"Sprzedaż muzyki na fizycznych nośnikach jest wypierana przez sprzedaż online a to oznacza, że użytkownicy coraz częściej płacą tylko za pojedyncze piosenki."
Czy to nie jest dla nich znak, że ludzie kupują płytkę dla paru utworów? Artyści z argumentami jakoby płyta była nierozłączną całością, niech sobie odpuszczą, i powiedzą szczerze, że na płytach zarabiają więcej...
Podoba mi się jednak, że szykują w tych albumach niezłe gratki dla fanów.
No i dokładali by karty miniSD z mp3 320kb/s do albumów, koszt takiej 128 megowej lub 256 nie jest drogi, a do komórki włożysz i posłuchasz.
"Czy to nie jest dla nich znak, że ludzie kupują płytkę dla paru utworów?"
Czasem tak, czasem nie. Ale nie wszystkie utwory nadają się do prezentacji w radio, nie wszystkie też są 'hitami', co nie znaczy, że są złe - ba, zazwyczaj są lepsze, tylko mniej chwytliwe. I podstawowym sposobem na poznanie tych utworów, to posłuchanie całej płyty, a nie tylko składanki 'the best of lato z radiem zet'
"Ale nie wszystkie utwory nadają się do prezentacji w radio, nie wszystkie też są 'hitami', co nie znaczy, że są złe - ba, zazwyczaj są lepsze, tylko mniej chwytliwe." - można tak powiedzieć o płytach dobrych zespołów. Smutna prawda jest taka, że model biznesowy firm fonograficznych polega na promowaniu na siłę jednego utworu i późniejszej sprzedaży całej płyty chłamu różnych pseudogwiazd. Okazuje się to teraz strzałem w stopę, bo fani i fanki takich "artystów" chcą słuchać tylko tego jednego, zaprogramowanego w ich słabych umysłach utworu.
@da_funk:
Normalni ludzie nie kupują płyty dla kilku utworów, czy co gorsza jednego hitu. Piszę o normalnych odbiorcach muzyki, a nie zaprogramowanych przez radio komercyjne i MTV/VIVE itp. odbiorców promowanej, plastikowej papki.
Album trzeba przesłuchać cały, często wielokrotnie (jedne z moich ulubionych albumów - "OK Computer" Radiohead i pierwsza płyta Rage Against the Machine w pierwszym odsłuchaniu średnio przypadły mi do gustu, a teraz nie mogę się z nimi rozstać pomimo wielu już lat).
No i to o czym tu się pisze dowodzi, że akcja pt. "polska cena" a jeszcze gorzej te straszne "ecopaki" to morderstwo na albumie Unikam tego jak mogę. Gruba książeczka z tekstami i dodatkowymi smaczkami to podstawa przy poznawaniu albumu w odsłuchu. Tymczasem oba te potworki są z nich wykastrowane - takiej płyty słucha się prawie jak pirackiego ripu 128 kbps z zerowymi dodatkami.
A co do pomysłu dodawania kart SD do albumów. Wyjątkowo zły pomysł - współczesne smartphony z bluetooth A2DP/AVRCP (sporo tak słucham muzyki w drodze przez BT) przyjmują karty i 8 GB gdzie mieści się naprawdę wiele albumów. Dodawanie takich mikroskopijnych kart 128/256 MB jest bez sensu i podbija cenę. W końcu nawet EMI i SonyMusic odeszły od nieszczęsnego miniDRM i nic nie stoi na przeszkodzie byś jako jedną z pierwszych czynności po kupnie albumu CDaudio zrobił sobie i dla siebie RIP do MP3 czy to w lame @extreme czy dla maniaków nawet 320 kbps choćby w doskonałym Exact Audio Copy.
@ da_funk:
"Artyści z argumentami jakoby płyta była nierozłączną całością, niech sobie odpuszczą"
Wg mnie dobra płyta to taka, która tworzy klimat -cała-. Wiadomo, po takich wylansowanych kobietkach z tv nie ma się co spodziewać szału. Jeden Hit plus 11 kawałków chłamu... lubię słuchać muzyki, przeglądając wkładkę z pudełka -namacalna część muzyki. Ktoś tu ładnie określił te polskie okrojone wersje tfuu!
@ da_funk:
"a do komórki włożysz i posłuchasz."
Litości, niezły z Ciebie meloman. Wiem, że technika się rozwija ale nie sądzę byś poczuł w komórce bas tak jak na stacjonarnym sprzęcie, już byś lepiej podał jako przykład odpalenie tego na car audio.
Chyba nigdy się nie skuszę o kupno jednego utworu cyfrowego- wolę cd singiel :)
Ja nie mówiłem tutaj o sobie, tylko o właśnie takich zaprogramowanej szarej masie.
Ja słucham wielu wykonawców, bo słucham już takiej muzyki, gdzie artyści nie wydają płyt a raczej EPy i LPy :].
Jednak w dzisiejszych komercyjnych czasach to nie wierzę w bajki o albumie jako jednolitym dziele, no chyba że to jakiś niszowy i alternatywny wykonawca z undergroundu który je grzybki i naprawdę wykombinował coś dobrego :D.
"Litości, niezły z Ciebie meloman. Wiem, że technika się rozwija ale nie sądzę byś poczuł w komórce bas tak jak na stacjonarnym sprzęcie" No sorry ale mam dopiero 17 lat, nie stać mnie na iRivery, Cowony itp, z resztą to przykład, bo i takie highendowe grajki mają sloty.
Bo w płycie CD najsłabszym punktem jest płyta, ratuje ją tylko powszechność i jakość.
Słucham muzyki więcej na komórce niż na komputerze z dobrą kartą muzyczną, bo wygodniej i dyskretniej. Co do basu, hmm, myślę że dobrze zmodowana k800i z optymalnym sterownikiem dźwięku oraz słuchawkami zamkniętymi dokanałowymi gra nawet dobrze i oddaje bas, przynajmniej najlepiej z do dziś spotkanych przeze mnie telefonów.
może niedługo będą chcieli opłat za wciśnięcie przycisku zmiany kanału w pilocie dekodera tvsat. w końcu daje użytkownikowi zbyt wielką kontrolę nad tym co chce oglądać.
i to określenie krwiopijców jako organizacja non-profit wywołuje u mnie dreszcze.
co do apple... w miarę jedzenie wzrósł im apetyt. tylko czy pomysł umieszczania dodatkowo w albumie teledysków czy dzwonków na komórkę, dziś, w dobie YT i komórek multimedialnych stanowi rewelację wartą wydania większych pieniędzy na zakupienie całego albumu jeśli wiadomo, że poza dwoma utworami reszta nie nadaje się do słuchania ?