Ale zaraz... o co chodzi? Rozumiem, że problem polega na tym, że na GE widać gdzie mieszkali burakumini, tak? To nie jest tak jak z 'polskim obozem koncentracyjnym' - to sformułowanie jest nieprawdziwe. To już raczej jak z pogromem kieleckim lub Jedwabnem - owszem, 'nasi' bili 'żydów' (cudzysłowy, bo wśród ofiar pewnie byli też Polacy, a wśród oprawców poza Polakami czort wie kto). Niby prawda, ale bez kontekstu historycznego jest niepełna.
Nie można natomiast Google zarzucać:
1. Ujawniania poufnych/tajnych danych
2. Publikowania nieprawdziwych danych
Można się czepiać, że nie podają kontekstu, ale bez jaj - oni podają dane **geograficzne** - w końcu czy Google Earth zamieściło informacje o KL Auschwitz? Też można go obejrzeć. Owszem, na Google Earth są tagi i opisy, ale to są warstwy dostarczane przez zewnętrznych dostawców. Japończycy, zamiast się oburzać powinni szybko zrobić opisy wyjaśniające cały kontekst historyczny i dorzucać je do GE na odpowiednie mapy i miejsca. I w czym problem?
@abgan: słyszałeś kiedyś o różnicach kulturowych? to że Ty nie rozumiesz problemu, to nie znaczy, że go nie ma.
i nie widzisz, że tu nie chodzi o dane **geograficzne**? na tych mapach zaznaczone są podziały kastowe, jest narysowana granica, w której dzielnicy mieszkają ludzie lepsi, a w której gorsi.
najwyraźniej w Japonii od lat starają się załagodzić wynikające z tego konflikty, a Google w swojej ignorancji je podsyca, niszcząc ich wysiłki.
Mnie też możesz zaliczyć do debili, bo ni w ząb nie rozumiem o co tu chodzi.
Ja doskonale rozumiem o co tu chodzi, ale nie mogę zrozumieć, jak ludzie mogli sami sobie nałożyć tak idiotyczne ograniczenia na postrzeganie rzeczywistości, która ich otacza.
Faktem jest, że w Japonii generalnie mapy są tematem tabu, a prawdziwe adresy (w naszym rozumieniu) mają posesje przy dużych ulicach, które to są skutkiem okupacji amerykańskiej po WWII. Wewnątrz osiedli nie tylko nie ma ulic w naszym rozumieniu, ale również nie ma adresów w naszym rozumieniu. Tam mówi się, że.. pan Yamamoto mieszka w trzecim domu na górze po prawej, a pani Toda mieszka w żółtym domu kilka domów dalej. Teraz możesz popatrzeć przez takie Street View na ten przykład i po prostu zobaczyć gdzie to jest - no skandal w ciapki! :)
Ale najbardziej wzruszające jest to, że określa Cię to, kto tu mieszkał 700 lat temu, co u nas, na tzw. Zachodzie nie tylko nie ma żadnego znaczenia, ale najczęściej nawet nie da się dojść do tego, czy tu akurat ktoś mieszkał, czy było bagno lub pole pszenicy. :)
Kultura Japonii ma bardzo wiele, bardzo wartościowych elementów, ale ma też niekiedy straszne tyły (jak wszystko w samsarze). No i sprawa map jest jednym z tych tyłów. :(
Hahaha mi sie wydaje ze to tak jakby umiescic mape berlina z murem bezlinskim. Normalnie bym chyba sieknal ze smiechu jakbym zobaczyl mine niemcow :D:D:D I smialbym sie z pelna radocha i bez skrupulow.
Japonczycy chyba maja troche nipokolei w glowie jesli sie czepiaja o takie rzeczy. Nie pozwalaja swiatu sie dowiadywac na taka skale o swojej historii jesli jest hanbiaca w jakis sposob. Mysla ze wiedza historyczna jest ich wlasnoscia i tutaj sie myla. Zamiast sprostowac oni potrafia sie jedynie oburzyc na zachod za to ze... now wlasnie za to ze dowiedzielismy sie wszyscy ze byl podzial na kasty i zrozumielismy ale im to malo. Niech dadza aktualniejsza mape w takim razie :D:D