W końcu Eurokomuchy do czegoś się przydały... Z tym Product Placement niezła sprawa, ale myślę że i tak dużo osób (np. większość tutejszych czytelników) świetnie dawała sobie sprawę z dostrzeżeniem tegoż problemu do tej pory. Informacja o Product Placement może się przydać dla mniej zorientowanych...
BTW. Zastanawiam się, czy serię "Taxi" L. Bessona zakwalifikują jako Product Placement Peugeota? :)
Jak to po co? Żeby "pomóc" Rodzicom w "wychowaniu" pociech :) Zaraz pewnie się pojawi dyskusja, jak wygląda klasyfikacja takich oznaczeń... Chodzi o to, aby przyszli młodzi obywatele przejawiali pewien zestaw cech odpowiedni dla władzy :)
Informacja o product placement ma zachęcać odbiorcę do wychwytywania wykorzystanych w filmie marek czy co? Co jak co, ale tego pomysłu w ogóle nie rozumiem. Właściwie w każdym filmie znają się jakieś marki - czy to pojazdy, czy produkty spożywcze, czy odzież, czy gadżety elektroniczne, czy szyldy na budynkach, loga, czcionki, kolory... Jaki jest sens wpychania na siłę dodatkowego upierdliwego znaczka czy sygnału dźwiękowego? Czy informowanie o lokalizacji produktu w danym przekazie coś zmieni dla odbiorcy?
Oznaczenia nie mają sensu. Za granicą nawet logo danego kanału znika szybko, lub nie wyświetla się w trakcie filmów, a u nas w każdym rogu coś walną.
A product placement? Też niepotrzebne halo się robi. Przecież w codziennym życiu nie używamy produktów marki "no name". Dlaczego w telewizji mają pić piwo marki piwo?
Kryzys euro (waluty) się szykuje a grupa głupich pazernych urzędników zajmuje się kształtem ogórka i mnóstwem nieprzydatnych do życia bzdetów . Lepiej niech pilnują Greków