MacOS vs MS. Jest mi obojętny. Idę trzecią drogą, z przyczyn... innych niż finansowe.
Dokładnie w Macu nie płaci się za sprzęt tylko za zoptymalizowane drivery. na PC jest szeroka gama asortymentu wiec sterowniki są jako tako uniwersalne, w przeciwieństwie do maca gdzie sprzęt jest praktycznie stały, wiec programisci mogą się skupić na jego optymalizacji. Nie zmienia to faktu, że cena jest i tak dość wygórowana, a co do jakości notebooków ja bym polonizował, nie mam ich produktów jednak kilku znajomych ma i wszyscy już na gwarancji oddawali swoje cacka...
Jedyny wniosek jaki można wyciągnąć, to że Apple ma drogie komputery.
Jeśli firma X będzie sprzedawać pecety w cenie $50k i uda im się sprzedać ze 100 sztuk (snobów z nadmiarem kasy nie brakuje), to ze statystyk wyniknie, że 99% komputerów osobistych za $50k pochodzi od firmy X.
"Ciekawy" już to napisał, ja mogę co najwyżej powtórzyć: osoby, które narzekają na Apple i piszą, jakie to "dno", to zazwyczaj ci, którzy nigdy nie pracowali na tym sprzęcie, bo go sobie po prostu nie mogą kupić.
W naszym pięknym społeczeństwie ciągle niestety patrzy się na wszystko przez pryzmat ceny - nieważne, jak co pracuje, ważne, aby było tanie. Broń Boże ktoś używa czegoś, co jest droższe (i dla mnie niedostępne) i jeszcze ma czelność mówić, że jest zadowolony ze swojego sprzętu! Jeśli mówi to o Apple, to na pewno snob i tak w ogóle to wcale nie jest zadowolony, tylko wstyd mu się przyznać ;)
Geez, teorie niczym z partii Kaczyńskiego... Pracowałem latami na Windowsie, potem przesiadłem się na Linuksa i po paru tygodniach wiedziałem już, że do produktu Microsoftu nie wrócę. Przez kilka tych lat testowałem rozmaite dystrybucje: Mandrake, RedHat, SuSe, Debian, czy w końcu Ubuntu.
Potem przyszedł czas na Macbooka i Mac OS X. Podchodziłem do tej zmiany sceptycznie, ale zmęczony już byłem ciągłym szukaniem za brakującymi pakietami, czy też faktem, że niektórych aplikacji (jak np. Photoshop) nie dało się uruchomić bez symulacji.
Dziś już wiem, że chyba zbyt długo zwlekałem z tym przejściem. O Windowsie mam dziś (jako o produkcie komercyjnym) jak najgorsze zdanie. O Linuksie (jako projekcie niekomercyjnym) bardzo pozytywne, który jednak nie spełnia wszystkich funkcji, których potrzebuję.
Apple dał mi rozwiązanie, którego potrzebowałem - i nie odgrywa dla mnie wielkiej roli kwestia, ile ich sprzęt kosztuje: mógły być w cenie zwykłego notebooka, może być i w tej, jakiej jest - jestem w o tyle komfortowej sytuacji finansowej, że mi tam rybka...
Ale proszę: niech osoby, które na sprzęcie Apple nie pracowały, bądź tylko raz dotknęły myszki w salonie, nie wypowiadają się niczym znawcy tematu. Również nie mogę sobie pozwolić na wiele rzeczy, ale nie wyśmiewam nabywców tychże przedmiotów i nie mówię, że są idiotami.
Nikt do kupowania Apple nie zmusza - jeśli są jednak osoby, które to czynią, a liczba ta dodatkowo systematycznie wzrasta, widocznie coś w tym jest. I zapewniam: nie tylko marketing.
Zawiść to strasznie brzydka cecha, niestety wszechobecna w tym kraju...
Na co dzień posługuję się czterema komputerami (desktopy z przeznaczeniem osobistym i biurowym). Nie przypadkowo dwa z nich to produkty Apple. Nabyte za rozsądną cenę starsze modele (z procesorami G4 i G5) z właściwymi dla nich systemami. Szybkie, stabilne, spełniające wszystkie wymagania jakie mogę im postawić. Dwa to zwykłe maszynki PC. Jedna z Windows do gier (dla żony). Jedna z Ubuntu - w firmie z uwagi na wykonywany zawód ten system był oczywistym wyborem. Moje doświadczenia skłaniają mnie do wyrażenia opinii iż połączenie sprzętu Apple z systemem Mac OS X działa bardzo dobrze. Przy rozsądnym podejściu jest też dobrym wyborem dla określonej grupy użytkowników ceniących sobie komfort i stabilność pracy.
