No niestety groźne "babsko". Prawnik (studia robiła w czasie kiedy pracowała jako modelka), specjalista prawa pracy, socjalistka, feministka a do tego autorka "romansideł". Czterech mężów, troje dzieci - typowa francuska feministyczna "czerwona świnia" a do tego podobno "urocza".
Moim zdaniem nic co jest ukrywane przed opinią publiczną nie powinno mieć mocy prawnej. Nazwijmy to po imieniu. To jest matactwo. Chyba się tu komuś zupełnie w dupie poprzewracało. Może ta pani polityk od siedmiu boleści nie zdaje sobie z tego sprawy, ale to ona służy obywatelom, a nie obywatele służą jej. Niech robią tak dalej. Czekam na dzień, w którym wkurwione społeczeństwo chwyci za widły i topory i siłą zaprowadzi porządek. Nie doczekanie, że jakiś urzędas będzie mi mówić, co mi wolno robić, a czego nie wolno.