Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Komentarze:

  • ~EweLA

    w empiku jest drogo, jest przereklamowany. Co z tego, że jest duży wybór??? Idę do innej większej księgarni i ot. zniżka na jedno, na drugie, książki na promocji po 5 lub 10 zł.:) przykład "Gra o tron" z 20% zniżką w Galerii Krakowskiej:) żyć nie umierać:) warto dodać, że naprawdę większość ludzi woli książki papierowe! TYLKO ŻE ZARABIAMY ZA MAŁO ŻEBY SOBIE NA NIE POZWOLIĆ!

    25-04-2012, 19:34

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~Kamil21
    [w odpowiedzi dla: ~emool]

    A ja mysle ze mozesz dostac swoja ksiazke. Moge ci ja sprzedac zeskanowana "na lewo" za 1000zl albo wykupic licencje i sprzedac za 20000zl. Jesli jestes zainteresowany to daj znac. Jesli nie jestes zainteresowany to po co zadajesz pytanie? Jesli cena dla ciebie jest za duza to idz do pracy i zarob sobie. Mnie bedzie mniej wiecej tyle kosztowalo przygotowanie tej wersji specjalnie dla ciebie ale dam sobie rade bo jestem zaradny :)

    Ludzie wy na prawde nie rozumiecie czym jest rynek. Jakies dzieci mowia ze jak sie obnizy cene z 50 do 5zl to nagle 20 razy tyle osob kupi ksiazke. G prawda! Jak cena zostanie obnizona nie znaczy to ze ilosc osob zainteresowanych dana pozycja wzrosnie. Jako klienci najpierw szukamy to co nas interesuje a pozniej patrzymy na cene. Jak nas stac to bierzemy jak nie to nie bierzemy. Jesli jestesmy programistami i ksiazki z dzialu IT sa po 50zl podczas gdy wszystkie inne ksiazki na swiecie sa po 2zl to mamy leciec kupic ksiazke o pieczeniu ciasta lub muzyce? Po co nam one? Trzeba analizowac rynek i sie dostosowywac. Zabezpieczenia sa same w sobie zle ale to dlatego ze osoba kupujaca ebooka nie kupuje tekstu bo jest on warty 10000zl ale mozliwosc jego czytania. Jesli kupujemy tradycyjna ksiazke to kupujemy mozliwosc zarzadzania wedle wlasnego uzytku tylko 1 kopia tej ksiazki (kopia zapasowa to co innego)

    29-04-2010, 02:50

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~emool

    Samson... to nie miejsce dla służby. Idź ziemniaki obierać. Jak skończysz to zgłoś się, są jeszcze śmieci do wyniesienia. A od książek to z daleka, bo jeszcze brudnymi łapami poplamisz.

    Niestety... jak widać na załączonym obrazku - cham żeby nie wiem jak go edukować chamem zostanie.



    27-04-2010, 21:30

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~Samson

    "Zastanawiam się, dlaczego wszyscy uważają klienta za potencjalnego złodzieja"

    Odpowiedź możesz przeczytać w tytule. No i macie mentalność prosto z czasów komunizmu czego daliście dowód.

    "A może ja (jako potencjalny klient) uznam że zostałem pomówiony o chęć dokonania przestępstwa (jakim niewątpliwie jest publikacja w necie "Zaginionego symbolu" Browna i doprowadzenie przez to do upadłości kilku wydawnictw w Polsce i na świecie) i zażyczę sobie przynajmniej przeprosin (publicznych) jeśli nie odszkodowania?"

    Idąc Twoim tokiem rozumowania z Vizira albo innego proszku zrodzonego - zaskarż sąsiada bo zamyka między innymi przed Tobą swój dom na klucz. Tak, na pewno jesteś dumny ze swojej inteligencji.

    "Potrzebuję "Śliwkowej Wyspy" DeMille'a (a najchętniej wszystkich czterech części Johna Coreya). Bez zabezpieczeń. W txt, epub, doc lub rtf, w ostateczności pdf (ale taki żeby można z niego było tekst wyciągnąć). Audiobook też mile widziany (ale w wersji pełnej i bez żadnych DRM-ów bo ja to muszę przez soxa przepuścić i zrobić amr)."

