Panie redaktorze Mugeński, niech Pan zdecyduje się w końcu o czym Pan pisze – o zakładkach, czy o kartach. Z tego co mi wiadomo wszyscy tłumacze interfejsu przeglądarek (Firefox, Internet Explorer, Safari, Chrome) przyjęli tłumaczyć angielskie „tab” jako kartę. Pan używa „zakładka”, a na dodatek czasami wymienia Pan „karta”. Nie przystoi, aby artykuły pojawiające się na witrynie „Dziennik Internautów” tak rażąco wprowadzały swoich czytelników w błąd.
Z tymi kartami - procesami sprawa jest prosta. Chrome ma tą funkcjonalność od początku, ponieważ od początku przeglądarka ta była w taki sposób zaprojektowana. Firefox nie ma jej i jeszcze długo nie będzie jej miał (jeśli w ogóle, w co wątpię), ponieważ u samych podstaw leży zupełnie inna koncepcja i architektura. Dla Mozilli prawdopodobniej byłoby łatwiej napisać Firefoksa od zera niż dokonać wewnętrznej rewolucji na tę skalę. To jest jak wymiana kół w jadącym samochodzie, albo jak wymiana fundamentów pod stojącym budynkiem.
Popatrzmy na Apple i Mac OS. O ile dobrze sobie przypominam, pod koniec lat 80 nad Mac OSem pracował dezerter z ekipy Amigi, który to system już wtedy był o wiele zbyt zaawansowany jak na swój czas. Apple chcieli zrobić z klasycznego OSa wielozadaniowy system z ochroną pamięci, na co facet odpowiedział im: "you can't retrofit multitasking".
I co? Dopiero 10 lat później Apple wzięło BSD, Macha, NeXTa, dołożyli Carbon, Cocoa, Aquę, i co tam jeszcze mieli, i jakoś z tego wyszedł Mac OS X. Klasyczny Mac OS działał jedynie jako osobny proces wewnątrz nowego, kompletnie odmiennego (w praktyce napisanego od nowa) systemu.
Podobnie rzecz się miała z Windowsem. Niby Win95 pozwalał uruchamiać wiele programów naraz, ale nie miał praktycznie żadnej ochrony pamięci między procesami, i nadal opierał się na DOSie. Po dołożeniu do linii NT 5.x różnych starożytnych API Windowsa 4.x powstał XP, który zapewniał jakąś zgodność z aplikacjami z 95/98, ale przecież wywodził się z rodziny NT, która była kompletnie odmienną i niezależną gałęzią od "oryginalnych" Windowsów i DOSa.
Ostatnimi czasy miałem wątpliwą przyjemność obcować z dużymi ilościami starego, syfnego, nieprzemyślanego kodu, napisanego przez ludzi, którzy nie za bardzo mieli pojęcie, co robili. Gdyby mnie ktoś zapytał, co autorzy mieli na myśli - dałbym mu płytę z Windows ME :) (tak, naprawdę AŻ TAK źle.)
Nie wyobrażam sobie, jak Mozilla zamierza wepchnąć tę funkcjonalność do Firefoksa. Z tego co wiem na temat stanu kodu FF (a słyszałem, że jest to po prostu complete total fuckin' mess), łatwiej byłoby przepisać tą przeglądarkę od zera. Współczuję programistom, którzy będą musieli podjąć się tego zadania.
Artykuł jest stronniczy - promocja Adsense dla DI ? Autor pomija fakt, że np. Chrome skopiowało pomysł kart od FF.
Jeżeli piszę pan, że dana aplikacja kopiuje od innej proszę obiektywnie podać "klonowanie" funkcji w obie strony.
Inaczej nie jest pan godny nazywania siebie dziennikarzem.
@harry666t - Windows 2000 był połączeniem postdosowego 95 i NT. XP było dopiero lekkim rozwinięciem Win2000, które weszło pod strzechy. Ale to tylko tak gwoli ścisłości.
Już Windows NT 4.0 miał GUI pochodzące wprost z Win95. Windows NT 5.0 miał je wzięte raczej z Win98.
Jednak jest poważna róznica między tymi systemami. NT4 był swoistym "odszczepieńcem". Nie pasowało do niego nic - począwszy od programów, poprzez sterowniki, po sam sprzęt. Jego następca już tych wad nie posiadał.
Chrome skopiował pomysł kart od FF? Przeglądanie w kartach to pomysł Opery :)
No, a już myślałem że nikt tego nie zauważy i bedę musiał pisać swój komentarz ;-)
Chciał bym nieśmiało przypomnieć, że Chrome po zwisie procesu odpowiedzialnego za jedną kartę przestaje całkowicie reagować i sam potrafi się posypać. Niestety po ponownym uruchomieniu zapomina jakie strony miał otwarte...
W Firefoxie mam tak, że kiedy przeglądarka zawiśnie i trzeba ubić jej proces lub jeśli nawet zabraknie prądu to po ponownym jej uruchomieniu mam automatycznie przywróconą poprzednią sesję i wszystkie karty wracają. Tak samo zachowuje się Opera.
Tak, że nie wiem czy pójście w ślady Chrome jest czymś dobrym...
I to wszystko oczywiście było najpierw w Operze :)
Jerdynym plusem tego co tu opisują to podany przykład pisania jakiegoś maila - wtedy faktycznie przeglądarka może nie zapamiętać napisanego listu. No ale ja to mam gdzieś, do tego są programy do maili - dzisiaj dzieci neo nie wiedzą co to jest...
Wszystko ok, gdy pracuje na kilku kartach na raz (<10 ?), ale najczęściej mam otwarte 2-3 okna, z czego w jednym na stałe 8-10 kart, w pozostałych dwóch oknach wszystko od 2 do 20+ kart. Pomijając sens takiego korzystania z przeglądarki ;), chciałbym wiedzieć jak wygląda zarządzanie 40-60 procesami od strony systemu.
Nie przesadzaj, na Gmailu (w innych nie wiem) jest autozapis pisanej aktualnie wiadomości.
No nie wygłupiaj się, mój Win XP rzadko schodzi poniżej 40 procesów, a 60-80 nie jest dla niego jakąś rzadkością. Vista ma jeszcze więcej procesów i też sobie radzi.
System nie powinien cierpieć od liczby procesów. Co najwyżej od ich zasobożerności - jeśli wszystkie chcą dostęp do HDD lub netu, wszystkie chcą CPU (bo są wielowątkowe, więc chcą wiele zasobów równocześnie) - to nie ma co liczyć na responsywność:-)