Najpierw trzeba zrobić sensowny program nauczania i wyszkolić kadrę, a potem zmieniać jego ramy czasowe. Teraz jedynie fascynaci mają jakieś. Przeglądałem programy nauczania w liceum do jakiego uczęszczałem. Tematy ambitne - relacyjne bazy danych, języki programowania inne niż Turbo Pascal, alternatywne systemy operacyjne. Słowem bajka z zagadnieniami, jakie niektórzy poruszają dopiero na studiach. Tyle, że jest to kompletnie oderwane od rzeczywistości z tego co mi opowiadają uczący się tam. I nie dziwię się bo nauczyciele, poza jednym, nie są gotowi by o tym uczyć.
Wszyscy też psioczą na Worda, Excela i spółkę. Ja też, ale ilu z tych narzekających umie wykorzystać go choćby w 5-10% tak naprawdę? Gdy widzę, że przejście do nowej linii robi ktoś wciskając ileś razy Enter, układa treść spacjami czy spis treści robi ręcznie i jednocześnie stwierdza że Worda nie powinno się uczyć bo to proste to po prostu leżę ze śmiechu. Podobnie z Excelem. Ludzie nawet nie wiedzą o możliwości zablokowania przewijania kolumny czy wiersza z nazwą, choć to bardzo przydatne. Dlatego niech obie strony będą cicho i się zastanowią zanim zaczną krzyczeć. Bo nauczyciele nie są gotowi do nauczania, a uczniowie uważają, że pozjadali wszystkie rozumy, tak naprawdę nie umiejąc korzystać z narzędzi jakie wyśmiewają. Może góra 1% coś tam słyszało, ale to jak z dzwonami. Gdzieś biją, ale w jakim kościele?
Nie wiem jak Was, ale mnie aż nosi na kolejny anty-inteligentny pomysł ministerstwa, jak to zdoić kasę z budżetu. Ani to nie zlikwiduje różnic społecznych jeśli chodzi o dostęp do komputera i nowych technologii, ani nie nauczy niczego poza "klikaczem" w IE jako "Klikam w Internet...". Zapraszam do mojego bloga, z chęcią porozmawiam na ten temat i czekam na konstruktywną krytykę. Pozdrawiam.
http://mateu(...)asy.html
Ja podstawówkę całą robiłem głupie obrazki w pincie, nie było mi to wżyciu potrzebne ani razu. W gimnazjum był dalej paint, trochu worda i zbudowanie strony internetowej, to ostatnie czasem mi się przydaje w życiu. W technikum dopiero można było liznąć więcej programów, a to do grafiki (Gimp, Blender) a to do biura (M$O, OOo) oraz systemów i budowę komputera. Ale jest jedno ale, ja spotkałem się z tymi programami w TECH informatycznym, z tego co mi ludzie z liceum mówią to robią duperelki w M$O a większość o OOo nie słyszała nigdy. Więc co te dzieciaki będą robiły w podstawówce skoro w liceum mają M$O, nk (czy inne strony internetowe) oraz granie. Nie lepiej nazwać informatykę tak ironicznie lekcje Worda i lekcje Pinta? A potem takie ludzie idą do pracy i muszą no z PhotoShopem pracować. Najpierw niech zrobią nowy tok nauczania nie sponsorowany przez M$ który ma uczyć tylko ich produktów. Masowe tresowanie to istna głupota. Nie mówię że od razu mają pracować na Linuksach czy coś w tym stylu. Lecz uczenie tego samego po kilkanaście lat nie jest przypadkiem bez sensu? A to co ostatnio widziałem zatrważa o pogardę. W niektórych szkołach bowiem prace należy dostarczać w formacie programów płatnych bądź dostępnych na jedną platformę, inne nie są uznawane. W ten sposób nie zaliczone zostały wszystkie prace zrobione w OpenOffice,org czy Gimpie mojej koleżanki gdyż prace musiały być tylko w formacie Worda lub Corela, a skąd ja się pytam ma ona wziąć te programy pod Linuksem którego używa? Powinni się ogarnąć w tych szkołach i w ministerstwie edukacji.