A co do WOW-a, to rozmawiając z innymi graczami, duża cześć z nich nie ma nic przeciwko abonamentowi. Bo dzięki niemu na serwerach nie ma całej masy "dzieci neo" czy po prostu kilkuletnich dzieci. Jak sobie człowiek pomyśli, jak wyglądałby najpopularniejszy MMORPG jeśli byłby darmowy (a widać to często przy początku gry, jacy "ludzie" grają w 10 dniowego triala), to naprawdę nie ma nic przeciwko abonamentowi.
A co do SPORE - nawet się zastanawiałem czy nie kupić, ale jak doczytałem o ograniczeniu w instalacji to już się nie zastanawiam.
Tja... ograniczenie instalacji i już jest powód do ściągnięcia pirata... Tylko czy ktokolwiek zadał sobie pytanie, ile faktycznie razy instaluje się to samą grę? Czy te trzy razy to jest straszne ograniczenie?
Ja swojego windowsa instalowałem już kilka razy i nie widzę wielkiego problemu w dzwonieniu do MS przy kolejnej reinstalacji. Raz na kilkanaście miesięcy mogę sobie pozwolić na telefon.
"Można ale czy im się to będzie opłacać."
Póki co opłaca się i nic nie zapowiada, żeby przestało.
"jeżeli popularność GW2 nie będzie aż tak duża za kilka lat po wydaniu gry (...) żeby serwery działały dla kilkunastu tysięcy zapaleńców którzy kupili GW2 pięć lat temu lub więcej."
A jeśli popularność innej gry, za którą płacisz miesięczny abonament również nie będzie taka duża za 5 lub więcej lat, to czy nadal będą utrzymywać serwery?
Jakoś wolę by wyłączyli mi grę, za która zapłaciłem pięć tal temu 80zł, niż za którą od pięciu lat co miesiąc płacę 50zł...
Oczywiście, że wszystkie zabezpieczenia uniemożliwiają grę piratom - przez kilka pierwszych dni (największa sprzedaż tytułu) - jeśli oczywiście sama gra wcześniej nie wypłynęła z tłoczni, a następnie utrudnia życie całej masie legalnych posiadaczy. Ileż to razy szukałem cracka do oryginalnej gry, bo mnie doprowadza do szewskiej pasji żonglowanie płytami... Dlatego bardzo mnie ucieszył ostatni patch do starcrafta, który... zniósł potrzebę płyty w napędzie :) Szkoda, że dopiero po tylu latach :)
Jak już jesteśmy przy Starcrafcie i Blizzardzie, to bezpośrednie przyrównywanie WoW do innej gry MMO wydaje się wojną Rosji z Gruzją. Nie ta sama waga przeciwników. Blizz sam w sobie jest potęgą i każdy ich tytuł jest wielki. Rozsądnym modelem biznesowym z ich strony jest więc abonament. Długość życia choćby Diablo i Starcrafta, również WoW wróżą wiele dobrego. Choć zbliżające się premiery Sratcrafta 2, a zwłaszcza Diablo III z pewnością zredukują liczbę grających w WoW.
Mając jednak na uwadze podejście do graczy i ceny abonamentu, wydaje mi się, że nawet 100.000 graczy utrzyma serwery, choć w mniejszej ich liczbie.
"Mając oryginał nic nie stoi na przeszkodzie żeby zaaplikować mu cracka i pozbyć się topornych zabezpieczeń jak ja z Two Worlds kiedy musiałem dzwonić żeby zainstalować gierkę"
Przykro mi ale się mylisz. Zastosowanie cracka powoduje że jesteś takim samym piratem jak osoba która na grę nie wydała ani złotówki.
Jak już pisali poprzednicy radzę CZYTAĆ licencje.
Nie takim samym bo jednak co innego łamać polskie prawo a co innego licencje... Choćby pod kątem konsekwencji jest różnica.
Zabezpieczenia jak Steam? a co to takiego ten Steam? to coś, co miało zabezpieczać przed pirackimi kopiami np HL2? To jakoś im się nie udało, bo u mnie na dysku są wszystkie części a nie wydałem ani zeta :)
PS. HL2 i dodatki mam oryginalne, bo wszystko, poza ciuchami mam oryginalne :) A system, gry i programy to już zupełnie. Nie zmienia to faktu, że HL2 dostępny jest w sieci, pomimo zabezpieczenia go Steamem. I wcale nie trzeba być programistą by go odpalić :)
Crackiem na steam jest właśnie wersja bez niego, lub komunikujaca się lokalnie z wirtualnym steamem.
Gry MMO moze i faktycznie sa bardziej odporne piratom, ale nie do konca, bo kumpel, zanim wyjechal do Tajlandii bez placenia gral w LineageII.
No i mimo wszystko, chciałbym ciągle móc grać kilka lat po zakupie gry, a nie modlić się by producent utrzymywał serwery :)
Steam to nie jest zadne zabezpieczenia gry. Przeciez to jest cos w stylu xfire z tym ze mozesz kupic przez niego gre. Te same tytuly mozna kupic przez steam i normalnie w pudelku bez steama wiec nie wiem gdzie tutaj zabezpieczenia...?
Jesli komukolwiek nie podoba sie postepowanie zgodnie z instrukcjami zawartymi w INSTRUKCJI zeby dzwonic po kod aktywacyjny to czemu kupujecie i narzekacie. Tyle osob narzeka ze bedzie musialo dzwonic jak to kupi itd... ale chyba nie doczytalem sie jeszcze zeby przeszkadzalo takie cos osobom ktore jednak dzwonily po aktywacje produktu. Niech ci co nie dzwonili nie mowia jak to im zycie utrudnia bo juz orginala nie moga kupic i sa tacy biedni ze jak kupia orginal za 150 zl to nie bedzie ich stac na polaczenie za 50gr...
Ktos pisal o tym dlaczego ma za kazdym razem dzwonic po klucz aktywacyjny jak przeinstaluje system... No coz, mysle ze jest to spowodowane tym ze licencja jest najprawdopodobniej sprzedawana na raz zainstalowany system a nie inaczej.
Gra ktora wymaga polaczenia z netem to na przyklad company of heroes. A ludzie w nia jednak graja. Szkoda tylko ze jedyny sposob rozrywki to multi...
Setlers 2 miał takie fajne zabezpieczenie...kopiowanie płyty lub ingerencja w kod sprawiała, że wydobywane złoto zmieniało się w mięso. W grę dało się grać, ale bez złota nie było żołnierzy, bez żołnierzy - podbojów, bez podbojów - nie można było zakończyć misji. Tak więc gracz - pirat dostawał całkiem ładne, demo na dwie misje (tutorial + misja "ze świnkami"). Szkoda, że tego typu zabezpieczenia nie zdobyły uznania...