Warto, warto! Skocyzem studia na Politechnice. Pracuję w międzunarodowej firmie. Czasem jeżdżę tu i tam. W Indiach nazywają mnie Sir. W Europie zachodniej Mr. Nabrałem doświadczenia i planuję założyć własną firmę. Myslę że bardzo warto.
Wszystko zależy od absolwenta. Jak ktoś jest debilem w życiu, to żadna uczelnia nie zrobi z niego maszynki do zarabiania konkretnych pieniędzy.
Absolwent kierunku technicznego ma szansę zrobić coś użytecznego, zaś humanista tylko jak się przekwalifikuje na "technicznego" właśnie.
Taki wynik jest rezultatem wypaczenia istoty studiow i studiowania i uczynieniu z nich pozywki dla rynku pracy.
Pierwotnie to czeladnicy/osoby ksztalcace sie w szkolach zawodowych zapelnialy rynek pracy, zas inzynierowie stanowili mniejszosc, ktora nasycala rynek pracy. Obecnie jednak pracodawcy wymagaja wyksztalcenia wyzszego niemal do kazdego typu pracy, co spowodowalo nieublagane obnizenie rangi studiow wyzszych. Niegdys na studia szli absolutni zapalency i geniusze, dzis - nieudacznicy, niedolegi, "papierkowcy", "dyplomowani glupcy", ktorzy nawet nie interesuja sie dyscyplina, jaka studiuja.
Co sie zas tyczy samego jaskrawego rozroznienia humanistow od scislowcow - to dzieki "ludziom renesansu" [humanisci interesujacy sie przedmiotami scislymi jako dodatkowymi dyscyplinami] udalo sie popchnac swiat do przodu, a nie ludziom ksztalconym waskoprofilowo i kierunkowo. Pomijam juz fakt ogolnie niskiego poziomu jaki reprezentuja nasi polscy scislowcy/inzynierowie ... wola o pomstwe do nieba.
Niestety tak wygląda sposób finansowania uczelni wyższych, że każdy (nawet głupi) student jest dla uczelni ważny.
Nie liczy się to co jest wykładane, nie liczy się to co absolwent umie, liczy się to że student jest.
Powstają kierunki po których pracy na pewno (w Polsce) nikt mieć nie będzie (i o dziwo są one na liście kierunków zamawianych). Na istniejących kierunkach programy studiów (i minima programowe) są oderwane całkowicie od rzeczywistości (od obecnej wiedzy technicznej i oczekiwań pracodawców).
Od inżyniera na studiach wymaga się wkuwania nikomu nie potrzebnych rzeczy, zamiast wymagania samodzielnego rozwiązywania problemów (czyli całkowicie odwrotnie niż chcą tego duże firmy). Zwłaszcza dotyczy to kierunków o dość szerokim zakresie wiedzy - mimo jej posiadania absolwent nie będzie zdolny do rozwiązania postawionego przed nim problemu.
Jak ktoś jest maszynką do zarabiania pieniędzy to po kiego mu studia?
I tu byś się zdziwił :) Świat popychają do przodu nie tyle jednostki co współpracujące jednostki, a największych odkryć dokonują te, które są oddane całkowicie swojej dziedzinie. Nieważne czy to będzie dziedzina ścisła czy humanistyczna. Jako przykład podam rodzinę Curie-Skłodowskich. Nie... Nie tylko Marię i Piotra. Mało osób wie, że jej cóka i zięć wnieśli porównywalnie tyle samo jeśli nie więcej do ówczesnej chemii i fizyki. To w oparciu o ich badaniach można było zbudować pierwsze reaktory jądrowe, odkryto neutrony, sztuczną promieniotwórczość czy reakcję rozszczepienia atomu. I też byli laureatami nagrody Nobla. Zresztą Maria Curie-Skłodowska, jej córka, wnuczka i prawnuk ściśle związali się z fizyką (ten ostatni z astrofizyką).
Henry ma rację co do powodów obniżania poziomu. Uczelnie trzymają debili by mieć finansowanie większe. Ale nie zgodze z jednym... Humanista w obecnym rozumowaniu to kompletnie inna bajka niż jeszcze 100-200 lat temu. Teraz większość humanistów, podobnie jak inżynierów, jest nimi tylko z nazwy, papierka.
Szczerze mówiąc to nawet inżynierowie obecni są bardziej humanistami w prawdziwym tego słowa znaczeniu niż koleś, który wyszedł z uniwerku z tytułem ręku. Nie wystarczy mieć w programie studiów filozofii by z automatu nim zostawać. Trzeba mieć jeszcze coś w głowie więcej, być oczytanym, ciekawym świata, logicznie rozumować i umieć wyciągać wnioski. Dlatego przykro mi mówić, ale to właśnie ze względu choćby na te dwa ostatnie, które są ściśle związane z matematyką, łatwej znaleźć humanistę na polibudzie, niż w uniwerku. Zresztą wystarczy spojrzeć na całość realnie... Absolwenci których uczelni zdobywają głównie nagrody, zwłaszcza prestiżowe? A to wiąże się z kreatywnością, pomysłowością, dużą wiedzą, dawką zaparcia oraz potu i łez. Niestety ośrodki akademickie pod tym względem są w tyle w porównaniu do uczelni technicznych.