Aneczka: sam paliłem, czasem palę trawę, piję alkohol, ale uprawiam sport i pracuję od lat jako trener sportowy (sztuk walki oraz siłowni, a także i inne sprawy), także powiem Ci - po własnych odczuciach i po wiedzy jaką posiadam. Przede wszystkim - każda używka jest dla ludzi. Dla mądrych ludzi - barany piją wodę. Debile przeskoczą palenie maryhy i od razu przejdą do koksu, skończeni debile zapragną kłucia hery. Mierz siły na zamiary. Ludzie przekręcają się od hamburgerów i coca coli, co dopiero od trawy, alkoholu, sterydów, czy "dopalaczy". Dopalaczy tez próbowałem, wolę trawę - nie jest dla mnie tak ciężka. Ale i trawa ma wady, nie mówiąc o tym, co niektórzy wyprawiają po jej użyciu, to obniża kondycję, najzwyczajniej w świecie prostuje człowiekowi zwój mózgowy ;), a naukowo udowodnione, że prowadzi do stanów lękowych i depresji. Poza tym nikt mi nie powie, ze nie ma nałogowych palaczy maryhy (nałóg może być fizjologiczny (zimne indyki itd), ale również o podłożu psychologicznym!!!!), a Ci potrafią sobie skutecznie zepsuć życie kradzieżami i kołowaniem kasy na skręta.
Także proponuję wyważenie w bronieniu marychy. Można wszystkim sobie zrobić krzywdę, ale też każda z tych rzeczy jest dla ludzi. Lek od trucizny różni jedynie dawka, a każda substancja jest jedynie narzędziem w naszych rękach.