Nie używam minicd, na PC też więc nie mam problemu ;)
Jedna uwaga co do cen. Pojawił się tu pewien komentarz w stylu "ktoś ma bogatych starych to ...".
Posłuchajcie. Apple jest nieproporcjonalnie drogi. Tego nikt nie neguje. Ale zrozumcie też, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla części osób kupno macbooka to po prostu kolejna transakcja na karcie. Nie muszą na to zbierać. Dla innych mac to narzędzie pracy i po prostu wliczą to w koszta swojej działalności. A argument o rodzicach.... no powiedzmy, że starajmy się choć dyskutować wśród ludzi dorosłych którzy zarabiają na swoje utrzymanie, a gimnazjalistów zostawmy ich ulubionej rozrywce ;)))
Ale żeby skończyć ten flame mam pomysł. Niby każdy polak zna się na samochodach. To przenieśmy ten temat na motoryzację.
PC (zwykły) to powiedzmy odchodząca już Vectra (Opel). Apple to powiedzmy Saab 95.
Dlaczego akurat te auta? No bo mechanicznie to to samo, ta sama płyta podłogowa, ten sam silnik.
A jednak jest różnica dla której ludzie płacą za saaba dwa razy więcej. To są właśnie szczegóły. Lepszej jakości tapicerka która nie skrzypi po trzech miesiącach, trochę inne nastawy zawieszenia dające i komfort i dobre trzymanie, ładniejszy design, większa niezawodność. Szczegóły, to są szczegóły. Ale dzięki takim szczegółom chcesz jednym autem jeździć, a podróż drugim traktujesz jak katorgę.
Ktoś kto nie jeździł dłużej saabem nie zrozumie. Ktoś kto trafił na felerny egzemparz też. Ale suma summarum ludzie chcą Saaba, a Opla najczęściej dostaje się jako niechcianą służbówkę.
Kickstart - czas jest dla pamięci bezlitosny. Oczywiście Workbench, potem AOS, ale Kickstart był namiastką systemu siedzącą w biosie.
Prawda jest jedna - ktoś kto narzeka na Mac (czy OS X), zwłaszcza w naszym kraju, zazwyczaj jest mało abmitnym, użytkownikiem PC, który klnie na Windows XP (czy inny) ale za nic go nie wymieni na coś stabilniejszego (np Linuxa, choć wymaga więcej wiedzy, czy OS X), a dodatkowo uwielbia obrzydzać życie innym - którzy już wybrali albo kompromis, albo jasną stronę Apple. I nie chodzi tutaj o to, który sprzęt jest mocniejszy, ale chodzi o wygodę używania go! Jakbym miał do wyboru Mercedesa i Forda, logiczne że chciałbym tego pierwszego. Mac może kosztuje - ale za to z całą pewnością po jego nabyciu zmienia się zdanie na temat tzw. "idealnego komputera". Ech...
Zgadza się!
O produktach Apple mówią źle wyłącznie ci, którzy ich nigdy nie używali (ale gdzieś tam wewnętrznie czują, że bardzo by chcieli).
Cóż.. jak na coś mnie nie stać, to zamiast wziąć się za naukę i robotę i po prostu zapracować, najłatwiej, najtaniej i najleniwiej jest powiesić na tym przysłowiowe "psy". Bo wtedy, to to coś jest "be", a nie mówiący - żałosny i przygłupi (przynajmniej mówiący tak to wówczas widzi).
No bo sami powiedzcie, ilu z Was zdobyłoby się na stanięcie przed lustrem i wypowiedzenie kwestii: "Nie mam tego, co chciałbym mieć, to znaczy, że jestem obecnie do bani i jeśli nie wezmę się za siebie, to nic w życiu nie osiągnę?". Przecież to jest takie niemiłe i niewygodne! Ale powiedzieć: hehe.. Apple, BMW, Mercedes.. whatever (np. język angielski) - są do bani! Jest o wiele prościej niż na nie zarobić, czy się ich nauczyć. Ot i cały sekret tzw. samsary. :)
Ludzie ogarnijcie behawior w swoich wypowiedziach. Rozmawiacie tu o sprzęcie czy o systemie.
