To że szlam'kozy kiedyś (ten francuski) kiedyś zakończy kadencję to nie znaczy, że nie podstawią następnej pacynki.
To trochę tak, jakby alianci upatrywali końca II wojny światowej w śmierci Hitlera lub jego ustąpieniu.....
A co możemy zrobić? Przykuwanie się to serwera to nie jedyna metoda. Właśnie idą wybory, głosujmy mądrze (a będzie trudno, bo pojawią się w ostatniej chwili tematy zastępcze) i potem rozliczajmy tych których wybraliśmy. Rozliczajmy ich surowo, dokładnie i nieustannie. To naprawdę jest droga to zmiany tego świata. Demokracja jest beznadziejna, problem w tym, że nikt nic lepszego jeszcze nie wymyślił.
Tylko że do głosowania idzie też cała banda idiotów, którzy zagłosują tak jak powiedzą im media (nie ważne czy to będzie Radio Maryja, "bezstronne" TVP, czy też TVN), ludzie nie myślą. Poza tym dopóki nie będzie tak, że głosując na daną osobę nie wejdzie do parlamentu jakiś inny kretyn, tyle, że z tej samej partii, dopóty będziemy mieli do czynienia cały czas ze śmierdzącym gównem, a nie demokracją. A zestawienie to jedna wielka ściema. Gdzie Rosja, gdzie Chiny?
Problemem jest to że internauci nie mają swojego przedstawiciela. Głosujemy na tych samych od lat polityków którzy coś nam obiecują na potrzeby kampanii ale po wyborach szybko o swych obietnicach zapominają. Sprawa TPB pomogła szwedzkiej Partii Piratów, ma realne szanse umieścić swego przedstawiciela w parlamencie EU (w szwedzkim już chyba mają?). Jej polski odpowiednik jest bardziej ruchem niż organizacją polityczną. A przecież jaką siłę wyborczą stanowią internauci mieliśmy okazję przekonać się w czasie ostatnich wyborów. Koszt prowadzenia kampanii w internecie jest dużo mniejszy niż prasie czy tv a dociera się do wszystkich zainteresowanych. Trzeba się tylko zorganizować. Nikt za nas naszych praw bronić nie będzie.