...a te zostały "zmanipulowane przez telekomy" - stwierdził prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, komentując ostatnią decyzję premiera. ZAiKS natomiast zapowiedział, że nie będzie "rwać włosów z głowy", bo krok Tuska nie ma "aż tak zasadniczego znaczenia".
reklama
Na konferencji prasowej w piątek, 19 lutego, premier Donald Tusk dość nieoczekiwanie opowiedział się za odrzuceniem ACTA. Poinformował też o wysłaniu listu do przywódców ugrupowań współpracujących w ramach Europejskiej Partii Ludowej. Jak podaje PAP, napisał w nim: Tysiące osób w całej Europie wyrażało w ostatnich tygodniach swój sprzeciw wobec treści i sposobu prowadzenia negocjacji umowy ACTA. Budzi ona także wiele wątpliwości w kręgach eksperckich i niepokój różnych środowisk politycznych. (...) Moim zdaniem powinniśmy wykorzystać tę okazję, aby ożywić paneuropejską debatę z udziałem wszystkich zainteresowanych stron, w pełni otwartą i demokratyczną, zmierzającą do osiągnięcia pełnego zrozumienia stojących przed nami zagadnień.
Premier zastrzegł, że debata ta nie powinna jednak ograniczyć się do analizy poszczególnych przepisów ACTA, ale winna mieć znacznie szerszy, ogólny zakres, obejmujący wszystkie aspekty związane z zagadnieniem praw własności intelektualnej.
Krok ten, jak już wspominaliśmy w DI, bardzo pozytywnie oceniła Fundacja Panoptykon, podkreślając jednak, że wszystko rozstrzygnie się na szczeblu europejskim. Przed nami jeszcze dwa tygodnie walki politycznej, wszystko się może zdarzyć i to nie tak, że już można wyjmować korki z szampana, a słyszę takie komentarze w mediach, że już po ACTA. Myślę, że jeszcze niestety nie - powiedziała dla PAP Katarzyna Szymielewicz, prezes Fundacji Panoptykon (zob. w Gazecie Prawnej - Szymielewicz o apelu premiera ws. ACTA: oceniam go bardzo pozytywnie).
Decyzja premiera zmartwiła natomiast Jacka Bromskiego, prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Jego zdaniem została ona podjęta pod wpływem populistycznych ruchów, które z kolei zostały zmanipulowane przez telekomy. W komentarzu dla PAP Bromski powiedział: Umowa ACTA wcale nie jest taka groźna, jak ją przedstawiano. Ona nie wnosi niczego nowego do polskiego prawa autorskiego. Natomiast pozwala nam ścigać tych, którzy kradną polskie filmy poza granicami Polski.
Według Bromskiego wprowadzenie regulacji prawnych dotyczących internetu jest nieuniknione. Świat to wymusi, nawet gdyby Polska chciała być jak najbardziej liberalnym krajem - podkreślił prezes SFP, dodając, iż ma nadzieję, że XXI wiek nie stanie się stuleciem, w którym będzie przyzwolenie na to, by paserzy i złodzieje bezkarnie działali w internecie. Zaznaczył przy tym, że nie mówi o internautach, bo internauci powinni mieć swobodny dostęp do tego wszystkiego, co jest w sieci.
Bardziej wyważone stanowisko w sprawie decyzji premiera zaprezentował Krzysztof Lewandowski, dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Internet ma to do siebie, że jest ponadnarodowy i sprawca jest czasami nie w kraju, tylko poza jego granicami. Być może w tym zakresie trochę będzie ACTA brakować, np. co do możliwości ustalenia sprawcy. To jest ważne, bo przez cały czas chodzi nam o naruszycieli prawa autorskiego, którzy robią to w sposób zawodowy, a nie o odbiorców przy komputerze - powiedział dla PAP Lewandowski.
Dodał jednak, że w obszarze Unii Europejskiej, czy szerzej - Europejskiego Obszaru Gospodarczego, przepisy ochronne dla twórczości są co do strony materialno-prawnej takie same, dlatego przedstawiciele ZAiKS-u nie będą "rwać włosów z głowy" z powodu odrzucenia ACTA.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|