Bo jeżeli chodzi wam o system to skoro działa na zwykłym PC to drogi sprzęt Maca jest nie potrzebny.
Jeżeli chodzi wam o sprzęt to wnętrze PC i Maca jest na tych samych podzespołach więc na jedno i to samo wychodzi czy kupuję Opla czerwonego czy białego. Ale dla czego biały jest cholernie drogi?! Lakier tyle kosztuje?!
Na Macu siedziałem również od czasów myszki z jednym przyciskiem i nawet gdzieś go mam zakurzonego, pracowałem na Macach jeszcze 5 lat temu i powiem jedno. System jest dla LOLków którzy nie potrafią obsługiwać system albo dla ludzi którzy muszą go obsługiwać pod wpływem alkoholu. Kiedyś również do nich należałem bo przyzwyczaiłem się że Mac OS nie da się skonfigurować tak na prawdę do mnie. Pamiętam czasy kiedy ludzie mi zazdrościli że mam Maca teraz się ze mnie śmieją że go miałem, ja również spoglądam na to z bólem bo tyle kasy która poszła na sprzęt to ja bym teraz się w niej kąpał.
Po odejściu od Maca kupiłem sobie zwykłego PC i jestem z niego zadowolony (chodzi tutaj o sprzęt), popsuło się coś to mała wymiana kilka groszy w plecy ale są to grosze. Jak pamiętam mi się Mac zepsuł to musiałem kasy wywalać i nerwy tracić że pół wypłaty poszło w mały duperelek. Z PC nie ma takich problemów bo części jest na pęczki a jeżeli czegoś jest dużo to i nawet zaawansowane technicznie rzeczy są tanie jak barszcz w proszku.
I oto właśnie chodzi. PC jest dla zwykłych ludzi którzy potrzebują sprzętu do pracy, który będzie kosztował mało, części będą tanie, odmłodzenie komputerka można robić prawie co dziennie a i system można postawić każdy.
A co do systemu. Mac OS i OSX kiedyś mi się podobały jak już wspominałem ale nadeszły czasy porządnej pracy i OS Apple nie dawał mi już tego co mi było potrzebne. Na PC mam Linuksa. Wszystko można skonfigurować, wszystko działa, mnogość programów a i ani razu jeszcze nie zawiesiłem systemu i ani jednego wirusa nie złapałem. Na Windowsie nigdy nie pracowałem co może dziwić ale wyrosłem na Mac OS i teraz tego żałuję i pluję sobie w twarz że głupi byłem i siedziałem na gotowym. Teraz na Linuksie odrabiam ten czas i system należy wreszcie DO MNIE bo ja jestem ROOTEM :)
A więc MAC to PC w innej obudowie z fabrycznym logiem i kosmiczną ceną. PC to MAC tyle że bez fabrycznie białej obudowy, bez loga, z możliwością taniej rozbudowy i konserwacji a i cena jest przyziemna jak nie podłogowa.
I tak oto ludzie bujający w Galaktykach różnią się od tych co stąpają po ziemi. Mac to zwykła zabawka dla niedowartościowanych dzieci z kasą. PC to sprzęt do pracy którego można kupić za podkradzione synowi kieszonkowe :)
No właśnie nie da się tego rozdzielić - sytemu od hardware. Sam hardware nie jest niczym innym jak dobrze przetestowanym sprzętem z miłym designem.
Sam soft może (choć nielegalnie) postawić na zwykłym PC.
Ale to właśnie jest to. Sprzęt plus Soft - to tworzy apple.
Swoją drogą myślę, że nie było by tego całego flame gdyby nie iphone. Nawet u mnie to urządzenie wzbudza agresję.
@Gość
Co Ty człowieku mówisz...?
