Nie wiem co ludzie widzieli w Bono. Dla mnie zawsze był mało interesującym artystą, który wylansował się śpiewając o wolności i różnych takich bo było to wtedy modne. Jego śpiewanie i piosenki jakby były na inny temat to by żadnej kariery nie zrobiły, bo to jest takie przeciętniactwo raczej... Teraz jak już zarobił swoje nie musi się kryć z poglądami i mamy tego efekt.
Wprowadźmy cenzurę chińską w imię walki z piractwem - taki pomysł ma Bono na to by grodzić start nowym/mniej znanym artystom, a samemu ciągnąć krocie. Na ile jest to głupi pomysł wystarczy sięgnąć po statystyki odnoszące się do krajów, które dzięki odcinaniu swoich obywateli od sieci chciały ograniczyć zjawisko (i kto za to płaci? zwykli ludzie - potrzebne są dodatkowe komputery, prąd, itd, których posłowie nie rozdają gratis). U2 ma być lubiane za cenzurowanie sieci? Za odbierani ci wolności? O wolność musisz walczyć! Czym masz mniej wolności tym masz mniejsze szanse obrony w przyszłości..
Nigdy nie lubiłem i nie słuchałem U2, zawsze był to dla mnie zwykły pop, którego słuchający myślą że to niezwykły pop. A samego Bono za dwulicowego, siedzącego na "moral high horse", napędzanego PR-em osobnika.
Widać, się nie myliłem.
Wyszło szydło z worka. Bono pokazał, że jest zwykłym zachłannym marnym dwulicowym człowieczkiem.Na pokaz promującym się na wielkiego obrońcę praw człowieka i pseudo filantropa a jak przyszło co do czego i okazało się, że wielka trasa koncertowa z wielką i cholernie drogą sceną której olbrzymie koszty transportu pochłaniają 95% kosztów całej trasy, to i Bono przypomniał sobie o "złych internautach", którzy przecież go "okradają" i wyciąga łapę po pieniądze chodź ma ich mnóstwo i do końca życia mógłby grac na darmo ale przecież U2 po 34 latach ciągle jest na dorobku...
Redaktor, którego artykuł jest opublikowany pod poniższym adresem nie miał złudzeń co do właściwych intencji tego "mecenasa" głodującej Afryki
www.slate.com/id/2152580/