A mnie zastanawia, dlaczego te organizacje antypirackie, mające w składzie zapewne jakichś w miarę inteligentnych ludzi, nie widzą bagna, w jakim się znaleźli i jakie sami sobie stworzyli. Jeśli bowiem hadopi nie przyniosło im wzrosty przychodów, wprost przeciwnie, to znaczy, że sztuczne ograniczenie piractwa niczego nie rozwiąże, wprost przeciwnie, ich zyski będą spadać spadać spadać... Ograniczą P2P, rozwinie się P2M, HTTP, albo HTTPS, którego już nie będą mogli filtrować bo jest szyfrowany. Nie tędy droga. Dlaczego ci ludzie jeszcze tego nie widzą i łudzą się, że ludzie zaczną kupować więcej muzyki i filmów?