No i co w tym nowego? Odtwarzacze Sony, nawet te leciwe (np. MZ-N10), posiadają już taką funkcję. Poza tym nikt nikogo nie zmusi do słuchania cicho, a jedynie wymusi dokonanie świadomego wyboru natężenia "hałasu". Sądząc po komentarzach czytanie ze zrozumieniem to duży problem w naszym kraju. No cóż... amerykanizujemy się... niedługo napiszą instrukcję obsługi do zapałek, noża, wykałaczki... Zdrowy pomyślunek wciąż w cenie.
A według mnie bardzo dobry pomysł, o ile oczywiście całe to przedsięwzięcie ma się ograniczyć do zaleceń i dodatkowych funkcjonalności sprzętu.
Dla przykładu podam Creative MuVo, który wzorowo realizuje funkcję ograniczenia głośności. Po zainstalowaniu dedykowanej aplikacji możliwe jest określenie maksymalnego poziomu dźwięku. Ograniczenie można zablokować hasłem. Nic więc nie stoi na przeszkodzie by rodzice odpowiednio skonfigurowani urządzenie zanim dadzą je swoim dzieciom.
teraz czekamy tylko na racje żywnościowe, maksymalną ilość alkoholu i czas spędzany przed komputerem. Unia zajmuje się sprawami socjalnymi które powinny być wyborem obywatela, zapalniczki, odtwarzacze co jeszcze ? A my wszyscy za to płacimy ;)
No i dobrze, że dbają o zdrowie obywateli bo słuchanie muzyki przez douszne słuchawki jest wyjątkowo podstępne. Sam tego nie używam odkąd z zaskoczeniem odkryłem, że po przejażdżce z (jak mi się wydawało) cicho nastawioną muzyką autobusem słyszę wszystko jak przez watę... Na szczęście było to tylko chwilowe.
Pomysł może dobry, ale nie realizowalny. Głośność zależy też od czułości samych słuchawek. To się da zrobić, gdy odtwarzacze będą miały na stałe przyłączone słuchawki. Po zmianie starych słuchawek Creative na nowe, podobne też tej firmy, musiałem głośność ustawić dwa razy mocniej, aby mieć ten sam poziom.
Co do samych sluchawek to one podnosza jakosc a nie glosnosc. Z tymze poziom glosnosci lezy takze w JAKOSCI. Im mniej zakresu jest gubionego tym jest lepiej odzwierciedlany w sluchawkach. Fakt ze sa sluchawki "boostery" ale to zle swiadczy jedynie o ich producencie.
Sam zaluje ze nie bylo kiedys takiego przepisu. Zniszczylem sobie sluch jako dziecko tylko dlaego ze nie bylem etgo swiadomy. Ciagle slysze ok ale juz widze ze na prawe ucho slysze gorzej i czasem nie rozumiem co ktos powie. A wiem ze zawsze bylem dzieckiem ktore myslalo w ten sposob:"na papierosach napis palenie zabija wiec nie wolno palic". ZAWSZE trzymalem sie przepisow jakas taka manie mialem i teraz dalej mialbym swietny sluch. Coz... moze innych to uswiadomi bo ja nigdy nie wierzylem ludziom tylko przepisom.
glusi i tak beda "sie produkowac" bo i w autach glosniki tak wyja ze niekiedy nie slychac nadjezdzajacego auta;mimo zamknietych w nim okien; a slychac wycie czegos w rodzaju "muzyki".kierowca w takim pojezdzie nie slyszy nawet syreny karetki jadacej bezposrednio za nim. glupota jest wszechobecna........
dobroczyńcy
dzisiaj "zadbają" o Wasz słuch...
jutro o kolor marchewki...
za rok o długośc papieru toaletowego...
za 10 lat będziecie wszyscy wyglądali tak samo.
jeśli faktycznie chcą dbać o ludzki słuch niech uregulują takie parametry jak pasmo przenoszenia a nie poziom dźwięku/moc.
taka gówniana regulacja nic nie wnosi poza kosztami.
Nie przesadzaj. To akurat wydaje się sensowne, pod warunkiem, że będzie to jako bonus a nie odgórne obcięcie poziomu wzmocnienia.
Dla mnie praktycznie nie istnieje pojęcie pasmo przenoszenia, bo tak samo słucha mi się mp3 320kb/s jak 96kb/s. Dopiero przy niższych bitratach odczuwam dyskomfort. A są ludzie, którzy nie mogą już słuchać 196kbps.
Natomiast duże znaczenie ma dla mnie poziom mocy.