"Jednak absolutnie nieszkodliwa internautka potraktowana została jak poważny przestępca. Świadczy to o bezsilności firm na polskim rynku."
Coś nielogiczny ten ciąg myślowy. To że można niewinną osobę potraktować jak przestępcę, śmieć, itp. raczej dowodzi "siły". Tępej i bezmózgiej, ale siły.
"Wątpliwe, aby interesem władz Zakopanego była dbałość o dobro uczciwych, czyli płacących podatki handlarzy. Chodzi oczywiście o wpływy do kasy miasta. I jeżeli taka sama motywacja nakłoni władze najwyższych szczebli administracji do powołania sądu do spraw własności intelektualnej, to należy takiej inicjatywie przyklasnąć."
Kolejny dziwny ciąg myślowy - jest źle, ale cel uświęca środki, więc jest dobrze.
"Co ciekawe, taki sąd poprawi konkurencyjność polskich..."
Może w idealnym świecie, lub jakiejś "Drugiej Irlandii".
"A właściwie walczy o wpływy z tytułu ich posiadania, bo ochrona praw własności nie ma sensu, gdy na prawach nie zarabiamy. "
To podsumowuje całe zamieszanie wokół "piractwa" itd. - nie chodzi o żadne górnolotne ideały, ochronę twórców, itd. tylko o kasę.
Tak słabego artykułu nie czytałem tu od dawna. Jedyne wytłumaczenie, jak znajduje dla zamieszczenia tak marnego merytorycznie materiału na DI zatrzymam dla siebie.
Jeżeli Prezes CODES chciał zareklamować swoją firmę, to raczej strzelił sobie w stopę, bo w tym co pisze nic kupy się nie trzyma.
Przede wszystkim zaprotestować należy przed używaniem przez autora terminu "właśność" na określenie np. praw ze znaku towarowego. To jest przejście na kolejny poziom manipulacji semantycznej. Najpierw była "własność intelektualna", a teraz już przeszliśmy na "własność po prostu", bez już dodatkowych określników. To są prawa wyłączne, ale o ile przypominają własność mocno w przypadku praw autorskich, to już przy znakach towarowych średnio.
Autor sam nie wie,o czym pisze. Daje przykład handlarza ukaranego no podstawie KW za handel w niedozwolonym miejscu jako ilustracje do tekstu o własności intelektualnej - z jakiej paki?
Ogólnie całym tekście myli zasady dotyczące zwalczania nieuczciwej konkurencji z kwestiami znaków towarowych i innych praw wyłącznych.
Co chwila padają jakieś niczym nie podparte twierdzenia o tym jak w to naszych sądach nikt nie chroni praw wł. int. (na czy autor opiera takie twierdzenia), o tym jak to na zachodzie jest super itp. Dla informacji - w USA, państwie najgłośniej gardłującemu za IPR, wciąż można bez problemu kupic podróbki znanych marek.
Itp itd. Cały tekst roi się od "faktoidów", bzdur i nonsensów.
Wstyd coś takiego puszczać. Redakcjo - zaspałaś?