tak i mi sie zdarzylo miec pecha na informatyke, nauczycielka kazala robic mi to co inni, aby miec podstawe do wpisania czegos do dziennika, nastepnie gdy wiekszosc siedziala i szukala np. sciezki pliku, ja sobie gralem w sapera, bo neta oczywiscie tez nie bylo, a jak przyszlo co do czego, to w czasie lekcji biologi bywalem w sali, bo "cos wlaczylam", "cos zrobilam" itp... ehh:(
haha.
Pamiętam jak takie pytania co to jest DIR weszły do szkół i na studia. Byłem w szoku jak nie zaliczyłem takiej wejściówki z takich pytań, pomimo, że w tym samym czasie byłem w stanie napisać wirusa w maszynówce (tak, nawet nie w assemblerze) i włamać się do komputera prowadzącego. Oczywiście znajomość DOS i Linux w małym paluszku była.... ale kartkówki na którym były pytania co robi dir nie zaliczyłem.... ubawiłem się wtedy i stwierdziłem, że prowadzący jest po prostu debilem.
W domu miałem sławetnego ZX81, później Spectrum, na uczelni pracownia informatyki witała mnie zaś Odrą z serii 1300, już nie pamiętam która wersja i RIAd, produkcji Elwro(jeśli mnie pamięć nie myli taki sklonowany IBM 370). Problem z informatyka jest taki sam jak z matematyką, nie ma dobrych nauczycieli,a tacy co rozumieją to czego uczą są na wagę złota albo raczej zdarzają się rzadko , no i z programami. Mojego syna w gimnazjum próbowano uczyć na zajęciach czegoś, co umiał jako 7 latek. Skończyło się ze strony nauczycieli stwierdzeniem - no to sobie w coś pograjcie przez internet.
Miałem to szczęście, że w szkole podstawowej mieliśmy Elwro 800 Junior i jednego Timexa. Pecet później się pojawił jeden na biurku nauczyciela, ale ja nadal wolałem Elwro :). Do dziś wspominam to z rozrzewnieniem, bo chociaż szkoła nie zasiała we mnie zainteresowania informatyką (zaczynałem od C64), to jednak bardzo we mnie to zainteresowanie wzmocniła. Na Elwro miałem kontakt pierwszy raz z siecią komputerową, a teraz cóż za ironia losu pracuję w ISP ;)