Nie będziecie marnotrawić społecznych pieniędzy na marnotrawienie cyfr na jakieś kanalizacyjne bzdety, jedwabie, bielskie i inne genialne dzieła, na które pędzicie dzieci siłą! obejrzyj i zastanów się w co jest grane:http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=npAdku1QdR0, i pomyśl.
Nie wiem na jakiej podstawie wypowiada się tu kilku obrońców ACTA dając argumenty jakoby to była obrona praw artystów.
Zajmuję się obsługą wielu twórców ale nikt z nich nie zyska nic po wprowadzeni ACTA,SOPA itp. Te ustawy są tylko i wyłącznie na potrzeby korporacji jako obrona przed nowymi sposobami dystrybucji danych, globalizacją i ich interesami. Dobra artystów i odbiorców sztuki jest tu na ostatnim miejscu.
Problemem jest to, że koncerty zupełnie nie chcą się dostosować do dzisiejszych czasów i proponują średniowieczny model dystrybucji dóbr kultury.
Dzisiejszy odbiorca myśli tak
- potrzebuje szybkiego dostępu do wybranego dzieła, np wychodzi film w USA - ja chcę go obejrzeć w tym samym tygodniu w Polsce, nie chcę tego robić w niewygodnym kinie czy beznadziejnym TV, chce go obejrzeć kiedy mi się podoba w moim wygodnym domu,
- chcę mieć możliwość skomentować ten film w internecie chociażby poprzez komentarz na youtube
- chcę mieć możliwość zabawy tym materiałem w filmowym poprzez możliwość przeróbki np zrobienia niekomercyjnego clipu i umieszczenia dla zabawy w internecie. dzis każdy może być mini artystą poprzez dostępność prostych programów do obróbki video czy muzyki. nie chcę na tym zarabiać, to część zabawy/odbioru dzieła
- chcę mieć możliwość obejrzenia tego filmu ze znajomymi
- chcę mieć możliwość przeniesienia kopii filmu na mój tablet/smartfon tak abym mógł go obejrzeć w szkole/autobusie/pociągu...
Depi, proszę nie ośmieszaj się. Samo przeczytanie nie wystarcza trzeba jeszcze umieć zrozumieć to co się przeczytało.Znaki towarowe własnie według amerykańskiego prawa handlowego (no podstawie którego powstało ACTA) to są patenty. Patenty obejmują nie tylko znaki towarowe ale patenty całego projektu jak i poszczególne elementy danego projektu. Czyli jeżeli sprzedajesz jakąś część zamienną np. do markowego samochodu mimo że nie ma na tej części loga i mimo że oznajmiasz że jest to nieoryginalna część to według ACTA sprzedajesz podrobiony towar ponieważ posiada elementy danego opatentowanego projektu. Pełna nazwa tego dokumentu to "umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi". Czy jest tam w nazwie dopisek "w Internecie" czy dopisek że dotyczy tylko artystów? To dotyczy każdej dziedziny gospodarki. Porażają mnie prawnicy amatorzy. Te same błędy zauważam prawie u wszystkich zwolenników ACTA. Nawet w rzekomo prawniczych analizach.