Wskazania prędkości GPS bardzo często są obarczone błędem.Standardowo jest to 10% mniej niż rzeczywiście (sprawdziłem to na kilku samochodach i różnych odbiornikach i programach)
@krzyszt_off_74 "Gdyby jechał dozwolone 90km/godz to i tak by Go złapali bo ich pomiar wskazywałby 110km/godz. "
Nie jest to takie oczywiste. Błąd pomiaru, jeśli przyjąć, że był po stronie policji, to prawdopodobnie był zależny od prędkości. 90km/h to 75% ze 120. Sądzę, że o tyle samo zmienił by się błąd pomiaru, więc było by to dyskusyjne 12km/h.
Jeśli dodasz do 90, wyjdzie 102km/h.
Jakoś nigdy nie spotkałem się z tym by nieoznakowani, a nawet suszara zatrzymała za takie przekroczenie. Jazda z przepisami więc popłaca.
Co do samych liczników to też mają normę błędnych pomiarów, choć tutaj zazwyczaj pokazują więcej niż mniej (psychologicznie - kierowca widzi więcej niż ma i się cieszy, a przepisów nie łamie :) )
Co do opon - wystarczy założyć większe felgi, wysokość pozostawić jak w mniejszych i już błąd pomiarowy jak marzenie :)
@Raf
Swoją drogą trzeba się cieszyć, że nie zatrzymali dowodu rejestracyjnego - wszak samochód był niesprawny - wskazywał mniej niż w rzeczywistości :)
Mi zazwyczaj radar wskazuje mniej niż mam na liczniku
Przeczytałem artykuł, który podał Kszyk i ten fragment wyjaśnia wszystkie wątpliwości:
"Monitoring GPS przekazywał bowiem dane co 30 sekund, zapisywał więc średnią prędkość z niemal kilometrowego odcinka"
Wskazanie prędkościomierza zawsze jest zawyżone w celach bezpieczeństwa. Jest to proceder stosowany przez producentów wszystkich marek, dlatego licznik prędkości w aucie nie może być uznany za wiarygodny. Porządny GPS pokazuje prędkość poprawnie.
Dlaczego sądzisz, że gdyby wszyscy zaczęli jeździć zgodnie z przepisami, transport by się wysypał?
Z moich obserwacji wynika, że dużo bardziej uciążliwe są korki spowodowane usuwaniem skutków wypadków (np. spowodowanych przekroczeniem prędkości) niż tym, że ktoś jedzie 50 a nie 70 np. w mieście.
Zgadza się, że można spotkać durnowate ograniczenia prędkości spowodowane często bezmyślnością drogowców i fakt, że są one bardzo denerwujące.
Ale gdybym mógł wybierać to wolę durne ograniczenie, którego wszyscy przestrzegają od sytuacji, kiedy każdy kierowca sam interpretuje czy dane ograniczenie jego dotyczy.
GPS jest bardzo dokładny, wymaga jednak utrzymywania stałej prędkości przez około 5-7 sekund przy analizie przez navi informacji co sekundę(dlatego nadaje się do badania prędkości maksymalnej).
Prędkościomierz z racji swojej budowy i przyjętych założeń przez producentów samochodów ZAWSZE pokazuje za dużo!!! Wyjątkiem (niechlubnym???) jest tu toyota yaris.
W praktyce jest to około 10%, a przy prędkościach powyżej 150 nawet więcej.
Dla przykładu Laguna 1.8 której prędkość maksymalna wynosiła około 180km/h wskazywała ponad ... 200 :) innym skrajnym przypadkiem były nasze rodzime poldki, które przy rzeczywistych 140-145 potrafiły pokazywać 170 oraz prawie wszystkie stare vw/audi.
Niemal wzorcowo (też za dużo, ale tylko około 5-7km/h i zawsze o tyle samo) pokazują bmw, subaru i honda.
Mierzyliśmy to z piątym kołem więc błąd jest wykluczony.
Co do sprawy GPS i stanów to temat był aktualny w lutym br. Rzeczywiście suszarki w stanach mogą się bardzo mylić, bo nie wszystkie stany przestrzegają odpowiednika naszej homologacji.
Czerw, prędkość nie jest niebezpieczna, niebezpieczne są zły stand dróg i pojazdów (w PL tak naprawdę nikt tego nie kontroluje, bo za flaszkę masz przegląd)
W rzeczywistości ograniczenia poniżej 70km/h przy współczesnych samochodach nie mają sensu.
Oczywiście stówka po mieście odpada, ale 50 czy nawet 30 to paranoia
Podsumowując - dajcie ludziom jeździć normalnie - szczególnie w PL gdzie nie ma dróg szybkiego ruchu i jeździmy przez miasta, a tam co chwilę "50"....
Z tymi ograniczeniami to i tak i nie.
Z jednej strony niektóre są debilne i należałoby mnożyć je przez 2 żeby były sensowne, ale z drugiej strony są tacy, którzy przez miasto potrafią jechać 120 km/h, a to już nie tylko nierozsądna. To po prostu głupie. Ale Polak to Polak...
Jeśli się nie mylę, to jest jakaś norma, że wskazanie prędkościomierza mogą się mylić nawet o 7km + 10% prędkości rzeczywistej.
Przy 100 daje to już wskazanie rzędu nawet 117km/h.
Zgodnie z tym wzorek, poldek przy 145 może wskazać do 166... , więc się zgadza, mało tego - Polska już wtedy spełniała normy UE :)
Co prawda nie wiem jak działa gps, ale przypuszczam, że wysyła/odbiera komunikat o położeniu okresowo. gps wylicza średnią prędkość w tym czasie na podstawie ilości czasu i odległości. Jako, że jest to średnia, to może tylko zaniżyć maksymalną prędkość. Załóżmy, że okres wynosi 1s. Wykonując zakręt nieznacznie podniesie się prędkość pokazywana na gps, gdyż gps nie wie czy pojechaliśmy po łuku czy też po prostej (co zakłada).
Uważam, że gps podaje dokładniejszą wartość.
Tja, przegląd za flaszkę...
Miałem ostatnio taką propozycję od mechanika.
Postanowiłem jednak wybrać oficjalną drogę i się okazało, że hamulce nierówno biorą.
Usterkę trzeba było usunąć (chyba tylko idiota zdecyduje się z czymś takim jeździć), a powtórna kontrola kosztowała mniej niż flaszka :)
Bardzo rzadko się zdarza żeby znak ograniczający prędkość był całkowicie bez sensu. Mnóstwo razy się przekonałem (zwalniając), że jest w danym miejscu powód by jechać wolniej. Albo jest to niespodziewany wyjazd z uliczki za górką, albo przejście tuż za zakrętem, itd itp.
Do ~mecha: to że współczesne samochody powinny jeździć szybciej to mit rozpowszechniany przez producentów, którzy liczą na większą ilość wypadków i częstsze zakupy. Praw fizyki się nie oszuka i niezależnie od tego czy się posiada ABS czy inne głupoty długość drogi hamowania jest zależna od prędkości.