    A ja potrzebuję ferrari z 5 kołami, 1 drzwiami, 18 lusterkami, najlepiej jeżdżącym na wodę i mającym wszystkie albumy Ich Troje w zmieniarce. Nikogo nie obchodzi co Ty sobie chcesz. Jak chcesz coś takiego to załóż swoje wydawnictwo i sobie tak wydawaj. Zobaczymy czy się utrzymasz wśród bandy osłów o podobnym myśleniu.
    Kto wie, może jednak się mylę i odniesiesz sukces ? Wygraną w totolotka będziesz mógł palić w piecu a Intel, Google czy Microsoft będą lizały Ci buty bo ich zarobki przy Twoich to będą drobne.
    Zrób coś sam dziecko i przestań płakać że ktoś czegoś nie robi. Jesteś śmieszny.

    "Od razu mówię że skanowanie i OCR nie wchodzi w grę, wymagania sprzętowe Decapoda przekraczają moje możliwości finansowe, skanowanie zwykłym skanerem wiąże się z reguły ze zniszczeniem książki (a do tego mam straszną awersję)..."

    Idź oglądać taniec z gwiazdami najlepiej. Albo pląsy na lodzie. Nikogo na prawdę nie obchodzi co Ty chcesz. Życie to biznes i każdy musi z czegoś żyć. Jak chcesz coś czego nie ma to to zrób. Jak nie potrafisz zrobić lub jesteś zbyt leniwy by to zrobić - nie narzekaj że nikt inny tego nie robi.

    Najlepiej gadać i próbować usprawiedliwiać swoje nędzne życie tym że nikt inny nic nie robi. Żal mi Ciebie i ludzi o podobnym myśleniu.





    27-04-2010, 16:39

    Odpowiedz
    odpowiedz
  • ~emool
    [w odpowiedzi dla: ~Własciciel sklepu]

    No cóż - ja nie mam nic przeciwko umieszczeniu czegokolwiek w książce którą legalnie kupiłem. Pozostaje pytanie techniczne - jak umieścisz taką informację w pliku txt? Bo przecież jeśli sprzedasz mi książkę w postaci takiej jak chcę to w teorii mogę sobie ową informację wyrżnąć, wsadzić tam dane osobowe Jarosława K., zrobić pdf-a i opublikować na stu rapidach na raz...

    Zastanawiam się, dlaczego wszyscy uważają klienta za potencjalnego złodzieja i odmawiają wprowadzenia do sprzedaży produktu na którym klientowi zależy, uzasadniając ową decyzję "że to można opublikować w internecie". A może ja (jako potencjalny klient) uznam że zostałem pomówiony o chęć dokonania przestępstwa (jakim niewątpliwie jest publikacja w necie "Zaginionego symbolu" Browna i doprowadzenie przez to do upadłości kilku wydawnictw w Polsce i na świecie) i zażyczę sobie przynajmniej przeprosin (publicznych) jeśli nie odszkodowania?

    Przypomina mi się historia sprzed dwóch czy trzech lat - jak Ivo Software mając gotową wersję Ivony dla Linuksa (wersja do domowego użytku) zrezygnował z wprowadzeniem programu do sprzedaży uzasadniając to wysokim poziomem piractwa... do dziś nie wiem skąd marketoid z Ivo wysnuł takie przypuszczenia, w każdym razie jak mu podesłałem znaleziony w pięć minut na góglu link do pirackiej wersji Ivony na Windowsa (wersja rehabilitacyjna, droższa kilkakrotnie od linuksowej) to się obraził.

    No to teraz, szanowny Właścicielu Sklepu i Wydawco w jednej osobie mam pytanie.

    Potrzebuję "Śliwkowej Wyspy" DeMille'a (a najchętniej wszystkich czterech części Johna Coreya). Bez zabezpieczeń. W txt, epub, doc lub rtf, w ostateczności pdf (ale taki żeby można z niego było tekst wyciągnąć). Audiobook też mile widziany (ale w wersji pełnej i bez żadnych DRM-ów bo ja to muszę przez soxa przepuścić i zrobić amr). Za ile mi sprzedasz?

    Od razu mówię że skanowanie i OCR nie wchodzi w grę, wymagania sprzętowe Decapoda przekraczają moje możliwości finansowe, skanowanie zwykłym skanerem wiąże się z reguły ze zniszczeniem książki (a do tego mam straszną awersję)...

    27-04-2010, 08:30

    Odpowiedz
    odpowiedz
RSS  
RSS  
Chwilowo brak danych. Sprawdź później :)