W sumie to masz rację :)
Tak się człowiek przyzwyczaił do domen że "zapomniał" jak tak naprawdę to działa.
Wychodzi, że nie bardzo rozumiesz filozofię Internetu. ICANN nie może już zrobić nic, oprócz pewnego zamieszania, spowodowanego brakiem koordynacji i aktualizacji DNS-ów. Ale chętnych aby przejąć te obowiązki znajdzie się na pewno sporo i po chwili zamieszania nawet w USA będzie nadal dostęp do Internetu, a ci którzy nie korzystają z z DNS-ów tylko adresów IP, nie stracą kontaktu ani na chwilę :)
Ale gdyby jutro ICANN ogłosiła że "zamyka" Internet to mogła by to zrobić. Pozostali natomiast nie.
Według mnie właścicielem jest ten który może daną rzeczą kierować a nawet ją zniszczyć i nikt mu w tym nie może przeszkodzić.
Nie rozumiem! Komu jak komu, ale internautom nie powinno brakować wyobraźni i wiedzy. INTERNET to nie tylko protokół, zbór kabelków czy serwerów DNS. To też ogół użytkowników i inicjatywy jakie współtworzą. Skoro wśród laureatów PNN są takie "cosie" jak: ICBL, Pugwash, Misje pokojowe ONZ, Amnesty International itp. to dla czego nie Internet?