takie ocenianie na uczelniach to jeden wielki pic na wode. Jesli wykladowca daje karty ocen studentom a nastepnie jak oni mu je oddaja on je od razu sobie czyta to nikt mu zlej oceny nie da.
Owszem takie ocenianie bylo by okej gdyby byly do tego powiedzy urny do ktorych wrzucaloby sie oceny i bylyby brane pod uwage tylko oceny z dokladnym uzasadnieniem.