Też się dałam nabrać, ale zauważ, że to artykul z 2010 roku.
To jest chory pomysł. Co mam na godzinę wyłączać wszystko i siedzieć po ciemku. Przecież te oszczędności nie będą nawet zuważalne. Najwięcej energii elektrycznej zużuwają zakłady przemysłowe, metaliurgiczne, kolej. Z wytwrzaniem energii elektrycznej nie jest tak jak inni przedstawiają. Twornik się obraca na biegu jałowym, na zaciskach powstaje napięcie. Jeśli podłączymy odbiornik, powstają siły przeciwdziałające obrotowi twornika. Aby temu przeciwstawić, potrzeba więcej więcej energii na wytworzenie energii elektrycznej. Jak obciążenie wzrasta, zwrastają siły i pobór enegii potrzebnej na obrót twornika. W dużym uproszczeniu elektrownia wytwarza tyle energii elektrycznej ile potrzeba. Zakłady płacą przecież za energię zamówiną. Na cele gospodarstwa domowego nie płaci się za energię zamówioną, ale się ją ustala.
A już się rozpędziłem... za pół godziny włączam pranie i termę dodatkowo na pohybel prożniackim ekoterrorystom.
Przy okazji pytanie do eko-hołoty mam: skąd kradniecie kasiorę na nic nierobienie tygodniami, na luksusowe namiociki i na srebrzyste Volvo - bando czerwonych pasozytów i darmozjadów?...
Jesteście tak durną hołotą, że nawet nie wiedzie co to dwutlenek węgla.