Kiedyś było mnie nie stać na Apple chociaż mi się podobał. Akurat byłem po ślubie i kilka miesięcy później Bozia obdarzyła mnie bliźniakami. Wydatków było co niemiara. Skończyłem studia. Znalazłem dobrą pracę dzięki zbiegowi przypadków i teraz stać mnie co miesiąc na nowego MACa. Żyję sobie w niemałym luksusiku, w własnym domku z ogródkiem i zwierzątkami i dzięki swojemu zaparciu doszedłem do tego wszystkiego i mam teraz luz. Maca używałem kiedyś dla tego mi się spodobał ale teraz za ni poziomek bym nie kupił. Mam kasy i postanowiłem sobie kupić komputer do pracy i zabawy (nie samym chlebem człowiek żyje). Spojrzałem na Maca i postanowiłem że za cenę Maca złożę sobie komputer. I złożyłem. Za 5000zł mam 3 razy mocniejszy komputer od Maca i o wiele stabilniejszy system od OSX bo pracuję na Ubuntu i czasami na Slacku.
I żeby nie było, nie obnoszę się ze swoim dorobkiem bo nadal czuję że należę do zwykłych ludzi a nie snobów. Mac to dno i nie bójmy się tego mówić a użytkownicy Maców po prostu boją się przyznać sobie i innym że za tę samą kasę mieli by nie Saaba ale 3 najnowsze Jaguary w garażu.
Podniecacie się systemem który nie daje możliwości konfiguracji, białej obudowie i tym że macie kasę?
Nie wiem czemu obnosicie się tak ze swoim bogactwem (ja tutaj swoje realia podałem jako przykład, nie obnoszę się tym jak jakiś bogacz bo nim nie jestem). Uważacie się za LEPSZYCH bo macie kasę i maca? Chamstwo w biały dzień. Niektórzy ludzie pokończyli studia, kursy, znają 3 biegle 3 języki obce (jak mój przyjaciel) i gdzie pracują? Pracują zazwyczaj jako konserwator powierzchni płaskich albo jadą za granicę żeby związać koniec z końcem. Mi się poszczęściło bo zbiegiem sytuacji i przypadku mam taką pracę jaką mam, dobrze płatna która wyprowadziła mnie na prostą z kasą.
Więc jeżeli widzę kogoś kto tu pisze że ktoś sobie nie zarobił to mi wam jest żal. Poza tym. Jak już wiele osób wspomniało za pół ceny Maca można mieć 3 razy silniejszego PC, i jak zauważyłem ten przelicznik jest stały od kilku lat. A to że wy Applowcy nie dopuszczacie do siebie myśli że wydaliście kasę w sprzęt który był droższy od sprzętu sąsiada, macie lux OSa i białą obudowę a i tak wiecie że sąsiad ma lepszego kompa od waszego MACa to jesteście głupi i zarozumiali w swoich działaniach.
Eh, oczywiście, macos to rewolucja dla kogoś kto używał windowsa.
Uzytkownicy bsd/linuksa patrzą "o kolejny unix, tylko troche dziwne gui."
Silnik Safari to przerobiony silnik Konqerora, przeglądarki z kde o której większość z was nie słyszała.
Jądro macosa to jądro któregoś systemu z rodziny bsd (chodzi o licencje, tam można zamknąć kod) nie pamiętam dokładnie i średnio mnie to interesuje.
Np. kde 4, macos bije na głowę, kde 3.5 niekoniecznie ale ofc wszyscy radośnie przesiedli sie na to nowe, błyszczące viśtą gówno i trzeba walczyć z backportami...
Oprogramowanie na macos jest, system "pod maską" jest praktycznie kompatybilny z linuksem/bsd (i to był jeden z powodów przejścia na kernel bsd w osx).
Użytkownikom innych systemów odradzam flejm z windziarzami, większość z nich to "fahowcy" którzy źle się czują widząc okienko terminala pod linuksem, a pod macosem nie mogąc zainstalować h4kerskiego softu do defragmentowania i optymalizowania ramu (tzn patchowania niedoróbek windowsa).
MasterMatan - to że ty czegoś nie potrafisz zrobić nie świadczy o tym, że to niewykonalne...
Ludzie psioczą na karty ati pod linuksem, nie mam z tym problemu, gry pod linuksem - ja gram (nie nie tylko w opensourcowe gierki) i nie mam z tym problemu.
Jeżeli ktoś ma problemy z obsługą google albo robi się nerwowy widząc terminal to nic mu nie pomogę.
Takim ludziom radze kupić se xboxa, bedzą gierki, net obsługiwany pilotem i spokój na forach bo baran nie wystuka za długiego posta.