Chińczycy nie dzięki własnym staraniom (nie ukrywajmy - Mur Chiński piękny zabytek, ale kto historię śledził, ten wie, że symbolizował też ogromną słabość państwa), a surowemu systemowi stali się potęgą gospodarczą i najbardziej "nieugiętym" krajem świata. Popieram Cię w 100%. Dla Chińczyków (oraz innych krajów, w których panował i panuje do dziś konfucjanizm) ważniejsze jest hasło "należy wbić gwóźdź, który wystaje". Nie można cieszyć się wolnościa, skoro szkodzi ona ideom Partii.
Najpierw sami chinczycy, jako zdecydowana wiekszosc [przewyzszajaca swa liczebnoscia takze rzad, jego struktury, wladze, policje, wojsko, etc, o czym sie zwykle zapomina, gdy mysli sie o PANSTWIE jako o ludziach] musza chciec zrzucic tyranie z barkow.
Problem polega na tym, ze pewne uwarunkowania kulturowe, w szczegolnosci chinskie, tj. Konfucjanizm, mocno to utrudnia.
Konfucjanizm zaklada - w wielkim, chamskim skrocie - podleglosc rodzicom, panstwu, dobre wychowanie, pracowitosc ... wydawaloby sie, ze cnoty, jednak w obliczu tyranii wladzy stają sie one przeszkoda w dazeniu do wyzwolenia sie spod jarzma niewoli.