Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Podatek od linkowania? Polskie ministerstwo kultury nie ma zdania na ten temat

24-08-2016, 09:07

Czy linkowanie do artykułu z gazety ma wymagać zgody wydawcy lub ma być... płatne? Polskie ministerstwo kultury nie ma jasnego stanowiska w tej kwestii. Najwyraźniej ministerstwo chciałoby zapewnić wydawcom przychody z e-usług choć obawia się nadmiernego rozszerzenia monopolu prawnoautorskiego.

robot sprzątający

reklama


Czy słyszałeś o tzw. podatku od linkowania. Jest to kontrowersyjne rozwiązanie prawne, które nie sprawdziło się już w dwóch krajach. Teraz wiemy, że polskie ministerstwo kultury nie ma zdania na ten temat więc sytuacja jest w połowie pocieszająca i w połowie groźna. Unia Europejska stoi u progu reformy prawa autorskiego, a elementem tej reformy ma być właśnie debata na temat praw pokrewnych dla wydawców prasy (określanych w prasie zagranicznej jako "ancillary copyright"). To jest właśnie to, co nazywa się "podatkiem od linkowania". 

"Podatek od linkowania" czyli ancillary copyright

Podatek od linkowania w rzeczywistości nie jest żadnym podatkiem. Chodzi o tak skonstruowane prawo, które umożliwiłoby wydawcom prasy pobieranie opłat nawet za krótkie fragmenty tekstu wykorzystywane przez wyszukiwarki czy agregatory wiadomości. Wyobraźmy sobie, że w wyszukiwarce jest link do tekstu w gazecie i ten link zawiera kilka słów z artykułu. Niektórzy wydawcy są zdania, że wyszukiwarka powinna mieć zgodę na wykorzystanie tych kilku słów i prawo powinno bezwzględnie tej zgody wymagać (czytaj: wyszukiwarka powinna zapłacić, żeby zgodę dostać).

Wydawcy gazet chcą takiego prawa bo liczą na to, że Google i inne firmy zaczną im płacić. Przeciwne takiemu prawu są podmioty takie jak Google. Mówią one o wprowadzeniu czegoś, co byłoby de facto "podatkiem za linkowanie". W opinii Google wydawcy gazet chcą pieniędzy za to, że Google będzie ich promować. Jeśli gazety czują się stratne z powodu obecności w wyszukiwarkach to mogą przed nimi ukryć swoje teksty!

Trzeba jeszcze wspomnieć, że zwolennikami "podatku od linkowania" są tzw. organizacje zbiorowego zarządzania (OZZ). To przez nie miałyby przepływać pieniądze z nowych opłat.  

To się nie sprawdziło

Idea "podatku od linkowania" została zrealizowana w Niemczech. W marcu 2013 roku ten kraj przyjął prawo, które wymaga od wyszukiwarek odprowadzania opłat licencyjnych za wykorzystanie fragmentów tekstów dłuższych niż "pojedyncze słowa lub krótkie fragmenty". Kiedy niemieckie prawo weszło w życie, wydawcy gazet zaczęli czekać na strumyczek pieniędzy od Google. 

Google nie zapłaciła. W październiku 2014 roku firma Google zapowiedziała, że ograniczy widoczność treści od wydawców stojących za pozwem. Duży wydawca Axel Springer dał za wygraną i poprosił organizację VG Media, aby udzieliła firmie Google darmowej licencji na korzystanie z jego treści. To była pierwsza porażka "podatku od linków". 

Potem była druga porażka w Hiszpanii. Ten kraj wprowadził "ancillary copyright", a w reakcji na to Google zamknęła usługę Google News. Co ciekawe, wydawcy protestowali przeciwko zamknięciu usługi tak jakby wierzyli, że Google ma obowiązek utrzymywać nierentowną usługę tylko po to, by im płacić. Przeprowadzone później badania wykazały, że nowe prawo generalnie zaszkodziło rynkowi hiszpańskiemu niszcząc rynek agregatorów wiadomości. 

Polskie ministerstwo nie ma zdania

Jak już wspomnieliśmy nadchodzi unijna reforma prawa autorskiego. Wśród polityków unijnych zdania są podzielone. Niektórzy (jak Günther Oettinger) wierzą, że "ancillary copyright" odratuje rynek gazet. Młodsi politycy (jak Julia Reda) uważają "podatek od linków" za niebezpieczne majstrowanie przy podstawach prawnych dotyczących internetu. Jeśli samo linkowanie będzie ryzykowne, czy nie zaszkodzimy obiegowi informacji w sieci?

Polski rząd musiał zabrać głos w tej sprawie i zrobił to. Odbyły się konsultacje, a na początku sierpnia Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego opublikowało swoje stanowisko. To stanowisko dotyczyło tak naprawdę dwóch spraw - podatku od linków oraz tzw. wolności panoramy. 

