Witajcie ,
chciałbym dziś przedstawić Wam mój twór jakim jest strona http://www.dengo.pl .
Teraz. Czym jest Dengo ? To jakaś nowa nazwa potrawy czy coś ?
Nie ! Dengo to klient, który pobiera pliki drogą P2M (Peer2Mail), jest to dotąd najbezpieczniejsza, najtańsza oraz najszybsza metoda pobierania plików z sieci .
Zapraszam do oceny strony pod względem estetyki graficznej oraz ułożenia czy modfikacji.
Większość jest widoczna tylko po zarejestrowaniu na stronę, z przyczyn czysto ściśle tajnych .
Pozdrawiam.
itajcie ,
chciałbym dziś przedstawić Wam mój twór jakim jest strona http://www.dengo.pl .
Teraz. Czym jest Dengo ? To jakaś nowa nazwa potrawy czy coś ?
Nie ! Dengo to klient, który pobiera pliki drogą P2M (Peer2Mail), jest to dotąd najbezpieczniejsza, najtańsza oraz najszybsza metoda pobierania plików z sieci .
Zapraszam do oceny strony pod względem estetyki graficznej oraz ułożenia czy modfikacji.
Większość jest widoczna tylko po zarejestrowaniu na stronę, z przyczyn czysto ściśle tajnych .
Pozdrawiam.
Gdzie jest do cholery moderator? Dlaczego tego nie usuwa?
gdyby jakiś był to by dawno borgisowi bana dał
Wniosek jest prosty. Skoro i tak płacimy abonament od piracenia to nie ma co się szczypać.
Ciekawe czy sąd przychyliłby się do takiej argumentacji w procesie o złamanie praw autorskich, gdyby oskarżony stwierdził, że przecież zapłacił już za złamanie praw autorskich w cenie nośnika i drugi raz za to samo nie powinien być karany.
Te podatki mają "artystom" zrekompensować istnienie tzw. "dozwolonego użytku osobistego", czyli nie otrzymujemy moralnego zezwolenia na piractwo.
Oznacza to coś innego: jeśli tworzymy sobie kopię muzyki do samochodu lub dla mamy czy brata, to nie jest to za darmo. Za to również płacimy i to już od dawna.
CZY POPARLIBYŚCIE TAKIE PRAWO AUTORSKIE?
Proponuję utworzyć narodową bazę dzieł chronionych prawem autorskim. Dzieła nie zgłoszone do bazy nie będą chronione prawem autorskim. Dzieła będą udostępniane za darmo wszystkim obywatelom. Obywatele będą posiadali swobodę kopiowania i modyfikowania dzieł. Twórcy dzieł będą otrzymywali zapłatę z podatków, proporcjonalnie do popularności ich dzieła.
W osobnej bazie będą umieszczane przyznane patenty. Proponuję wprowadzenie obowiązku udostępniania patentów za opłatą. Właściciel patentu zmuszony do jego udostępnienia będzie otrzymywał część zysków ze sprzedaży produktu wykorzystującego patent. Producent wykorzystujący cudze patenty będzie zmuszony przeznaczać 20% zysku ze sprzedaży produktu, do podziału pomiędzy właścicieli wykorzystanych patentów.
Prawa autorskie do utworów i patentów będą wygasały po 20 latach od ich umieszczenia w bazie.
Poparlibyście takie rozwiązanie?
Tu masz rację... Na dodatek płacisz podwójnie. Jak. Najpierw kupujesz oryginał Tu OK. Wszystko jak najbardziej w porządku. Ale boisz się o uszkodzenie nośnika oryginalnego (a kto nie?), więc robisz kopię, która zastępuje go i jest normalnie do użytku. Prawo na to Ci pozwala. Możesz zrobić kopię bezpieczeństwa dla własnego użytku, ale by tak się stało, musisz przenieść dane na inny nośnik, czyli albo płytę, albo kartę pamięci. W tym momencie płacisz po raz drugi. Analogiczna sytuacja jest w przypadku e-booków i wydrukowania ich.
To jest moim zdaniem niepoważne. W firmie przykładowo idzie papier liczony w ryzach, by choćby faktury klientom drukować. A co to ma wspólnego z dozwolonym użytkiem skoro niemalże 100% to papieru idzie do obrotu wewnętrznego w firmie lub do kontaktu z klientami. Pozostałe znikome ułamki procenta to zazwyczaj brudnopisy, które też nie mają nic z OZZ wspólnego.
Pojawia się pytanie. Załóżmy, że kupiłem oryginalną płytę nagraną przez zespół X. W ramach dozwolonego użytku zrobiłem sobie jej kopię na CD-R, na wypadek uszkodzenia oryginału. Kopia leży w szafie, nikomu jej nie pożyczam. W cenie płyty CD-R był "podatek piracki". Jaki procent tego podatku trafia do artystów z zespołu X? Czy w ogóle coś trafia? Bo mam wrażenie, że te pieniądze z tych szemranych ZAIKS-ów już nie wychodzą, tylko idą na bryki i pałacyki dla prezesów.
Alez nie ma problemu! Moge placic za aparaty, juz placimy za plyty. Dlatego nie mam najmniejszych wyrzutow sumienia przy kopiowaniu roznych plikow. W koncu robie to legalnie skoro za to place :)
I nie przyjmuje do wiadomosci tekstow, typu, ze ktos na tym traci. PLACE ZA TO.
Witam,
wyszło mi w tym kalkulatorze, że w firmie (licząc tylko papier zużyty w ciągu roku do wystawienia faktur oraz płyty DVD, na których wykonałem wymagane kopie bezpieczeństwa danych) zapłaciłem w ciągu roku 506 złotych dla OZZ. Jest to równowartość kilkunastu filmów lub płyt CD, zastanawiam się ile z tych pieniędzy trafia do artystów, by zrekompensować im utracone korzyści?