Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Komentarze:

  • ~Mike

    Jest 2010 rok. Domena gmail.pl jak była tak jest w posiadaniu poetów. Wiadomo co się dzieje w sprawie procesu Googla przeciwko grupie?

    19-01-2010, 17:17

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~nobody

    no właśnie zastanawia mnie sam fakt że administrator strony nie powiadomił dosłownie nikogo o swoich decyzjach, gg milczy, mail milczy...

    24-11-2008, 22:19

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~Pilav
    [w odpowiedzi dla: ~mrugacz]

    Facet ile ty masz lat? Przeczytaj dokładnie to co napisałem, bo chyba "coś" przeoczyłeś.

    Przecież napisałem wyraźnie, że jeśli malarz sprzedał obraz to nie ma już prawa do zysku ze wzrostu wartości obrazu. Tak napisałem czy nie?

    Sztuka jest bardzo dobrą inwestycją, z dużą stopą zwrotu. Natomiast domeny nie są żadnym rodzajem kapitału. Kapitałem są nazwy zastrzeżone, które są nadrzędne wobec adresów internetowych.

    Jeśli chodzi o sprawę w Niemczech to oczywiście gmail.de nie może należec do Google, bo tamtejsza usługa pocztowa była pierwsza na rynku. Na szczęście właściciel gmail.de działa tylko na terenie swojego kraju i tylko tam ma prawa do tej nazwy. "Poeci" natomiast pierwsi nie byli.

    Uff, kończę definitywnie dyskusję.

    16-10-2008, 20:33

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~mrugacz
    [w odpowiedzi dla: ~Pilav]

    @Pilav

    Tak, trudno zrozumieć Twój sposób argumentacji.
    Przykłady z "Warszawą" i obrazem nie były najlepsze, ale widzę, że nie "zaskoczyłeś".
    Nie chodziło mi o to, w jaki sposób ktoś wszedł w posiadanie danego dzieła sztuki, ale o to, że nabywca często kupuje obraz jako lokatę kapitału. Artysta sprzedaje obraz za grosze - zbywa prawa majątkowe (nie autorskie). Wg Twoich wywodów obraz jest wart tyle, za ile malarz go sprzedał. Bo niby jakim prawem ktoś obcy miałby na nim zarabiać? A może przy każdej transakcji kolejnej odsprzedaży obrazu z zyskiem, malarz powinien, niczym fiskus otrzymywać prowizję? :)))
    Wracając do domen: sam sobie przeczysz - gmail.pl, jak twierdzisz (i ja się z tym zgadzam) stanowi całość jako znak.
    Natomiast zastrzeżonym znakiem jest Gmail (również logo jako zastrzeżony znak graficzny). Domeny 'gmail.pl', 'gmail.de', 'gmail.priv.pl', 'gmail.com.pl' stanowią wobec tego niezależne od siebie znaki, które mogą być zarejestrowane przez niezależne podmioty. I jak one mają się do Gmail?
    No właśnie - zajrzyj pod 'gmail.de'. O tym też było na łamach niniejszego portalu. :)
    Inna sprawa, że ktoś, kto jest w posiadaniu domeny gmail.pl nie ma przecież wpływu na generowanie ruchu. Niby korzysta z popularności Google, ale co on winien, że tysiące internautów wstukuje w swej przeglądarce gmail.pl spodziewając się usługi Google, a widzą skromną witrynkę Grupy Miłośników...?
    Przecież to nie ich wina.
    Gdybyś był sobowtórem znanego aktora, sportowca i ktoś postawił Ci gratisowy obiad w restauracji, policjant nie wypisał mandatu, dziewczyny kładłyby się do łóżka...(zaznaczam, że nie podawałbyś się za "oryginał"), to byłbyś winny tego, że jesteś sobowtórem i korzystasz (mimowolnie) z marki, jaką stanowi jego wizerunek?

    16-10-2008, 09:26

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~wEuropieG-mailNiemca

    Czy w Europie praw do znaku gmail nie ma osoba i firma z Niemiec?

    Myślę, że skoro sprawa o gmail.de została zinterpretowana na korzyść Niemca na podstawie jego prawa do znaku gmail na Europę od 2001 roku, to jedynie niemiecki G-mail mógłby przejąć domenę polską.

    16-10-2008, 01:40

    Odpowiedz
    odpowiedz
RSS  
Chwilowo brak danych. Sprawdź później :)