Na temat "podatku od linków" Ministerstwo nie ma zdania. Widać wyraźnie, że urzędnicy wsłuchali się w głosy "środowisk kreatywnych" i dostrzegają ich bolączki. W stanowisku czytamy. 

Największym problemem są usługodawcy, którzy swoje modele biznesowe opierają na wykorzystywaniu cudzych treści bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów ich stworzenia i bez zapłaty wynagrodzenia dla uprawnionych z tytułu praw autorskich (...) W przypadku prasy powstał szereg usług wykorzystujących treści dziennikarskie do tworzenia nowych cyfrowych produktów, nie zawsze za zgodą wydawcy.

Ministerstwo wydaje się przychylne stworzeniu prawa, które zapewniłoby wydawcom nowe przychody. Z drugiej jednak strony Ministerstwo dostrzegło, że takie prawo może mieć skutki wykraczające poza kwestię przychodów wydawców. 

Nie należy wykluczać konieczności przyznania wydawcom dodatkowych uprawnień(...) ale równocześnie nie powinny one wpływać negatywnie na obieg informacji, w tym ograniczać prawa cytatu i tzw. wyjątków informacyjnych ani obejmować ochroną treści będących w domenie publicznej. Nie powinny też ograniczać swobody kształtowania relacji umownych pomiędzy twórcami i wydawcami – obecnie część materiałów prasowych jest licencjonowana na zasadzie niewyłącznej. 

Ministerstwo odnotowało też, że artykuły prasowe są utworami złożonymi z różnych treści, do których wydawcy nie mają wyłącznych praw. Dobrym przykładem jest niniejszy artykuł. Jest chroniony jako całość, ale cytowane w nim fragmenty stanowiska ministerstwa nie są treścią wytworzoną przez DI. 

Potrzeba więcej analiz

Ostatecznie ministerstwo stwierdza, że przed sformułowaniem propozycji dotyczącej ewentualnego nowego prawa pokrewnego dla wydawców Komisja Europejska powinna przeprowadzić szczegółową analizę ekonomicznych, społecznych oraz prawnych skutków takiego rozwiązania.

Pozwoli to na wypracowanie mechanizmu ukierunkowanego na rozwiązanie konkretnych, zasygnalizowanych wyżej problemów, z jakimi spotykają się środowiska wydawców, unikając równocześnie negatywnych konsekwencji wynikających z nadmiernego i nieuzasadnionego poszerzania monopolu prawnoautorskiego.

Ładnie powiedziane, choć coś takiego nie będzie łatwe. 

Ciekawą opinię na temat stanowiska ministerstwa wydało Centrum Cytfrowe. Jego zdaniem prawa pokrewne generalnie ograniczają działalność w interesie publicznym w obszarze edukacji, nauki i kultury oraz skutkują zawłaszczaniem utworów z domeny publicznej.

- Dlatego też, świadomi wyzwań jakie stoją przed rynkiem wydawców prasy, sprzeciwiamy się dalszemu rozszerzaniu katalogu praw autorskich przy braku zwiększenia uprawnień użytkowników i pewności prawnej całego systemu - stwierdziło Centrum Cyfrowe komentując stanowisko Ministerstwa. 

MKiDN za wolnością panoramy

Wypada jeszcze wspomnieć o jednej kwestii jaką jest wolność panoramy. Chodzi o prawo do fotografowania zabytków i rzeźb w domenie publicznej bez konieczności pytania twórców tych dzieł o zgodę na komercyjne wykorzystanie zdjęć. Może trudno w to uwierzyć, ale są w UE politycy domagający się zniesienia wolności panoramy. 

Na szczęście w tej kwestii polskie Ministerstwo ma zdanie. Jest za wolnością panoramy.

Wprowadzenie na poziomie europejskim wyjątku dotyczącego komercyjnego korzystania – niezależnie czy będzie to korzystanie cyfrowe czy analogowe – z utworów, takich jak utwory architektoniczne lub rzeźby, wykonanych w celu umieszczenia ich na stałe w miejscach publicznych mogłoby nieznacznie uprościć działalność np. w zakresie tworzenia i nadawania niektórych programów telewizyjnych, przygotowywania przewodników turystycznych w postaci analogowej lub online lub stron internetowych o charakterze historycznym lub hobbistycznym. Ewentualne zawężenie zasad stosowania wyjątku na rzecz „panoramy“ wyłącznie do celów niekomercyjnych mogłoby odbić się niekorzystnie na działalności wielu przedsiębiorców.

Poniżej całe stanowisko Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

Wydawcy Panorama-stanowisko Finalne


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Freepik



fot. Freepik



fot. Freepik